W znanym skeczu "Ucz się Jasiu" Kabaretu Dudek Jan Kobuszewski mówi do Wiesława Michnikowskiego:"Masz pan chwilkę czasu? To idź pan do kina na film, co go jeszcze nie widziałeś".
Otóż to. W dyskusji nad debiutanckim filmem fabularnym Ewy Stankiewicz brakuje mi informacji o samym obrazie. Z Rzepy dowiaduję się, że to "intymny i osobisty film". Trochę mało. Problem polega na tym, że prawie nikt go nie widział, a obrońców jest cała armia.
Jeśli film jest dobry, to i tak da sobie radę. Dystrybutorów filmowych w Polsce jest kilkunastu, a odsądzanie od czci i wiary prywatnego przedsiębiorcy, który miał prawo w każdej chwili podjąć decyzję o wycofaniu się z dytrybucji jest co najmniej pochopne. Jego pieniądze, jego sprawa.
Paradoksalnie to zamieszanie pomaga pani Ewie Stankiewicz. O takiej reklamie każdy debiutujący reżyser może tylko śnić.
Inne tematy w dziale Kultura