R. Grzeszczyk
R. Grzeszczyk
RobG56 RobG56
190
BLOG

Sztuka dla sztuki a lasy dla lasów

RobG56 RobG56 Polityka Obserwuj notkę 0

Świerk - o ile lat za późno? A może to złe pochodzenie :( LASY do KONSTYTUCJI

 

 W jednym z ostatnich numerów Lasu Polskiego z 2010 roku (jest tez tu: srodowisko.ekologia.pl/wywiady/Uspolecznic-Lasy-Panstwowe,13554.html ) ukazał się wywiad z profesorem Tomaszem Boreckim. Profesorem SGGW i wieloletnim rektorem tej uczelni. Profesorem nauk leśnych.

Pan profesor poruszył sprawę zmiany zarządu nad Lasami Państwowymi. Nieprzypadkowo zrobił to w czasie gdy organizacja LP miała zostać pozbawiona pełnego wpływu nad środkami ze sprzedaży drewna. Szkoda, że to ten fakt zdeterminował pomysły Profesora.

 

Kilka słów o strukturze

Struktura Ministerstwa Środowiska nie wskazuje by miało ono prowadzić jakąkolwiek działalność gospodarczą dla samej działalności. Nic więc dziwnego, że Parki Narodowe, które również zajmują się działalnością na terenach leśnych wszystkie przychody odprowadzają do budżetu. Planowe zadania wykonują w oparciu o przyznane stamtąd (z budżetu) środki.

Lasy nie posiadają osobowości prawnej. Generalnie również działają na rachunek Ministra Środowiska. Tak zadecydowali prawodawcy w 1991 roku.

Sam zaś pomysł ministra finansów o przejęciu zarządu nad środkami Lasów Państwowych niczym nie odbiega od prawideł obowiązujących w państwie. Następuje to niemal z 20 lat po wtłoczeniu do Ustawy o lasach zupełnie innych zasad ich funkcjonowania. Ale to nikogo nie niepokoi, nikogo nie dziwi. Przez 20 lat można było uzbierać zdecydowanie więcej niż obecne 2 miliardy złotych porozbijane po nadleśnictwach. Można było uzbierać 20 razy więcej.

Wytłumaczenie działań ministra finansów jest bardzo proste. Kraj przestał być zieloną wyspą i bardziej przypomina dryfujący okręt.

A może już tonący?

I w takiej sytuacji, trudno się dziwić, że osoba odpowiedzialna „brzytwy” się chwyta. Zresztą w zgodzie ze swoimi prerogatywami i w zgodzie z prawem.

 

Co proponuje profesor Borecki?

Artykułuje pomysł na uspołecznienie Lasów. Cóż ma osiągnąć za jego pomocą, prócz ochrony zgromadzonych przez Lasy Państwowe zaskórniaków?

Przecież Parki Narodowe również zarządzają lasami, również stanowią narodowe dobro. A są pozbawione własnych środków od zarania. Czy ktoś uważa, że dzieje się tam krzywda? Czy istniejące już tam rady artykuują, że ta forma zależności od budżetu jest nieprawidłowa i szkodliwa? Czyżby Pan profesor uważał, że sposób zarządzania Parkami Narodowymi nie jest najlepszy? Czy może jest zdania, że nie realizują one w sposób właściwy celów założonych przez Ministra Środowiska, jego organy doradcze i rady, również społeczne?

Jednak dla Profesora:

„ … Lasy Państwowe są dobrem ogólnonarodowym, własnością całego społeczeństwa. A skoro tak, to oczywistą konsekwencją powinien być nadzór społeczny nad zarządzaniem Lasami Państwowymi”

Czyli uspołecznienie ma wpłynąć na właściwy nadzór nad środkami będącymi w zarządzie Lasów Państwowych. Od razu rodzi się pytanie, czy dotychczasowy nadzór nie jest najlepszy, skoro Pan Profesor wskazuje na potrzebę powołania społecznego nadzoru nad już istniejącym? Pan Profesor jest przekonany, że pomoc społecznego nadzorcy będzie miała wpływ na właściwe gospodarowanie środkami. Ba, Pan Profesor jest zdania, że taki społeczny nadzór, to będzie wiarygodny dla wszystkich organ, w pełni uzasadniający trzymanie na kontach 2 miliardów złotych gdy „okręt tonie”. Że organ społeczny to będzie właściwe ciało, które będzie w stanie odeprzeć zapędy ministra Rostkowskiego i jego następców.

Skoro Lasy Państwowe są ogólnospołecznym i narodowym dobrem, to czemu nie widać tego w KONSTYTUCJI? Jeśli pomysł uspołecznienia i kolejnej rady jest przejawem troski o własność narodową i społeczną, o to by Lasy Państwowe wciąż pozostawały dobrem narodowym, to warto wprowadzić odpowiedni zapis do Konstytucji. Będzie on zdecydowanie trwalszy od jakiegokolwiek społecznego organu. A może Lasy Państwowe to już nie jest ogólnonarodowa i społeczna własność?

 

Pieniądz - to nie wstyd

Czytamy też:

Oszczędności zgromadzone na kontach Lasów są pozorne”. Jednak patrząc na te oszczędnościoczyma ministra finansów, okazuje się, że nie są one pozorne. Być może dla profesora SGGW 2 miliardy złotych to pozór, ale dla nadzorcy krajowej kasy już nie. Minister finansów twierdzi, że te pieniądze mogą być dla kraju bardziej użyteczne niż dla Lasów Państwowych.

Organizacja LP nie jest efektywnym tworem. Sama sobie założyła by nim nie być. 20 lat temu! A marnotrawione szanse to również marnotrawione szanse dla kraju. Proszę powiedzieć, ile wniosków sporządziły lasy na dofinansowanie małych elektrowni wodnych na swoim terenie? A zajmują niemal 30% powierzchni kraju, w którym jeszcze niedawno funkcjonowało ponad 6000 młynów. Czyli na terenach leśnych mogło ich być około dwóch tysięcy. Lasy Państwowe Austrii zupełnie inaczej widzą swoją służebność dla kraju. Może rzeczywiście są upośledzone gospodarczo (Lasy Państwowe Austrii), bo nie mają kolegiów, rad i stowarzyszeń obrony. Ale budują małe elektrownie, które wspomagają system energetyczny kraju i zasilają leśną i państwową kiesę. Nasze Lasy Państwowe nie potrafią zarabiać i tworzyć. Jak to każda administracja, wtłoczona w te ramy po 1991 roku, potrafi wydawać. I to nie zawsze racjonalnie – jak to z administracją bywa.

 

Nasza kochana Ustawa

Dalej czytamy:

Ustawa o lasach uchwalona w 1991 r. była znakomita – jeżeli chodzi o tamten czas. Przeniosła punkt ciężkości z produkcji drewna na „ekologizację" ...”Panie profesorze zapisy ustawy z 1991 roku są pierwotną przyczyną, jak twierdzą leśnicy (ci podpuszczeni i ci podpuszczający), zamachu na lasy i ich zasoby. To jest odłożony w czasie skutek błędnych rozwiązań i założeń Ustawy z 1991 roku. Czy będąc monopolistą na rynku drewna można się skupić na administracji, ekologizacji, edukacji i wyłączyć od potrzeb kraju, nie tylko gospodarczych.

Ustawa z 1991 roku była wówczas i jest wciąż wynikiem krótkowzroczności prawodawców. To było spojrzenie schizofremiczne i bardzo szkodliwe. Szkodliwe nie tylko dla samych lasów. Jej kształt ma bardzo szerokie negatywne oddziaływanie na wiele dziedzin życia. A dla samej organizacji Lasów Państwowych, mimo dość korzystnych zapisów wzmacniających pozycje nadleśnictw, stały się zacementowaną i skostniałą strukturą nie pasującą do rozwoju cywilizacyjnego kraju i społeczeństwa. To struktura z przełomu XIX i XX wieku. A praktyczne rozwiązania w rzeczywistości spowodowały jeszcze jej degenerację, cofnęły ją, uwsteczniły. Teoretyczna samodzielność nadleśnictw już dawno została pogrzebana. Wygląda jak karykatura tego co było za komuny. Spowodowała to wywórczość prawna na poziomach niższych (Dyrekcji Generalnej i Regionalnych). W większości przypadków wytwórczość niezgodna z duchem jak i literą samej Ustawy o lasach.

 

I o zasługach

To, że mamy dziś takie lasy, jakie mamy, czyli w dobrej kondycji i o rosnącej powierzchni, jest z całą pewnością zasługą LP, jako organizmu gospodarczego i ludzi w nich pracujących.”

Zasługi i rozwójPaństwowego Leśnictwa w okresie międzywojennym to bardzo istotny element historii. Nie mniej istotny od rozwoju lesistości i leśnictwa w PRL-u, o czym warto wspomnieć. Bo to w tamtym czasie lesistość wzrosła o 8 procent (w okresie 20 pierwszych lat po wojnie). Powstały natomiast już w warunkach demokratycznych Program Podnoszenia Lesistości po chwilowych wzlotach, 2-3 letnim wzroście przegrywa natomiast z lobby orzechowym - ale tym tematem, nie zajmują się rady, społeczni doradcy i społeczne stowarzyszenia. Udało się podnieść lesistość o 1 procent. Brakuje co najmniej 3 procent do średniej europejskiej.

Mamy też klęskę w Beskidach – ale to ponoć wina złego pochodzenia (więc śpijmy spokojnie) czy karmi się społeczeństwo, na zasadzie „...ciemny lud to łyknie.” Mamy ogromne powierzchnie drzewostanów przeszłorębnych, gnijących na pniu – ale to oczekiwany przecież wynik ekologizacji, są jeszcze „ekotony”, i powierzchnie pozostawione na zgnicie (docelowo na razie 5 procent powierzchni Lasów Państwowych i około 60 miliardów strat w brzęczącej monecie w drewnie). Czy to rzeczywiście poprawia kondycję?

 

Lasy Państwowe„...potrafiły się dostosować do zmieniających się warunków i niemal bezboleśnie przejść transformację.”Ta bezbolesność dotyczyłamniejszej części pracowników Lasów Państwowych, o czym zapomina Pan profesor. Dotyczyła jedynie administracji i odbyła się kosztem robotników, etc. Wiadomy wszystkim zapis ustawowy, tak niepopularny (w środowisku pozostałych na łonie organizacji Lasów Państwowych) a związany z możliwością zakupu mieszkań prze robotników, świadczył o pewnego rodzaju wstydzie i poczuciu winy. Pozwalał bowiem kupować mieszkania na warunkach preferencyjnych, tym którzy zostali pozbawieni pracy w LP. Ale przez pozostałych w strukturach LP pracowników był odbierany za żywotną niesprawiedliwość. Teraz została ona ostatecznie „naprawiona” rękami aktualnego dyrektora. Ale sprawa roztrwonienia zasobów mieszkaniowych i zasad to temat odrębny i bardzo medialny. Jest to też dobry przykład na „znakomitość” zapisów Ustawy z 1991 roku.

 

I w końcu o sercu

Dalej Profesor mówi:

(Państwo)Jest w ogromnej potrzebie. Ja mam, mówiąc figuralnie, dwa serca - serce leśnika i serce obywatela mojego państwa. Myślę, że wbrew pozorom nie ma w tym żadnej sprzeczności. Potrzeby odczuwane przez te dwa serca da się bezkonfliktowo pogodzić.”Cieszyć się należy, z obywatelskiej, wg padających słów, postawy interkulatora. Ja za to mam jedno serce, i ono nie może zrozumieć, czemu Lasy Państwowe dostrzegają potrzebę w dopuszczeniu do zgnicia wielu milionów metrów grubizny a nie zająkną się nad potrzebą wspomożenia powodzian? Czemu wyłączają z produkcji kolejne tysiące hektarów a nie widzą potrzeb gospodarczych kraju i społeczeństwa?Nie widzą szkodliwych zapisów w Zasadach Urządzania Lasu (gdzie zgnicie surowca traktuje się za normę)? Szukać zaczynają pieniędzy w grzybiarzach i zbieraczach borówek. Czy społeczna rada jest w stanie odwrócić „parkowy” trend, w który wepchnięta została gospodarka leśna Polski? Czemu skrywa się, że obowiązujące prawo, obowiązująca Ustawa o lasach i wciąż „modernizowane” przez różnorakie komisje struktury leśnej organizacji, zmierzają w kierunku stworzenia w kraju jednego wielkiego „parku”. Żaden organ społeczny (a jest już ich kilka) nie odważył się dotychczas wyartykułować rzeczywistych bolączek zwykłych leśników. Spychania ich do roli mechanicznego rejestratora przekazującego e-drewno do Najwyższej Centrali. „Ruki po szwam”, a okręt wprawną ręką prowadzony jest w kierunku mielizny.To nie jest wyłącznie sprawa Lasów Państwowych.

 

Pan profesor zaleca uspołecznienie Lasów Państwowych. Powołanie sześcioosobowej rady, z tym,„...że członkowie rady nie powinni być powoływani z tzw. klucza politycznego.”A czy nie wystarczyłby niezależny i nie ututłany politycznie Dyrektor Generalny?

Pan profesor oczekuję, by przyszli członkowie rady społecznej nie byli umaczani politycznie. Czy to aby poważne?

 

Prawo a polskie prawo - to nie to samo

Minister zatwierdza operaty urządzeniowe (to bardzo ważna kompetencja), ale przecież nie wnika w szczegóły gospodarowania w Lasach”.Panie Profesorze, tajemnicą poliszynela jest brutalne wnikanie kolejnego już ministra w plany urządzania lasuNadleśnictwaBiałowieża - z naruszeniem prawa i zasad. Tym samym wnika w całe Leśne Jestestwo. To dobitny przykład degrengolady prawa jak również obraz siły działań ciał doradczych, rad, kolegiów etc. również społecznych. Pan chce powoływać kolejne?

 

Nadwyżki leśnej kasy„...powinny być (one) spożytkowane dla dobra społeczeństwa i dla dobra naszego państwa. To się wydaje założeniem bezdyskusyjnym. Twierdzenie, że Lasy są wyizolowane z organizmu i potrzeb państwa nie wytrzyma krytyki społeczeństwa. Lasy Państwowe są częścią polskiej gospodarki i częścią polskiego państwa.”Z pewnością nie wytrzymałoby krytyki rady społecznej, którą Pan profesor już widzi. Ale kto ma decydować o tym, czyopłacanie się FSC (czytaj: Greenpeace) jest społecznie uzasadnione? Opłacanie się materialne, systemowe i strukturalne. Czy działania lub zaniechania, o których już było, nie rozmijają się ze społecznymi oczekiwaniami? Czy Lasy Państwowe rzeczywiście wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom? Czy rzeczywiście dbają we właściwy sposób o powierzone mienie? Czy system, który wytworzyły, zbiega się ze społecznymi oczekiwaniami? Niestety wyraźnie zmierza w kierunku uzależnienia polskiej gospodarki od zewnętrznych źródeł surowca drzewnego. Wyrażnie zmierza w kierunku ograniczenia dostępności lasu społeczeństwu. Formalnego i nieformalnego.

 

Co to za pomysł, Panie Profesorze

Schlebianie ówczesnym prawodawcom, i proponowanie kolejnych ciał doradczych nie wydaje mi się dobrym pomysłem na gospodarność i odpowiedzialność. By nie napisać, że to kiepski żart. To żaden pomysł na właściwe funkcjonowanie Lasów i żaden pomysł na ich bezpieczną egzystencję i rozwój. To żaden pomysł dla kraju i społeczeństwa.

To nie wizja.

Artykułowanie takich potrzeb jest zgubne dla każdego organizmu gospodarczego i jego ekonomicznej efektywności. Zgubne dla Lasów.

 

Profesor kończy:„Mam nadzieję, że koncepcja, o której mówiliśmy, znajdzie poparcie zarówno w środowisku leśnym, jak i wśród polityków.” Z pewnością znajdzie takiepoparcie. Lecz nie zatrzyma walca, który się toczy.

 

Mam zupełnie inną wizję.

Wizję Lasów Państwowych w Konstytucji.

Niezależnych od Ministra Środowiska.

A wszyscy, którzy kraczą o prywatyzacji i nie widzą takiej potrzeby lub uważają, że 30% Państwa nie zasługuje na umieszczenie go w Konstytucji, to zwolennicy leśnej korporacji, której efekty są w rzeczywistości dobre tylko dla jednostek. Ale nie dla Lasów i nie dla Państwa.

Nie ma dwóch serc Panie Profesorze.

RobG56
O mnie RobG56

Demokracja jak i natura polega na osobistym uczestnictwie i zaangażowaniu. Żadne administracyjne ograniczenia im nie służą. Jestem zwolennikiem pełnej tolerancji i pełnej odpowiedzialności. Uważam, że pozbawianie ludzi odpowiedzialności jest co najmniej naganne jeśli nie zbrodnicze. Może w efekcie skutkować destrukcją i anarchią. Zapraszam na stronę: www.polskawlesie.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka