porucznik zubek porucznik zubek
400
BLOG

El Pistolero rządzi... i czeka na wyrok.

porucznik zubek porucznik zubek Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Pierwszy tydzień tegorocznego Giro di Italia zakończył się z wyraźnym wskazaniem na Alberto Contadora. Na sobotnim etapie Hiszpan z ekipy Saxo Bank jedynie zaakcentował swoją dobrą formę i chęć walki o sukces w generalce. W niedzielę, podczas wspinaczki na Etnę zostawił już z tyłu wszystkich najgroźniejszych rywali. Minuta przewagi nad drugim w klasyfikacji wyścigu Białorusinem Siwcowem, to spora zaliczka na kolejny tydzień. Wygranej to oczywiście nie gwarantuje, bo na wielkich turach każdy ma swój zły dzień, ale styl, ta lekkość z jaką w niedzielę wygrał Contador, naprawdę robi wrażenie

Tyle, że z Hiszpanem jest spory problem. Mimo upływu roku ciągle nie znamy ostatecznego rozwiązania jego dopingowej wpadki z Tour de France. W czerwcu mija ostateczny termin, w którym władze federacji kolarskiej muszą podjąć w tej sprawie decyzję. Niezależnie od werdyktu, w tegorocznej Wielkiej Pętli "El Pistolero" - miłośnik holenderskiej wołowiny - najprawdopodobniej nie wystartuje. Giro jest więc dla niego celem numer jeden na ten sezon. Nie dziwi więc fakt, że od początku wyścigu dookoła Włoch pokazuje jazdę ofensywną, nie czekając na najtrudniejsze etapy. Aż chciałoby się mu kibicować, ale jakoś trudno mi to przychodzi.

Cieszyć może jazda Polaków. Świetnie prezentuje się Przemysław Niemiec w barwach Lampre. Co prawda jego zadanie, to pomoc liderowi grupy Scarponiemu, ale jest nadzieja, że w innych wyścigach nasz kolarz dostanie więcej swobody i będzie mógł jechać "na siebie", bo potencjał niewątpliwie ma. Nieźle radzi też sobie Michał Gołaś, aktywny w jednej z ucieczek. Sylwester Szmyd traci natomiast prawie 40 minut do Contadora. Naprawdę chciałbym wierzyć, że Polak odegra jeszcze znaczącą rolę na najtrudniejszych górskich etapach...

Ten pierwszy tydzień wyścigu przebiegał w cieniu tragicznej śmierci Wautera Weylandta. Belg zginął podczas zjazdu z Passo del Bocco na trzecim etapie Giro. Czwarty etap peleton przejechał spokojnie, w milczeniu. Ten wzruszający, symboliczny pogrzeb kolarza oglądały setki tysięcy kibiców na trasie i miliony telewidzów. Sportowcy i organizatorzy wyścigu udowadniają, że potrafią godnie uszanować śmierć nie przerywając wyścigu, zamykając tym samym usta wielu hipokrytom, którzy do tego wzywali. Również na tym forum.

Po dniu przerwy przed kolarzami dwa etapy płaskie i jeden pagórkowaty, a w przyszły weekend ciężkie górskie podjazdy. Za tydzień będziemy wiedzieli, kto wyścig na pewno przegrał, a kto ma jeszcze szanse na zwycięstwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości