Ponad tydzień temu odbyły się egzaminy konkursowe na aplikacje adwokacką, radcowską, notarialna i komorniczą. Ich wyniki są druzgocące. Z pośród kandydatów na aplikantów adwokackich i radcowskich dostało się zaledwie coś ponad 10% zdających, trochę lepiej wypadł egzamin u notariuszy bo zdało go 20 parę procent kandydatów w skali kraju. Nasuwa się pytanie, czy ludzie podeszli do tego egzaminu nie douczeni, czy może raczej testy egzaminacyjne, były tak układane by jak najwięcej osób nie zdało? Tylko czy te prawie 90% osób może podjeść do egzaminu nie douczonych?
Testy które trzeba było rozwiązać były nadmiernie szczegółowe i dotykały poczęci aktów prawnych z którymi nigdy nie spotykają się studenci prawa a i w pracy zawodowej prawników po te akty sięga się nigdy albo bardzo rzadko. Któż ze zdających mógłby przypuszczać, że spotkają go pytania z zakresu prawa pocztowego, ustawy o Trybunale Stanu czy prawa o ustroju sądów wojskowych? Nasuwa się kolejne pytanie, czy tego typu egzaminy nie powinny obejmować po prostu wiedzy z zakresu głównych gałęzi prawa, z kodeksów tak materialnych jak i procedury bo faktycznie znajomość tych przepisów jest w pracy prawnika niezbędna? Przecież nikt nie jest w stanie zapamiętać dokładnie wszystkich aktów prawnych, ustaw i przepisów obowiązujących w naszym kraju a praktycznie tego właśnie wymaga się od kandydatów do danych zawodów prawniczych. Samo dobre opanowanie tych głównych aktów prawnych wymaga paru miesięcy przygotowań, czy nie uczciwe było by poprzestanie tylko na tym?
Pomijając nawet zakres jaki trzeba było opanować by zdać te egzaminy, patrząc tylko na zasady obowiązujące podczas egzaminu rodzą się wątpliwości czy przebieg egzaminu odbywał się w 100% uczciwie? Zaczynając od kodowania prac, które polegało na wylosowaniu koperty z danym kodem, następnie do tej koperty trzeba było włożyć kartkę ze swoim imieniem i nazwiskiem. Koperty te zostały następnie zebrane przed egzaminem przez członków komisji egzaminacyjnej. Nasuwają się pytania, kiedy prace były rozkodowywane i czy osoby sprawdzające testy miały możliwość otwarcia kopert z numerem kodu i znajdującymi się w nich danymi kandydata jeszcze przed sprawdzeniem testu? To pytanie jest bardzo istotne zwłaszcza biorąc pod uwagę poniższe reguły. Chodzi o zasady udzielania odpowiedzi. Zdający musiał zaznaczyć znak X przy prawidłowej odpowiedzi, jeśli jednak się pomylił mógł znak X obtoczyć w kuleczko i postawić nowy znak X już przy innej odpowiedzi. Czy takie reguły nie dają możliwości osobom poprawiającym testy dowolnego zmieniania odpowiedzi na danym teście? Wątpliwości w tym przedmiocie są jeszcze większe w Izbie Krakowskiej, gdzie kandydatom na aplikantów adwokackich nie wolno było używać swoich długopisów, musieli posługiwać się długopisami wręczonymi przez komisje egzaminacyjną.
Oczywiście, nie można tą sytuacją obarczać tylko korporacji prawniczych. Nie oni układali pytania. Pytania były układane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Hipokryzją jednak pachnie oświadczenie Naczelnej Rady Adwokackiej, która komentując wyniki egzaminu konkursowego obwiniła tą sytuacja ministerstwo, przecież przed egzaminami pojawiały się głosy ze środowisk prawniczych o tym, że jeśli powtórzy się sytuacja z przed roku gdy pomyślnie zdało egzamin duży procent kandydatów, to liczba aplikantów będzie za duża, korporacje nie poradzą sobie ze szkoleniem tak dużej liczby osób. Być może dobrze tą sytuacje skomentowali dziennikarze programu „Wstawaj szkoda dnia” w RMF FM, zwracając uwagę na zawód ministra Ćwiąkalskiego, sparafrazowali słynne hasła „Ministrem się bywa a adwokatem się jest” oraz „By żyło się lepiej. Wszystkim. Adwokatom.”
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka