RAPORT W SPRAWIE KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ

Trudno się temu dziwić. Wszak polscy eksperci dysponowali praktycznie tylko tym co dostarczyli nam Rosjanie. Zabezpieczone dowody, czarne skrzynki, badania na miejscu katastrofy, wreszcie sekcje zwłok ofiar to wszystko posiadają bądź przeprowadzili Rosjanie.

 

Koronny dowód jakim był wrak samolotu, leżał niezabezpieczony miesiącami w miejscu tragedii Pozwolono by strona rosyjska dokonała jego dewastacji. Powybijano szyby, zaczęto go ciąć, resztę dokonały zapewne warunki atmosferyczne jakim Wark był poddany. Koronnego dowodu nie ma.

 

Nasi eksperci przeprowadzili swoją pracę, zapewne bardzo rzetelnie. Wszak to była najważniejsza praca w ich życiu. Nie można było inaczej. Jednak nasi eksperci badali tą Katastrofę, jeśli chodzi o materiały źródłowe, tylko na tym czym zechcieli podzielić się z nami Rosjanie i tylko w takiej formie w jakiej podzielić się zechcieli. Zatem nie można się było spodziewać rewelacji.

 

Rewelacjami nie są też informacje o opłakanym stanie naszego lotnictwa wojskowego, o błędach w procesie szkolenia pilotów czy wreszcie o tym, że wizyta Prezydenta RP w Katyniu była zupełnie nieprzygotowana. Wiemy że została przeprowadzona z naruszeniem chyba wszystkich procedur bezpieczeństwa. Wiemy także, że doszło do tej wizyty w atmosferze wojny polsko-polskiej w którą wmieszał się ambasador Rosji, wiemy że kancelaria premiera i nasz MSZ bił brawo takiemu obrotowi sprawy. Zatem dzisiejsze słowa premiera Tuska o tym iż Klich o odchodzi bo jest człowiekiem honoru są bzdurą. Gdyby Klich oraz Tusk byli ludźmi honoru, to w obliczu takiej katastrofy i po pierwszych doniesieniach o tym jaki burdel panował w kancelariach tych panów przy okazji planowania przeprowadzenia wizyty Prezydenta  w dniu 10.04.2010, podali by się do dymisji- obaj- i to już na wiosnę 2010 roku. Jeszcze w maju tamtego felernego roku.