Beniuszys: Biskupi przeciw życiu

„Nas interesuje ich [projektów ustaw] zgodność z zasadami etyki katolickiej, prawa naturalnego, prawa Bożego”, rzekł Józef Michalik. Kościół w Polsce, jak z tego wynika, oczekuje, iż prawo państwowe będzie niczym więcej jak przedłużeniem zasad katechizmu w sferze pozakościelnej. Obojętnie, czy ktoś jest katolikiem czy nie, w Polsce ma być prawny obowiązek podlegania zasadom nauki i moralności kościoła katolickiego.

Biskupi przeciw życiu


Polski kościół katolicki brnie dalej w dwa najbardziej szkodliwe swoje błędy. Dobitnie pokazują to wypowiedzi liderów kleru z sobotniej nasiadówki w Łomży.


Roztrząsając, która z represyjnych, niemądrych i antywolnościowych wersji ustawy o in vitro jest najbardziej zgodna z nauczaniem kościoła w tej sprawie (do nauczania wymienione trzy przymiotniki także dosyć dobrze przystają, ale takie powtórzenie byłoby błędem stylistycznym), purpuraci doszli do oczywistego wniosku, że najlepsza dla nich jest ta wersja, która jest najgorsza dla pozostałych obywateli Polski.


„Nas interesuje ich [projektów ustaw] zgodność z zasadami etyki katolickiej, prawa naturalnego, prawa Bożego”, rzekł Józef Michalik. Kościół w Polsce, jak z tego wynika, oczekuje, iż prawo państwowe będzie niczym więcej jak przedłużeniem zasad katechizmu w sferze pozakościelnej. Obojętnie, czy ktoś jest katolikiem czy nie, w Polsce ma być prawny obowiązek podlegania zasadom nauki i moralności kościoła katolickiego. Karą za zachowania niezgodne z kontrowersyjnymi oczekiwaniami kleru ma zaś być nie tylko obarczenie grzechem i konieczność spowiedzi, ale także postawienie przed sądem, grzywna, może więzienie. A nawet na pewno więzienie, gdyż skupisko biskupów najbardziej pozytywnie wypowiedziało się o projekcie grupki dewotów „Contra in vitro”, którzy żądają kar więzienia dla lekarzy przeprowadzających zabiegi zapłodnienia pozaustrojowego. Szkoda w sumie, że nie ma już opcji szubienicy... Szkoda też, że podobna stanowczość rzadko objawia się względem odzianych w sutanny przestępców.


Bardzo fajny jest też projekt aborcjonisty z wieloletnim stażem, Bolesława Piechy. On co prawda nie proponuje karać więzieniem, niemniej jednak in vitro chce zdelegalizować. Biskupom bardzo podoba się działalność polityczna tego „zabójcy dzieci nienarodzonych” z PiS. Jak widać, nie ma takiej winy, której nie można by odkupić politycznym chodzeniem na pasku kościoła.


Żądając uchwalania państwowej legislacji zgodnej z zasadami wiary czy nauczaniem kościoła, polski kler przekreśla zasadę rozdziału kościoła od państwa i zdecydowanie przekracza swoje uprawnienia (biskupi chcą temat poruszyć także na posiedzeniu episkopatu z rządem, co jest po prostu bezczelną próba wywierania bezpośredniego nacisku na politycznych decydentów). Nie pojmuje sensu chrześcijaństwa, które wierzący przyjmują dobrowolnie i własnym wolnym wyborem żyją w zgodzie z nauką kościoła. Trudno mówić o wolności religijnej, gdy za grzech rzekomo laickie państwo wsadza do więzienia. Wiara przestaje wówczas istnieć, jest tylko strach przed konsekwencjami doczesnymi. Taka religia musi ulegać stopniowej degeneracji.


Drugi błąd kościoła leży w ocenie konkretnego problemu, in vitro. Ocena ta odbiega wyraźnie od ocen innych kościołów chrześcijańskich, tak protestanckich, jak i prawosławia. Kościół katolicki myli się w tej kwestii. Dążąc do zakazu prawnego in vitro odbiera wielu ludziom szansę na zaistnienie i na życie. Kościół ich nadzieje zabija. To jest działalność skierowana przeciwko życiu. Wiarygodność przeciwnika in vitro w walce z aborcją jest zerowa.