Jedną z figur szachowych odnalezionych w Szkocji jest wiking - berserk gryzący własną tarczę. Fot. Wikipedia
Jedną z figur szachowych odnalezionych w Szkocji jest wiking - berserk gryzący własną tarczę. Fot. Wikipedia
Marek Andrzej Kryda Marek Andrzej Kryda
1593
BLOG

Berserkowie w Polsce Mieszka - Miszki czyli Niedźwiedzia

Marek Andrzej Kryda Marek Andrzej Kryda Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

image

Wikingowie przeistaczali się w berserków dzięki rytualnemu spożyciu wywaru z grzybów halucynogennych. Berserkjasveppur czyli „grzybem berserków”, nazywano jedną z odmian muchomora. Stan intoksykacji berserka zaczynał się od drżenia całego ciała i zgrzytania zębami. W tym czasie twarz stawała się obrzmiała i zaczerwieniona, pojawiały się fale zimna i gorąca. Odurzony wojownik ruszał do ataku wydając nieludzkie odgłosy, tocząc pianę z ust i gryząc brzeg własnej tarczy.

image
Bolesław Chrobry pod Złotą Bramą w Kijowie. Obraz Jana Matejki. Wikipedia

Czy Bolesław Chrobry zdobył Kijów dzięki szturmowi własnych berserków? Jest to prawdopodobne, gdyż w innym przypadku trudno wyobrazić sobie zdobycie przez niego tej bogatej europejskiej stolicy, zaciekle bronionej przez najprzedniejszych europejskich wojowników - szwedzkich wikingów (Waregów – Rusów). Żeby lepiej zrozumieć relację Mieszka I i Bolesława Chrobrego ze swymi skandynawskimi drużynnikami, warto przyjrzeć się tradycyjnej pozycji wodza u Germanów. Stephen Evans pisze: “podstawowym zadaniem germańskiego czy celtyckiego wodza było prowadzenie wojen, w których miał on obowiązek odgrywać dominującą rolę. Od wodza comitatus [“drużyny”] oczekiwano walki ze szczególnym męstwem. Przynajmniej w swym młodszym wieku, wódz musiał wyróżniać się walecznością spośród swych drużynników.” (Lords of Battle: Image and Reality of the Comitatus in Dark-Age Britain 1997). Wierność drużynników władcom, jako wodzom wojskowym, to prastara tradycja germańska. Pisze o niej Tacyt w Germanii: “Gdy stają do walki, hańbą jest dla wodza mieć mniej odwagi od swych towarzyszy. Dla nich z kolei hańbą jest nie dorównywać męstwem wodzowi. Jednak dozgonna niesława groziła temu, który by ostał się przy życiu po śmierci swego wodza. Bronić go, osłaniać, świecić własną odwagą dla jego sławy, to oznaka najwyższej lojalności wobec niego. Wódz walczy dla zwycięstwa, jego wasale walczą dla swego wodza.”

Jak widać, najważniejszy był tu szczególny związek drużynników z władcą, który musiał wykazywać się nie tylko wyjątkową sprawnością dowódczą i bojową, ale także szczególną brutalnością i bezwzględnością, w zamian za co otrzymał on ślepą lojalność i oddanie swoich “druhów”. Patrząc na militarną organizację państwa Mieszka widzimy jednoznaczną analogię z ówczesnymi państwami skandynawskimi. Drużyna Mieszka funkcjonowała analogicznie do organizacji wojskowej (drużyny) wikingów w szwedzkiej Birce. Członkowie wikińskich drużyn uroczyście ślubowali bezgraniczne oddanie swoim władcom, biorąc na świadków swych skandynawskich bogów. Jednak nie tylko udział w walce, ale także wspólne uczty i pijaństwa drużynników wraz z wodzem służyły budowaniu ślepej solidarności grupowej tej hermetycznej społeczności. Może to oznaczać, iż Mieszko I i jego syn Bolesław w podobny sposób zaskarbili sobie wcześniej szacunek swoim osobistym męstwem, dzięki czemu mogli się oni cieszyć bezgranicznym oddaniem swych wikińskich drużynników. 

„Nie wiemy, jak w oryginale brzmiało imię Mieszka. Nie mamy nawet pewności, czy to było słowo słowiańskie, czy innego pochodzenia. Lingwiści i historycy od ponad stu lat się spierają, co też mogło oznaczać” – uważa prof. Przemysław Urbańczyk, wybitny archeolog i mediewista z Polskiej Akademii Nauk. Jednak czy to przypadek, że imię księcia Mieszka I pierwotnie zapisywano w formie Misico (Misica)? Kronika biskupa Thietmara z Merseburga wspomina polskiego władcę o tym imieniu, chociaż nie tłumaczy jego znaczenia. Najstarsze łacińskie źródło w którym mowa o Mieszku I, to kronika Widukinda z Korbei, która nazywa go Misaco lub Misaca. Mysko dux baptizatur – 967 (966) “książę Mysko chrzci się” – podaje “Rocznik świętokrzyski dawny”. Gdy Mieszko I umiera 25 maja 992 roku, w niemieckich rocznikach kościelnych odnotowano - obiit Miska Rex Vandalorum (zmarł Mieszko król Wandalów). Z kolei numizmatycy wyróżnili wczesnopiastowskie monety z napisami hebrajskimi z imieniem księcia i tytułem MSZKA DUKUS (M[i]szka książę) lub ze zwrotem BRACHA MISZKA (błogosławieństwo Mieszkowi/Miszce). Czy to oznacza, że zwano go Miszka czyli „Niedźwiedź” (skand. Björn)? Nadawane dla podkreślenia osiągnięcia „mocy niedźwiedzia” imiona takie jak: Gerbjörn, Gunbjörn, Arinbjörn czy Esbjörn, były w tym czasie typowymi imionami wikingów - berserków. Na to, iż imię Miszka (później Mieszko) było używane jedynie jako przydomek wskazuje fakt, że nikt takiego imienia przed Mieszkiem nie używał. Poza Polską w innych krajach słowiańskich po Mieszku I takie imię również nigdy nie było używane. Co ciekawe pierwszy kronikarz czeski Kosmas (1045-1125) konsekwentnie w swej „Kronice Czechów” Mieszkiem nazywa również Bolesława Chrobrego. Czy oznacza to, że obaj: Mieszko I i Chrobry nosili bersekerski przydomek „Miszka” (Niedźwiedź)?

image
Amulet berserka - ząb niedźwiedzia, odkryty w grodzie pierwszych Piastów - Gnieźnie. Czy należał do polskich władców? Fot. Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.

Warto zauważyć, że X-wieczny przekaz Ibrahima ibn Jakuba nazywa dziadka Chrobrego - księcia Czech, Bolesława Okrutnego, „Boreslavem”. Chrobry swoje imię otrzymał zapewne właśnie na cześć tego słynnego z okrucieństwa dziadka, imię to jest zastanawiająco zbliżone do skandynawskiego, znaczącego imienia Burisleiv (”Spadkobierca Niedzwiedzia”). Najstarsze łacińskie zapisy imienia Chrobrego to Bolizlavus („Męczeństwo św. Wojciecha”) i Bolizlavo (kronikarz Thietmar), co również czyni je podobnymi do imienia Burisleiva – „króla Wendland” (Búrizláf Vinðakonung), jak nazywa Bolesława Chrobrego oparta na skandynawskiej tradycji ustnej, zapisana w początkach XIII wieku w klasztorze Thingeyra na Islandii “Saga o Jomswikingach”. Burisleiv to typowe dwuczłonowe imię skandynawskie. Pierwszy jego człon to Bur (skand. björn – „niedźwiedź”), a drugi to leiv (leif) – „spadkobierca, potomek”, końcówka -lev często pojawia się w nazwach miejscowości w Południowej Skandynawii. Jak piszą Anders Bjerrum (1974) i Bent Søndergaard (1972) -lev jest pokrewne z angielskim słowem leave w znaczeniu "pozostawić" (coś komuś) i oznacza "dziedzictwo" lub "bycie potomkiem". Czy oznacza to, że dla Skandynawów było jasne, że Burisleiv/Bolesław był spadkobiercą, potomkiem Miszki/Niedźwiedzia”? Pamiętając, że „dar” (obłęd?) berserkierstwa bywał dziedziczny (uznawano go nawet za szczególną łaskę boga Odyna), warto zadać pytanie, czy może to tłumaczyć napady szczególnego okrucieństwa u Chrobrego? Ten pierwszy polski król kazał oślepić wiele osób i w roku 1018 publiczne zgwałcił (po zdobyciu Kijowa, w szale bitewnym berserka?) Przedsławę - siostrę potężnego wikińskiego władcy Rusów Jarosława Mądrego, o czym pisał z uznaniem nasz kronikarz zwany Gallem Anonimem


image

Mieszkańcy gdańskiej dzielnicy Piecki nawet nie podejrzewają, że mieszkają w miejscu o niezwykłej historii. Najstarsza znana nazwa dzielnicy to Bissekir (Byssekir) zapisana jeszcze w 1238 roku. Nazwa ta oznacza, że w obecnych Pieckach mieszkali wzbudzający grozę wikińscy berserkowie (skand. berserkir) – wojownicy, którzy wprowadzali się w szał bitewny przy użyciu grzybów halucynogennych. W XV wieku skandynawska nazwa tej gdańskiej dzielnicy uzyskała niemiecką końcówkę w formie Bisserken (1445 r.), co w języku polskim znaczy „Biserkowie”. Ta niemiecka nazwa pokazuje, jak oryginalna, skandynawska jej forma przechodząc w niemczyznę, dalej zachowuje liczbę mnogą (końcówka –en). Co jest również ciekawe, tradycyjna wikińska nazwa Bissekir przekształciła się od razu w formę niemiecką bez żadnych wpływów słowiańskich - o wiele późniejsze formy Pieskersdorf i Pietzendorf (1780 r.) ukształtowały się w wyniku wielowiekowego zniekształcenia oryginalnej nazwy skandynawskiej. Wielki znawca historii Gdańska, prof. Januszajtis, tak opisuje historię nazwy tego osiedla groźnych wikingów: „Pierwsza wiadomość o Pieckach pochodzi z roku 1238. Książę Świętopełk przekazał wówczas oliwskim cystersom należące do wsi łąki przy ujściu Strzyży do Wisły. Jego syn i następca Mściwój II dołączył do tego samą wieś. Jej pierwotną nazwę językoznawcy rekonstruują jako Biesiekierz. Zapisywano to jako Byssekir, Bysseker, Bissekir, Pieskersdorf, Pietzkerdorf, w końcu Pietzkendorf. Jakieś sto lat temu spolszczono ją (...) na Piecki.”

image

Być może również pierwotna nazwa sąsiadującej z Pieckami dzielnicy Chełm, także była skandynawska. Zapisana w początkach XV w. nazwa obecnego Chełma - Novogortcze zapewne jest spolonizowaną nazwą skandynawską Nevgaard (wym. „Newgort”) – „Nowy Gród”. Jeżeli ta interpretacja jest właściwa, to ówczesnym „Starym Grodem” byłoby dzisiejsze Grodzisko w Gdańsku. Wczesnośredniowieczny Gdańsk jest pełen skandynawskich pamiątek, co nie powinno dziwić, gdyż według dr Jagodzińskiego z Elbląga, duńscy wikingowie przenieśli w połowie X wieku swój słynny port – Truso, właśnie do Gdańska. Potwierdzeniem tutejszej skandynawskiej obecności jest z pewnością znalezisko aż trzech wikińskich łodzi w Gdańsku Oruni. W tym czasie posługiwali się oni srebrnymi arabskimi monetami zwanymi dirhemami. Monety takie odkryto nie tylko w Truso czy na Wolinie, ale także w dzisiejszym Gdańsku: na wspomnianym już Grodzisku, na Przymorzu, Oruni i w Św. Wojciechu.

Gdańskie Piecki – Byssekiry to nie jedyne osiedle berserków w Polsce. Należy do nich także Biesiekierz koło Koszalina, którego nazwa została zapisana w dokumentach już w 1276 r. jako Bysiker. Możemy się domyślać, że to właśnie stąd mogli pochodzić pomorscy berserkowie, którzy brali udział w pamiętnym oblężeniu norweskiej Konungahelli w 1135 r. Z opisu naocznych świadków tego wydarzenia dowiadujemy się, iż po wydaniu przez księcia Pomorzan Racibora rozkazu rozpoczęcia szturmu na to miasto, jeden z jego berserków nie zważając na ciosy, z samym tylko mieczem, odrzuciwszy nawet tarczę, przedarł się do bramy miejskiej Konungahelli zabijając jej obrońców. Spadł na niego grad pocisków, te jednak chybiały lub też nie robiły wrażenia na rozjuszonym pomorskim wojowniku. Obrońcy miasta uznali wówczas, że ma on magiczną ochronę, „na to ksiądz Andreas wziął święcony ogień, pobłogosławił go i wsadził weń ostrze, aż się opaliło, to nabił na strzałę i podał Asmundowi. Ów wystrzelił w kierunku czarownika, a ta ugodziła go tak, że od razu padł na ziemię”.

Do naszych czasów dotrwały nazwy aż czterech miejscowości berserków w rejonie Łodzi. Pierwsza z nich to Besiekiery koło Łęczycy (gmina Grabów), w zapisach historycznych występująca jako Byzsecre (1232 r.). Co ciekawe, zamieszkałe od VI do XII w. pobliskie grodzisko w Tumie pod Łęczycą, do dziś zwane jest Szwedzką Górą. W tym grodzisku archeolodzy odnaleźli wiele przedmiotów skandynawskich, takich jak wikiński trzewik pochwy miecza, elementy rzędu końskiego, a także odkrytą w 1951 r. brązową zawieszkę (talizman) – młoteczek boga Thora. W roku 1154 arabski geograf Muhammad al-Idrisi zapisal nazwę Łęczycy jako Nugrada, co może oznaczać, że zamieszkujący gród w Łęczycy wikingowie mogli go nazywać Nygaard – skand. “Nowy Gród”. Według al-Idrisiego ówczesna Łęczyca zaliczała się do najważniejszych miast Polski. 

image
Zamieszkałe od VI do XII w. grodzisko w Tumie pod Łęczycą do dziś zwane jest Szwedzką Górą. W tym grodzisku archeolodzy odnaleźli wiele przedmiotów skandynawskich, takich jak wikiński trzewik pochwy miecza, elementy rzędu końskiego, a także odkrytą w 1951 r. brązową zawieszkę (talizman) – młoteczek boga Thora. Fot. Wikipedia

Z kolei 10 km na wschód od łęczyckiego grodziska, pomiędzy Strykowem i Ozorkowem, znajdują się aż trzy miejscowości z nazwami nawiązującymi do mieszkających tam berserków. Są to: Besiekierz Nawojowy, Besiekierz Rudny (po raz pierwszy pojawił się w zapiskach w 1350 roku, jako Biesiekieres) i Besiekierz Gorzewo. Liczna grupa berserków z tych trzech miejscowości stanowić mogła newralgiczną zbrojną siłę uderzeniową państwa piastowskiego. Na zachód od Łodzi, w odległości 20 km od Besiekierza Nawojowego, Rudnego i Besiekierza Gorzewo, leży Lutomiersk, w którym w roku 1940 r. doszło do niezwykłego odkrycia archeologicznego. Odkrycie to rzuciło nowe światło na trwałość skandynawskich obrzędów pogrzebowych wśród elit Polski piastowskiej. Kiedy władze okupacyjne nakazały usunięcie nagrobków na tamtejszym cmentarzu żydowskim, doszło do odkrycia znajdujących się głębiej elitarnych, wczesnośredniowiecznych, pogańskich grobów skandynawskich wojowników. Zaskakująca była tu niecodzienna forma wielkich grobów z brukiem kamiennym. W sumie w Lutomiersku odkryto blisko 150 grobów, w tym 32 ze skandynawską bronią. Obecność znalezisk broni skandynawskiej w Polsce można uznać za dowód zamieszkiwania ich właścicieli na naszych ziemiach i ich wydatnego wkładu w powstanie państwa polskiego. Obecnie w Polsce mało kto ma już wątpliwości, że wikingowie tworzyli najbardziej zaufane oddziały wojskowe pierwszych Piastów, wielu z nich zresztą dało początek możnym rodom szlacheckim np. Duninom, Awdańcom czy Łabędziom.


image

Wczesnośredniowieczne źródła historyczne pisząc o złożonych z wikingów książęcych drużynach ówczesnych władców, ukazują nam ludzi żyjących na granicy życia i śmierci, napędzanych wojną i wyróżniających się ekstatyczną furią bitewną. Berserkowie ze skandynawskich sag, o których pamięć przetrwała w skandynawskiej sztuce czy folklorze, mogą dziś wydawać się zjawiskiem na granicy fantazji i rzeczywistości. Trudno nam dzisiaj sobie wyobrazić, że tacy, posiadający niekontrolowaną, wprost maniakalną siłę niszczenia wojownicy mogli kiedykolwiek istnieć. Jednak przed tysiącem lat berserkowie odegrali rzeczywistą, znaczącą rolę w powstawaniu zcentralizowanych politycznie europejskich królestw. Według Sagi o Ynglingach bóg władców i wojowników Odyn mógł zamienić się w ptaka, rybę albo w groźne zwierzę. Wzbudzał on paniczny strach - Skandynawowie obawiali się wymieniać jego prawdziwe imię, dlatego też miał on wiele zawołań. Wodan, id est furor – „Wodan/Odyn jest uosobieniem furii” – głosił XI wieczny kronikarz Adam z Bremy. Co ciekawe samo słowo „Odyn/Wotan” wywodzi się ze staroskandynawskiego odur – „szał, furia, opętanie”,  Czy dzięki mieszkającym na ziemiach polskich wikingom słowo to na stałe weszło do języka polskiego i tu występuje w słowach „odurzony”, „odurzyć” ? - Określenia te zresztą dobrze opisują stan zamroczenia berserków – „wojów Odyna”. 


WIĘCEJ O UDZIALE SKANDYNAWÓW W POWSTANIU POLSKI W KSIĄŻCE "POLSKA WIKINGÓW"            

 KUP POLSKĘ WIKINGÓW

image

Literatura:

Evans S, "Lords of Battle: Image and Reality of the Comitatus in Dark-Age Britain" 1997

Gąsiorowski P., "Słowianie a Wandalowie i inni Germanie Wschodni – etnolingwistyczne początki naszej ery", Archeologia Żywa 2000

Krzewicka A. WCZESNOŚREDNIOWIECZNE ZNALEZISKAW TYPIE SKANDYNAWSKIMZ TERENU POLSKI, Uniwersytet Jagielloński, INSTYTUT ARCHEOLOGII, Kraków

Słowiński S. 2004 "Wpływy skandynawskie w dekoracji drewnianych przedmiotów codziennego użytku ze szczecińskiego podzamcza, [w:] Terra transoderana. Sztuka Pomorza Nadodrzańskiego i dawnej Nowej Marchii w średniowieczu", s. 173-188, Szczecin;

Stanisławski B. M.2000a Wczesnośredniowieczna ceramika słowiańska oraz bałtycko-wendyjska z Wyspy Bornholm, Materiały Zachodniopomorskie, t. XLVI;

2000b Dysk drewniany z Wolina jako kompas słoneczny – kolejny krok w badaniach nad wczesnośredniowieczną nawigacją?, Materiały Zachodniopomorskie, t. XLVI;

2007 Sztuka wikińska z Wolina, [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, t. IV, red. I. Panic, J. Sperka, Katowice;

2009 Sztuka wikińska u ujścia Odry, [w:] Trzebiatów – spotkania pomorskie 2008, red. J. Kochanowska, Pruszcz Gdański – Trzebiatów;

2011a Obce wyroby garncarskie we wczesnośredniowiecznym Wolinie, Materiały Zachodniopomorskie, t. VI/VII, Szczecin;

2011b Budownictwo wczesnośredniowiecznego Wolina – próba reinterpretacji, Materiały Zachodniopomorskie, t. VI/VII, Szczecin;

2012 Garncarstwo wczesnośredniowiecznego Wolina, Wrocław;

Żak J.1959 Wczesnośredniowieczny grzebień skandynawski na Pomorzu Zachodnim, Materiały Zachodniopomorskie, t. V; 1962

   Studia nad kontaktami handlowymi społeczeństw zachodniosłowiańskich ze skandynawskimi od VI do VIII w. n. e., Wrocław – Warszawa – Kraków; 1963

 ,,Importy” skandynawskie na ziemiach zachodniosłowiańskich od IX do XI wieku (część katalogowa), Prace Komisji Archeologicznej, Tom VI, Zeszyt 1, Poznań; 1965

 Zarys stanu i dziejów badań nad ,,importami” skandynawskimi na Słowiańszczyźnie Zachodniej, Cz. I, Materiały Zachodniopomorskie, t. XI; 1966

 Zarys stanu i dziejów badań nad ,,importami” skandynawskimi na Słowiańszczyźnie Zachodniej , Cz. II, Materiały Zachodniopomorskie, t. XII; 1967a

  ,,Importy” skandynawskie na ziemiach zachodniosłowiańskich od IX do XI wieku (część analityczna), Poznań; 1967b ,,Importy” skandynawskie na ziemiach zachodniosłowiańskich od IX do XI wieku (część syntetyczna), Poznań; 1988

   Problem ,,importów” skandynawskich w dorzeczu Odry i Wisły w IX, X i XI wieku, [w:] Studia nad etnogenezą Słowian i kulturą Europy wczesnośredniowiecznej, t. II, red. G. Labuda, S. Tabaczyński, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź.

Marek Kryda – (ur. w 1958 r.), mieszkający w USA popularyzator nauki, publicysta i dziennikarz współpracujący z Focusem Historia, Przekrojem, wp historia i Archeologią Żywą. Autor książki popularno-naukowej o początkach państwa polskiego „Polska wikingów cz. I” (2019), członek Brytyjskiego Towarzystwa Archeologicznego, założyciel Stowarzyszenia Normanistów Polskich.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura