Patrząc na to całe zamieszanie około szczytowe z ubiegłego tygodnia można a nawet trzeba pytać: kogoś my wybrali? Jakiego mamy prezydenta i jakiego mamy premiera, kto nami rządzi?Dzieci? Tylko czekać, jak nasi przywódcy, jak to dzieci mają w zwyczaju pójdą się poskarżyć, coś w stylu: „Mamo, mamo bo Donek nie chce mi dać samolotu do Brukseli” i „Mamo do Lesio chce jechać do Brukseli, a ja nie chce żeby on jechał, bo wtedy to on będzie szefem naszej delegacji, a ja chce być, ja! Ja chce być na czele, a nie znowu on”
Mogło być normalnie. Bo gdyby nie to całe zamieszanie, niepotrzebne słowa i niezrozumiałe decyzje skierowane tylko na dokuczenie drugiej stronie to przecież było. Prezydent wziął udział w kilku elementach szczytu, później gdy doszło do konkretnych rozmów, np. na temat kryzysu finansowego ustąpił miejsca ministrowi finansów, wykorzystując wolny czas na nieoficjalne spotkania, zakulisowe dyskusje. Czy nie można tak od razu, czy nie można było się normalnie, jak cywilizowani ludzie dogadać?
Nie chce, by wyglądało, że bronie tutaj prezydenta. Tak nie jest. I prezydent i premier są siebie warci, obaj zachowali się jak kretyni. Ten pierwszy być może uparł się za bardzo, ale z drugiej strony, jeśli chciał wziąć udział w szczycie to jako Prezydent Polski ma do tego prawo. Skandalem tutaj jest nie udostępnienie przez premiera samolotu głowie państwa, skandalem który być może nadaje się nawet na Trybunał Stanu, bo przecież złamana została konstytucja. Prezydent nie jest jak chciałaby PO woskową kukłą, którą wystawia się tylko przy okazji ważniejszych uroczystości państwowych by uśmiechał się do zgromadzonego tłumu i powiedział parę słów których i tak nikt nie słucha. Prezydent czy to się komuś podoba czy nie, ma pewne konkretne uprawnienia. W myśl art. 10 ust. 2 Konstytucji RP „Władze ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władze wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władze sądowniczą sądy i trybunały” Z kolei w art. 126 ust 1 Konstytucja mówi iż „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej gwarantem ciągłości władzy państwowej” a art. 133 ust 3 mówi że „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem”
Tak więc, oczywiście Prezydent nie mógłby „zawłaszczyć” szczytu, czynnie uczestniczyć we wszystkich dyskusjach i negocjacjach, chyba że tak umówili by się z premierem uzgadniając odpowiednie stanowisko, ale jako najwyższy przedstawiciel RP, jeśli chce to ma prawo wziąć udział w każdym międzynarodowym szczycie, ma prawo przewodniczyć naszej reprezentacji i brać udział w tych ogólniejszych dyskusjach ustępując kiedy trzeba miejsca rządowym, właściwym ministrom i nikt żaden premier nie może mu tego zabronić, nawet jeślibyśmy bardzo tego chcieli.
Szkoda, że Ci dwaj panowie nasz prezydent i nasz premier nie umieją się dogadać w podstawowych kwestiach, szkoda że podejmują, jak dzieci, nawzajem działania na złość sobie i zamiast cieszyć się względnie dobrymi dla Polski rozstrzygnięciami, które zapadły w Brukseli, musimy ze smutkiem i zniesmaczenie patrzeć na kolejne odsłony tej głupiej i bezsensownej wojny polsko-polskiej. Dobrze tą sytuacje skomentował jeden z polityków PSL-u mówiąc: „Panowie! Wam naprawdę totalnie odbiło”
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka