EXPOSE TUSKA! Czyli ponad 3 godziny obietnic!

W piątkowe przedpołudnie premier Donald Tusk, stanął przed Sejmem by wygłosić swoje expose. Mówił długo, a nawet bardzo długo, myślę że ponad trzy godzinnego wystąpienia nie powstydził by się nawet sam Fidel Castro. Problem jednak w tym, że to długie wystąpienie to w dużej mierze zwykłe lanie wody, złożone z obietnic i haseł które nie raz już słyszeliśmy w kampaniach wyborczych różnych partii politycznych. Słowem dla każdego coś miłego, taki ot koncert życzeń, na dodatek pełen wewnętrznych sprzeczności. Dowiedzieliśmy się np. że możliwa jest polityka równoczesnego obniżania podatków, podnoszenia płac w budżetówce oraz ograniczania deficytu budżetowego. Cud jednym słowem.

Oczywiście nie uczciwym było by powiedzieć, że w tym wystąpieniu był kompletny brak merytorycznych konkretów, pojawiały się ale w bardzo zdawkowym wydaniu, często także Tusk pokazywał że dany problem istnieje ale nie dał odpowiedzi jak go chce rozwiązać. O ile w kampania wyborcza może być oparta tylko na hasłach, tylko na mówieniu „zmienimy to czy tamto” to przedstawiając program rządzenia, jakim jest expose, premier powinien pokazać konkretny pomysł jak dany problem chce rozwiązać. Premier Tusk, nawet w takich sprawach, które zawsze były filarami PO zachowywał daleko idącą powściągliwość. Zapowiedział np. obniżenie podatków, ale nie wskazał już kalendarza wprowadzania odpowiednich zmian, nie przedstawił jak te podatki, przynajmniej w zarysie, miały by wyglądać. Nie było mowy o kompleksowej reformie finansów publicznych, która jest przecież niezbędna i chodzi o to by jak najszybciej ją przeprowadzić, czy też nie podano szczegółów wprowadzenia terminu EURO.

W przemówieniu Tuska przywiał się, co akurat pozytywne, język pojednania i zgody, choć nie smacznym była zaczepka opozycji na samym początku. Spodobała mi się zapowiedz otworzenia państwa na obywatela i chęć wzbudzenia u obywateli zaufania do władzy. Nie podjęto ideologicznej retoryki tak charakterystycznej dla ostatnich dwóch lat, nie padły też słowa dotyczące przeszłości. I bardzo dobrze, szkoda tylko że konkretne pomyślny na rozwiązywanie problemów dręczących państwo wypadły tak słabo i w gruncie rzeczy padły jako obietnice. Bo przecież przestawiając dobry plan rządzenia można by było najłatwiej wzbudzić zaufanie Polaków do państwa i to nie tylko tych którzy głosowali na partie rządzące. Ta lakoniczność konkretnych rozwiązań dziwi tym bardziej, że PO od dwóch lat wmawiała nam że jest przygotowana do rządzenia, a w szufladach mają nie tylko gotowe rozwiązania danych problemów, ale wręcz nawet już gotowe projekty ustaw.

No ale nic zobaczymy jak będzie