HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY... nieudany występ Polaków na turnieju

Podczas, występów naszej reprezentacji piłkarskiej miałem co do tego hasła w temacie, różne nastawienie:

3. I co? Okazuje… że historia wcale się kołem nie toczy, no chyba że w aspekcie że odpadamy. Tak po za tym… w tym roku graliśmy dużo gorzej niż dwa lata temu... a mecz o honor był beznadzijny a nie piękny.

Podsumowując więc nasz debiut: Najlepszy mecz… po którym, mimo wyniku, można było być dumny z Polaków to mecz z Niemcami. Niestety Niemcy byli po prostu silniejsi.

Mecz z Austrią…pierwsze 30 minut to żenada. Zero gry naszej reprezentacji, zero pomysłu jak dorwać się do bramki przeciwnika, jak odebrać mu piłkę. Potem gol Brazylijczyka z polskim paszportem Guerreiro i fajna gra naszych. Niestety zbyt słaba by strzelić drugiego gola. Wyraźna nieprzychylność sędziego… albo raczej przychylność dla drużyny Austrii, karny… i mecz kończy się tylko remisem.

Na koniec mecz o honor z Chorwacją. Co tu komentować… kolejna przegrana. Trener reprezentacji Chorwacji, tak boi się naszych, że sięga po najgłębsze rezerwy. Ten rezerwowy skład totalnie nas ogrywa. Po za paroma zawodnikami, reszcie w pewnym momencie po prostu odniechciało się chcieć… chcieć coś wywalczyć. Jak ładnie określił to komentator Polsatu: „Polacy grali na stojąco… po prostu zero ruchu”

Kończymy więc nas debiut na Euro. Rezultat: jeden punkt, jeden gol strzelony dodatkowo przez Brazylijczyka i do tego ze spalonego, jeden remis- dwie porażki i tak naprawdę tylko jeden powód do dumy: Artur Boruc. Bez wątpienia jeden z najlepszych, obecnie bramkarzy Świata.