ezekiel ezekiel
770
BLOG

W kontekście postkomunizmu o chromolonych społecznikach

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 31

Człowiek wierzący mógłby w pewnym momencie, w sytuacji, która mi się przydarzyła dostrzec boską interwencję. Ja jednak do tych spraw nie mam ucha i uznałem, że to zwykły przypadek, który zakończył się zresztą w swoim absurdzie całkiem zabawnie. I gdyby nie to, że koniec końców jestem walczącym ateistą, mógłbym dojść do wniosku, że Bóg całkiem zabawnie nieraz pogrywa.

Jechałem ze znajomymi windą. Nikt nie wcisnął na odpowiednim panelu odpowiedniego przycisku, skutkiem czego pojechaliśmy na nieodpowiednie piętro. Tam przywitał nas widok mężczyzny leżącego na korytarzowej podłodze. Wyszliśmy, aby zbadać sytuację. Niektórzy strworzyli się na ten niecodzienny zbieg okoliczności. I już mieli paść na kolana i wznosić modły, ale ostatecznie wróciliśmy na kwadrat, żeby otworzyć puszki z piwem. Mężczyzna leżący kilka pięter wyżej nie dawał mi jednak spokoju, co pomimo jego oporów, zaskutkowało naszym telefonem na numer odpowiednich służb mogących coś z nim zrobić. Mężczyzna był odziany w koszulę w kratę, lakierki, był czysty i nie wydzielał woni alkoholu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Z pewnością nie wyglądał, po szybkich oględzinach, na odpoczywającego kloszarda. Było więc możliwe, że zaatakował go atak serca, albo inny wylew. Później nastąpiło jeszcze kilka wypadków, których opis tutaj jest zbędny. Po ich zaistnieniu przyjechała karetka. Mężczyznę (w trakcie dziania się owych nieopisywanych przeze mnie losów) zabrali do jego mieszkania, ludzie, którzy jak się okazało byli jego współbiesiadnikami. Ratownicy medyczni, zdenerwowani, że przerwałem im oglądanie w necie gołych bab (bo czym innym mogliby się zdenerwować?) postanowili zawitać do mnie i wyładować swoją frustrację. Dowiedziałem się, że zainteresować się mną może prokurator, jeśli gość, którego spoczynek odkryliśmy na nieswoim piętrze, odwaliłby kitę, chyba, że oni, ratownicy oderwani od stron z gołymi babam, wejdą do jego mieszkania na mój koszt. Wszystko nagle spowiło się oparami absurdu gęstymi jak masło. Ratownik zastraszał, zastraszał, a kiedy uszło z niego całe zdenerwowanie, że musiał pofatygować się do mężczyzny, który się zamknął w mieszkaniu udając, że nic mu nie jest (a może rzeczywiście był pijany?), stwierdził, że teraz już mam nauczkę i żebym następnym razem nie mieszał się w nieswoje sprawy. Naukę przyjąłem z pokorą, wiedząc, że może mnie zaatakować strzykawką z Pavulonem.

 

Podzieliłem się tą opowieścią z kolega, jeszcze bardziej ją przejaskrawiając niż wyżej, a ten powiedział mi, że jego znajomy, wzywając karetkę do osoby, która chcąc targnąć się na własne życie skoczyła z jakiegoś mostu (był za niski, żeby targnięcie zaowocowało zetknięciem się z nicością) usłyszał od ratowników coś w stylu: „pierdoleni społecznicy, nie mają co robić”.

 

Sytuacje to zapewne nie szczególnie częste, ale zdarzające się nierzadko. Skąd taka jędrność społeczeństwa obywatelskiego? Moja, wcześniej przygotowana pod tezę odpowiedź brzmi, że to skutek radykalnego zanegowania dobra wspólnego jako istotnej wartości. Umysłowość polaka postkomunistycznego opiera się na radykalnym sprzeciwie wobec „tego co znamy z poprzedniego systemu”. I to jest największy i najniebezpieczniejszy złóg po komunizmie. Pierdoleni społecznicy mogliby więc zająć się swoimi sprawami, ot choćby mogliby zostać maklerami giełdowymi, albo project managerami. Naród polski, silny, witalny, piękny i cnotliwy cechuje się sporą dozą psychopatycznego indywidualizmu jak na naród cnotliwy, piękny i witalny. Ale jak mówiłem, wszystko to przygotowane pod tezę. A mężczyzna, do którego przyjechała karetka nie odwalił kity. Widziałem go na ulicy jakiś tydzień po całym zajściu. Był odziany w te same lakierki i tą samą koszulę. Ale jak gdzieś padnie to i tak zadzwonię po karetkę. Dla hecy, żeby ratowników oderwać od porntuba.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka