Z początkiem roku rząd zafundował nam lekarski horror. Reforma związana z receptami wywołała uzasadniony według mnie bunt lekarzy. System jaki reformą wprowadzono jest po porostu poroniony. Nie dziwie się ani lekarzom, ani aptekarzom że podchodzą do sprawy jak do jeża i się buntują, nikt bowiem nie chce swoimi pieniędzmi ręczyć za pacjenta, bo niby dlaczego.
Najbardziej z całej sprawy ciekawe jest stanowisko ministra Arłukowicza. Gość, jeszcze z ramienia SLD, słusznie krytykował zmiany, które w kilka miesięcy później- jak się sPeOwił i został ministrem-sam swoim nazwiskiem firmuje i wprowadza. Zadziwiające jak szybko można zmienić poglądy na tak istotne kwestie, cóż zgodnie z zasadami marketingu politycznego, nie ważna jest przeszłość, ważne jest to co jest teraz, obecna chwila, obecny news i to o czym teraz mówią w TV. Szkoda że nasi kochani politycy marketing polityczny stosują dołowanie- nie licząc się także z przyszłością. Wracając do zamieszania z lekarzami, pikanterii sprawie dodają buńczuczne słowa premiera- okraszone groźną miną ala surowy szeryf- o złych lekarzach, którzy nie chcą się podporządkować. Najwyraźniej premier, jest tak zaślepiony drugim z rzędu zwycięstwem wyborczym i wysokim poparciem społecznym że zapomniał iż miłość wyborców na pstrym koniu jeździ, ani się spojrzeć może z tego konia spaść i to na zbity pysk. W całej tej sprawie to nie lekarze są tymi złymi, ani nawet nie NFZ w całej tej sprawie błędy popełniła partia rządząca, uchwalając taką a nie inną zmianę i minister w sposobie wprowadzania tych zmian i to oni powinni bić się w piersi i czym prędzej naprawić to co, po prostu spieprzyli. Do tego potrzeba jednak klasy, której najwyraźniej im brak.
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka