ezekiel ezekiel
2583
BLOG

Prawicowi hipsterzy oburzeni na oburzonych

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 113

Piętnastego października ulicami Warszawy przeszli „Polscy oburzeni”. Była to część większej akcji zorganizowanej w ponad dziewięciuset miastach na całym świecie. Choć demonstracja miała charakter pokojowy na kilku blogach i na fanpejdżu „Porozumienia 15 października” na fejsie wielu, powołując się na to co wydarzyło się w Rzymie, próbowało w finezyjny sposób doszyć gębę manifestującym: „lewacka bandytierka”. Byłem, widziałem, nie wybiliśmy szyb w budynku GPW, nie podpaliliśmy McDonalda, nie wybijaliśmy szyb w SUVach, nie biliśmy kapitalistów, nie zdemolowaliśmy salonu Ferrari, ani nie wrzuciliśmy koktajli Mołotowa do Zegny. Może szkoda, bo wtedy bylibyśmy „lewackimi bandytami”, a tak trzeba się gimnastykować i wymyślać sposoby dezawuowania ruchu. Jest ich kilka, oto moje ulubione.

1.      1. Wszystko przygotowała pani dyrektor z ogólniaka im. Jacka Kuronia, żeby zareklamować swoją szkołę. A to jest ponoć córka samego Seweryna Blumsztajna i to po prostu kampania marketingowa. Tak pisali niektórzy na fanpejdżu w komentach. Siedziała któregoś wieczoru pani dyrektorka stroskana spadającym zainteresowaniem szkoły i wpadła na pomysł: wywołam rewolucję. Być może prawicowi zwolennicy teorii spiskowych mają jakieś twarde dowody, albo przynajmniej poszlaki. Bo ja wiem, na przykład Pani Blumsztajn chce dobudować skrzydło w swojej szkole i wygnała biedne, niczego nieświadome dzieci na ulicę.

2.      2. To nędzne, prowincjonalne kopiowanie zachodniego stylu życia, zachodnich mód i zachodnich wzorców. To jest jak pragnienie zachodnich gadżetów, ciuchów, samochodów i wszystkiego, co nam sączy cywilizacja śmierci. Tak też na fanpejdżu piszą prawicowcy. Zapewne piszą to wszystko stukając w klawę BESM – 6 (on miał klawiaturę w ogóle?), nie używają komórek, tylko stacjonarek z obrotowym cyferblatem, słuchając przy tym Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze odtwarzanego z Unitry, albo innego Kondora oglądając jednym okiem na Wiśle „Rozmowy niedokończone”. Tak mi się wydaje.

3.     3. Wszystko to robią bogate dzieciaki z bogatych domów, którym się w dupie od tego bogactwa poprzewracało i zamiast, ja już nie wiem zamiast czego, zamiast gry w piłkę… nie to, nie bo to Donek. Może zamiast książek… nie, to to też jakoś się źle kojarzy. To może zamiast chodzenia do klubów… a nie, bo to bezideowe lemingi chodzą do klubów. No nie wiem, mogliby robić coś pożyteczniejszego niż łazić i krzyczeć. Zabawne jest to, że Grzesiek Janiczak, główny organizator całej zabawy i frontliner grupy inicjatywnej, to chłopak, który na czesne zarabia sam w jakiejś knajpie, który wyprowadził się z jakiejś mieścinki, żeby przybyć do wielkiego miasta, aby „zwiększać swoje szanse na rynku pracy”. Oczywiście na proteście było sporo hipsterów i ludzi, którzy nie są zagrożeni głodem. Ale, jak sądzę, to dość dobrze, że nie cechuje nas egoizm klasowy. Ponoć mamy młodzież taką bezideową. A jak się pojawia ideowa, to też źle. Może jakieś kryteria prawica określi, jakieś preferencje co do tej młodzieży i idei jakie powinna ona nieść na ustach?

4.      4. To protest mainstreamowy, bo TOK.FM, bo Kalisz, bo hipermainstreamowa KP, która dostaje miliardy złotych na bananowy lokal w Warszawie od Hanki Gronkiewicz Waltz. Tutaj z jednej strony pobrzmiewa ten sam ton, co kiedyś pobrzmiewał w tekstach odnoszących się do wrocławskich licealistów domagających się usunięcia krzyży ze ścian w ich szkole. Wtedy przenikliwcy odkryli, że jedna z inicjatorek akcji była w związku z Mariuszem Agnosiewiczem. Więc była spalona. Bo tak naprawdę szczerość intencji polega na nagłym przebudzeniu, na nagłym wstaniu z kolan, na nagłym oświeceniu i nabraniu poglądów w trymiga. Tylko wtedy bunt jest słuszny i czysty. Z drugiej strony pojawia się zarzut mainstreamowości. I to jest zarzut, jak mi się wydaje bardzo poważny. Ja Kalisza nie widziałem, ale rzeczywiście on jest z mainstreamu. Jest jak Kasabian, jak Nirvana, jak Rolling Stones, jak Deep Purple. A to co z mainstreamu to gówno największe. I jak się w jednej ulicy z mainstreamem stoi, to już się się jest przeklętym. I nic nie pomoże, żadne Ray Bany, żadne Conversy, żaden longboard.

        Prawicowi komentatorzy to po prostu mega-hipsterka. Słuchają Mazowsza na Unitrze, oglądają wiadomości na Wiśle, brzydzą się mainstreamem, Conversy nosili, zanim jeszcze powstała ta firma, Ray Bany porzucili dziesięć lat temu zamieniając je na druciaki, kiedy tylko tamte zaczęły się niebezpiecznie rozprzestrzeniać. Pewnie nawet dubstepa słuchali w latach osiemdziesiątych i dla nich nawet glitch już się skończył.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka