W wyniku zniszczenia przez tsunami japońskiej elektrowni atomowej w mediach zaczęły się spekulacje związane z polskim projektem atomowym. Pamiętamy przecież, że ekipa Tuska obiecała narodowi dwie elektrownie atomowe.
Jeśli dobrze pamiętamy expose premiera Tuska, to po latach możemy stwierdzić ze to czcze obietnice. A nawet, że austriackie gadanie.
Po latach zauważamy, że parytety naszego premiera zupełnie się przeobraziły. Czyżby i nasz premier zrzucił wylinkę i pokazał zupełnie inną facjatę?
Nie przypominam bowiem sobie by wskazywał społeczeństwu trzy lata temu świetlistą aleję rozświetloną atomową poświatą. W dodatku za nasze zaskórniaki zgromadzone w OFE. Co prawda minister Rostowski usprawiedliwia swojego szefa, tłumacząc Balcerowiczowi, że to nie są nasze zaskórniaki, tylko państwowe. Da się jednak dostrzec brak uzgodnień z OFE. Te bowiem wciąż rozsyłają po ludziach informacje, jakie to kwoty posiadają na swoich kontach. Dodatkowo informują, ileż to dodatkowych środków nam przybyło dzięki ichnim zabiegom. Także na kontach ludzi a nie w państwowej kasie, Panie Ministrze Rostowski.
A teraz okaże się, że akurat tej kasy starczy na elektrownię atomową ( potrzeba akurat 60 miliardów na jedną). Bo nasi naukowcy potrzebują rozwinąć skrzydła (po licho zamykali jeden reaktor w Świerku, nie wiem) a nawet rozwinąc i całą polską naukę. Może kolejny Berliet – tym razem od atomu, jest w potrzebie?
Więc gdy już jako tako uporządkowaliśmy sobie historię wracamy do naszego dnia dzisiejszego.
W wyniku zniszczenia przez tsunami japońskiej elektrowni atomowej w mediach zaczęły się spekulacje związane z polskim projektem atomowym. Trochę to miesza szyki naszym sejmowym celebrytom. Nieopatrznie ktoś odgrzał pomysł atomowego referendum.
„Wiadomości” w swoim głównym wydaniu dnia 23 marcawyświetlają więc przez kilka minut baner, że „… Polacy chcą elektrowni atomowej” co, jak się okazało po chwili, wynika z ilości SMS-ów przesłanych do jednej z redakcji w czasie jednego programu. Ta informacja jest tak samo prawdziwa jak prawo, które obowiązuje i miało nie pozwalać na zagłuszanie naszych myśli przez reklamy. I znów społeczeństwo jest głuche? A KRRiTV ma słuch absolutny i nie słyszy różnic w decybelach między właściwym programem za który płacimy abonament a reklamą, która utrzymuje dyrekcje, zarządy, … etc w publicznych ponoć mediach.
Nazajutrz natomiast sprawa referendum atomowego nabiera zupełnie świeżych rumieńców. Nasz premier twierdzi, że nie ma takiej potrzeby, bo Polacy w większości popierają budowę elektrowni atomowej. Poseł Żelichowski, jak przystało na chłopskiego gospodarza, wskazuje na nonsens z gospodarskiego punktu widzenia. Referendum to koszt 65 milionów złotych a przecież wszyscy wiedzą jaki będzie jego wynik. Dla posła z PSL wynik jednoznaczny.
Jednoznaczny okazał się również dla prezentera pokazującego na diagramie wynik badania opinii publicznej przeprowadzony przed destrukcją japońskiej elektrowni. Wskazywał, że 30 procent Polaków jest zwolennikami budowy elektrowni a 32 procent było zdecydowanie przeciwnych. Prezenter, podobnie do Żelichowskiego, Tuska i Komorowskiego zinterpretował to jako jednoznaczne poparcie budowy elektrowni atomowej w Polsce. W charakterystyczny dla siebie sposób, bez „bulu”, Prezydent jak ojciec narodu doradza swoim dzieciom: „… czyż nie lepiej mieć własny atom i go kontrolować, niż patrzeć tylko co się wyprawia z atomem u sąsiadów”. Ten znawca odkrywkowych metod dobywania gazu łupkowego, jak zwykle wnosi orzeźwiające spojrzenie na sprawę.
Widzimy jak nasz cały rząd z premierem, prezydentem i partią koalicyjną jednoznacznie popiera dążenia społeczeństwa do posiadania własnej elektrowni atomowej.
Podobnie zresztą realizuje inne, oczekiwane przez społeczeństwo cele: wzrost podatków, bezpłatna służba zdrowia, ograniczanie bezrobocia, likwidacja OFE, wycofanie wojsk z Afganistanu, więzienia amerykańskie na naszej ziemi, dziesiątki tysięcy hektarów pod plantacje orzecha włoskiego, cukrowa drożyzna, etc, etc.
Zaiste, niewiele brakowało, a zrealizowano by społecznie oczekiwany stadion narodowy w Łomiankach.
Demokracja jak i natura polega na osobistym uczestnictwie i zaangażowaniu. Żadne administracyjne ograniczenia im nie służą. Jestem zwolennikiem pełnej tolerancji i pełnej odpowiedzialności. Uważam, że pozbawianie ludzi odpowiedzialności jest co najmniej naganne jeśli nie zbrodnicze. Może w efekcie skutkować destrukcją i anarchią.
Zapraszam na stronę: www.polskawlesie.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka