Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński
695
BLOG

W poszukiwaniu pewności – cogito ergo sum i D. Hume

Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Szkocki filozof David Hume żyjący w osiemnastym wieku reprezentant empirystycznej i psychologicznej teorii poznania zasłynął w swoim czasie z nowatorskiego podejścia do zagadnień ludzkiej umysłowości. W swojej filozofii zaprzeczał tradycyjnemu pojęciu substancji i związkowi przyczynowo – skutkowemu, a także jedności ludzkiego podmiotu wyrażanej w pojęciu ja.

W najważniejszej swojej pracy pod tytułem „Traktat o naturze ludzkiej” poddał krytyce kartezjańskie cogito ergo sum i ową jedność ludzkiej podmiotowości wyrażaną w zaimku ja. W pracy tej czytamy:

nie posiadamy żadnej idei naszego ja na ten sposób, jak to tutaj przed chwilą przedstawialiśmy. Z jakiejż bowiem impresji może się wywodzić ta idea? Na to pytanie niepodobna odpowiedzieć bez wyraźnej sprzeczności i niedorzeczności; a przecież jest to pytanie, na które trzeba koniecznie odpowiedzieć, jeśli chcielibyśmy, by idea naszego ja uchodziła za jasną i zrozumiałą. Musi być jakaś jedna impresja, która daje początek każdej realnej idei.Ale to ja czy osoba nie jest jakąś jedną impresją, lecz jest tym, do czego różne nasze impresje i idee pozostają, jak się zakłada, w pewnym stosunku. Jeżeli jakaś impresja daje początek idei naszego ja, to impresja ta musi pozostawać nieprzerwanie i niezmiennie ta sama w ciągu całego toku naszego życia; albowiem przyjmuje się, iż nasze ja istnieje właśnie w ten sposób.Lecz nie ma impresji stałej i niezmiennej. Przykrość i przyjemność, smutek i radość, wzruszenie i doznania zmysłowe następują po sobie kolejno i nigdy nie istnieją wszystkie w jednym i tym samym czasie. Niemożliwe jest więc, by z jednej spośród tych impresji, czy też z jakiejś innej wywodziła się idea naszego ja; a wobec tego nie ma w ogóle takiej idei.

Hume odznacza się tutaj niezwykłą nieuwagą, nie zauważa bowiem, że to jeden i ten sam podmiot opowiada o tym, że ma różne swoje impresje1 zaprzeczając temu kto je ma. Właśnie możliwość powiedzenia, że miało się kiedyś takie doznania, kiedy indziej inne świadczy o tym, że istnieje jeden podmiot, który miał te i tamte doznania. Świadczy o istnieniu trwałego poczucia i świadomości siebie, które całą wielość doznań z różnych okresów scala w sobie i nazywa własnymi, odnoszącymi się do jednego i tego samego podmiotu. Ponadto w słowach „nie istnieją wszystkie [impresje] w jednym i tym samym czasie” w istocie mówi, że wszystkie swoje impresje postrzega jednocześnie, w refleksji, w której ujmuje całość swoich doświadczeń. Gdyby ich naprawdę nie ujmował jednocześnie, to nie byłby w stanie wypowiedzieć tych słów, ponieważ spostrzeżenie, że miał wszystkie impresje jakie miał, świadczy o tym, że ujął je w jednej refleksji. Nie potrafiłby powiedzieć o wszystkich impresjach gdyby wszystkich w jednej myśli nie ujął. Dodatkowo refleksja, w której ujmuje swoje impresje należy do jednego podmiotu, który ją ma, gdyby podmiot nie był jeden, to i jednej refleksji nad wielością swoich impresji nie byłby w stanie wykonać, nie potrafiłby utożsamić z sobą swoich impresji, ale fakt, że mówi, iż miał różne impresje jest wskazywaniem na jeden podmiot mający je wszystkie. Innymi słowy Hume nie zauważa, że ponad wszystkimi impresjami, różnymi postrzeżeniami istnieje jedna myśl zawsze tożsama z sobą, która orzeka „ja miałem te wszystkie impresje.”

 

W dalszej części szkocki filozof pisze:

Lecz dalej, co musi się stać wedle tej koncepcji ze wszystkimi naszymi percepcjami

poszczególnymi? Wszystkie one są różne, odróżnialne i dają się oddzielić jedna od drugiej; i można je rozważać oddzielnie, mogą też istnieć oddzielnie i nie potrzebują żadnej rzeczy, która by podtrzymywała ich istnienie. W jaki więc sposób przynależą one do naszego ja i jak są z nim związane? Co do mnie, to gdy wnikam najbardziej intymnie w to, co nazywam moim ja, to zawsze natykam się na jakąś poszczególną percepcję tę czy inną, ciepła czy chłodu, światła czy cienia, miłości czy nienawiści, przykrości czy przyjemności. Nie mogę nigdy uchwycić mego ja bez jakiejś percepcji i nie mogę nigdy postrzegać nic innego niż percepcję

W tej wypowiedzi widać, że Hume nie potrafi odróżnić się od podmiotu postrzegającego różne jednostkowe doznania. Odróżnić się po to, aby w sposób przedmiotowy spojrzeć na tego kto doznaje wielość i dostrzec, że doznaje jej jeden podmiot tożsamy z sobą, który jest centralnym punktem wielu różnych postrzeżeń, percepcji, impresji. Hume koncentruje swoją uwagę na pojedynczych percepcjach, nie spoglądając na tego kto ma te doznania, na to, że ten kto je ma jest jeden i właśnie dzięki temu, że jest jeden mówi, że ma różne percepcje. Tożsamość różnym postrzeżeniom daje jeden podmiot mający wszystkie te postrzeżenia, w nim bowiem stają się one tożsame przez niego.

 

Albo dalej pisze:

mogę zaryzykować itwierdzić, że reszta ludzi to nic innego niż wiązka czy zbiór różnych percepcji, które następują po sobie z niepojętą szybkością i znajdują się w nieustannym stanie płynnym i ruchu. Nasze oczy nie mogą się poruszać w swoich orbitach, nie wywołując zmian w naszych percepcjach. Myśl nasza jest jeszcze bardziej zmienna niż nasze pole widzenia; wszystkie nasze zmysły i władze przyczyniają się do tych zmian i nie ma ani jednej mocy w naszej duszy, która by pozostawała niezmienna choćby na jedną chwilę. Umysł to teatr pewnego rodzaju, gdzie liczne percepcje zjawiają się kolejno, przesuwają się to w tę, to w inną stronę, prześlizgują się i znikają, to znów mieszają się ze sobą w nieskończonej ilości różnych postaw i sytuacji. Właściwie mówiąc, nie ma w naszych przeżyciach żadnejprostoty nawet w jednej chwili ani też tożsamości w chwilach różnych, choćbyśmy nie wiedzieć jak mieli skłonność naturalną, by wyobrażać sobie tę prostotę i tożsamość.

Owa wiązka różnych percepcji „zawieszona” jest w jednym podmiocie, który dzięki swojej jedności potrafi powiedzieć „mam różne postrzeżenia, doświadczenia” i dzięki temu potrafi orzec o sobie „ja (jeden).” Drugą prostotą, na którą można wskazać jest ciągły jednostajny ruch w przód wszystkich myśli, innego nie ma i u każdego ruch ten jest teraźniejszy i innego nie ma. Zatem niezmienny jest postrzegający wielość doświadczeń i postrzeżeń podmiot, który niejako zawieszony jest nad nimi wpatrując się w nie, on jest niezmienną prostotą.

 

Następnie pisze:

Nasze percepcje, które składają się na nasz umysł, zjawiają się tylko kolejno w czasie; nie mamy zaś nawet najbardziej odległego pojęcia o miejscu w przestrzeni, w którym by się te sceny rozwijały ani pojęcia o składnikach, z których umysł się składa.

Postrzeżenia czy mówiąc językiem Autora percepcje są o tyle w czasie, że wszystkie zawsze myślane są Teraz, inaczej nie da się, czy myśli się to, co było, to czego się doświadcza obecnie, czy też wybiega się myślą w to, co wydaje się, że może być zawsze robi się to Teraz. Spostrzeżenie o nielokalności myśli jest z kolei słuszne albo należałoby powiedzieć, że lokalność jest oczywista dla samego podmiotu, który spostrzega siebie przed sobą, tam gdzie siebie postrzega. Odniesienie do lokalizacji w świecie ma to o tyle, że podmiot spostrzega siebie w ciele, które znajduje się w jakimś konkretnym miejscu, ale już poszukując siebie w ciele potrafi odnaleźć się w nim „mniej więcej tu.” Natomiast „składniki, z których umysł się składa”, to świadomość, która wie o sobie, jej uczucia oraz inne treści mogące zajmować tą świadomą siebie świadomość czyli jej wyobrażenia i doświadczenia.

 

Pisząc o zmianach i tożsamości Hume wypowiada się w taki sposób:

przyjmijmy, że jakaś bardzo maleńka lub nieznaczna część zostanie dodana do tej masy albo od niej odjęta; otóż jakkolwiek, jeśli wziąć ściśle, to absolutnie narusza identyczność całości, to przecież rzadko myślimy tak ściśle i dlatego też nie mamy skrupułów, ażeby stwierdzić, iż masa materii pozostaje ta sama, gdy znajdujemy taką mało ważną zmianę. Przejście myśli od tej rzeczy przed zmianą do tej rzeczy po zmianie jest tak gładkie i łatwe, że zaledwie je postrzegamy i że skłonni jesteśmy wyobrażać sobie, iż jest to tylko nieprzerwane oglądanie tego samego przedmiotu.

[...]

Racją tego, rzecz jasna, nie może być nic innego niż to, że umysł idąc za kolejnymi zmianami ciała czuje, iż łatwe jest przejście od postrzegania tego ciała w jednej chwili do postrzegania go w innej, i w żadnej szczególnej chwili nie spostrzega przerwy w swych aktach. Dzięki tej nieprzerwanej percepcji umysł przypisuje nieprzerwane istnienie i tożsamość przedmiotowi.”

Wydaje się, że Autor nie zauważa, iż zmiany, które zachowują tą samą lub względnie tą samą użyteczność przedmiotu pozwalają nam na to, aby uważać go za ogólnie ten sam przedmiot i używać go w taki sam sposób. Kiedy posiadamy zupełnie nowy przedmiot i używamy go, to pomimo narastania niewielkich zmian w trakcie jego użytkowania nadal uznajemy go za ten sam. Jego drobne zmiany ujmujemy w słowach „podrapany”, „wgnieciony”, „coś nadłamało się”, ale nadal posiada on użyteczność, zachowuję swoją istotę. Nawet kiedy zużyje się zupełnie tak, że nie nadaje się do naprawy i zostaje wyrzucony, to nadal widzimy w nim związek z tym samym przedmiotem co niegdyś. Dopiero jeśli uszkodzenia zupełnie pozbawiają go tej samej użyteczności i nie przypomina już on tego samego przedmiotu, to mówimy o zmianie przedmiotu na tyle dużej, że nazywamy go „zużytym”, „zepsutym”, ale wciąż zachowujemy tożsamość mówiąc o tym samym obiekcie, który uległ zużyciu lub zepsuciu. Zatem rzekome niezauważanie zmian dotyczy tego, że zmiany, które następując nie naruszają istoty przedmiotu zostają pominięte ze względu na to, że przedmiot posiada nadal istotę i przez to swoją użyteczność. Dopiero kiedy zmiany te spowodują, że nie będziemy w tym przedmiocie rozpoznawali tego, co wcześniej, nie będzie on posiadał tej samej użyteczności, to uznajemy go za inny.

W odniesieniu do podmiotowości ma się to podobnie, przy czym umysł nie zużywa się, ale zawsze uznaje, że wie kim jest, wie, że jest tym samym podmiotem, którym był. Zmienia się jedynie wiedza o sobie w sposób wzbogacający, bo wie już, że może to i to, a tamtego jeszcze nie próbował. Są to zmiany przedmiotowe polegające na dołączaniu nowych doświadczeń, nazw, zachowań, cech być może z zastąpieniem innych, ale zastępowane pozostają, przestają być używane. Natomiast podmiotowo jest trwały, tożsamość z sobą zawsze jest zachowywana, wie się, że jest się tym samym kimś, nadto poznaje się w procesie doświadczeń i zmian jakie one odciskają, że coś potrafi się więcej.

 

I dalej:

Okręt, którego znaczna część została zmieniona przez częste naprawy, uważany jest wciąż za ten sam i zmiana materiałów nie przeszkadza nam przypisywać mu tożsamości. Wspólny cel, któremu służą części, jest ten sam w toku wszystkich tych zmian i daje podstawę do tego, że wyobraźnia łatwo przechodzi od jednej sytuacji tego ciała do innej.”

Tutaj Hume zauważa, że statek pomimo zmian dopóki zachowuje tą samą użyteczność, to zachowuje swoją istotę, nadal służy do tego samego, jest statkiem.

 

Dalej pisze o tożsamości w odniesieniu do podmiotu:

Jest oczywiste, że tożsamość, którą przypisujemy umysłowi ludzkiemu, choćbyśmy ją nie wiedzieć jak dokładnie sobie wyobrażali, nie jest zdolna stopić licznych i różnych percepcji w jedno i sprawić, iżby one straciły swoje rysy różne i wyodrębniające, które są dla nich istotne.”

Fakt, że Hume potrafił w ogóle pomyśleć o możliwości stopienia świadczy o tym, że dokonał tego w refleksji, nie zauważając tej zdolności w sposób świadomy, z wyższego położenia, że właśnie to uczynił, pozostał w położeniu niższym bezpośrednio zaangażowanym w tą refleksję bez spojrzenia poza nią, na nią jako obiekt. Owa tożsamość wszystkich postrzeżeń i doświadczeń istnieje na bazie postrzegania siebie jako jeden i ten sam podmiot. We wszystkich swoich doświadczeniach i postrzeżeniach Hume widzi Hume'a, bo zawsze mówi o impresjach, postrzeżeniach, doświadczeniach jednego i tego samego podmiotu. Ale jak widać nie podnosi głowy ponad tą wielość i nie zauważa, że to zawsze jeden i ten sam podmiot koncentruje swoją uwagę na poszczególnych, różniących się od siebie postrzeżeniach. Nie widzi tożsamości, którą w tym właśnie czasie jest on sam, ten jeden, który orzeka, że go nie ma. Zachowana zostaje jedność i różność, jedność następuje w samoświadomym postrzeżeniu siebie, a różność widoczna jest pomiędzy poszczególnymi postrzeżeniami doświadczeń, które ma ten jeden świadomy siebie podmiot. Jednakowe są postrzeżenia, bo to sposób w jaki jeden podmiot poznaje, treści postrzeżeń są różne.

 

I jeszcze o tożsamości :

Cała ta koncepcja prowadzi nas do konkluzji, która ma wielką doniosłość w rozważanej obecnie sprawie, a mianowicie do tego, że wszystkie subtelne zagadnienia, które dotyczą tożsamości osobowej, nie dadzą się nigdy rozstrzygnąć ostatecznie i że należy je uważać raczej za trudności gramatyczne niż filozoficzne. Tożsamość zależy od stosunków między ideami; i te stosunki wytwarzają tożsamość dzięki temu łatwemu przejściu od idei do idei, którego one są przyczyną.”

Podstawą tożsamości jest świadomość (wiedza o tym), że patrzy się na własną świadomość. Wie się, bo na co dzień tą świadomością ogląda się doświadczenia i wyobrażenia. Kiedy dochodzi do obejrzenia tej „codziennej” świadomości poprzez wyższe spojrzenie na nią, ale świadomością, bo ona służy do poznawania, to uprzytomniona zostaje tożsamość. Wie się, że oglądając tą świadomość na co dzień zaangażowaną w doświadczenia ma się ją i wie się, że nią jest się. Ponieważ świadomość zaangażowana na co dzień w życie to świadomość moja własna, ja oglądam doświadczenia. Kiedy zatem okazuje się, że potrafię na nią spojrzeć, to okazuje się, że spoglądam na siebie i w rezultacie uzyskuję świadomość siebie. Uprzytamniam sobie własne istnienie jako jednostka, ta sama co zawsze, ale tu w sposób wyższy, naoczny i oczywisty. Widząc tą swoją świadomość z największą bezpośredniością, naocznie i mając wiedzę, że na co dzień jestem tą świadomością wiem, że to „ja.” Wiem lepiej niż to, jak Hume wymienia wszystkie swoje spostrzeżenia, impresje, itd., ale nie zauważa tego, że wymienia swoje. Nie czyjeś, ale własne tego, który potrafi powiedzieć, że w tym doświadczeniu był Hume, w tamtym i każdym innym, nie kto inny tylko ten sam świadomy siebie podmiot.

 

 

Cytaty pochodzą z:

David Hume: Traktat o naturze ludzkiej. tłum. Cz. Znamierowski. T. I, Księga I „O rozumie”, cz. IV, rozdział VI.

 

1Impresja to termin Hume'a, impresją jest przedstawienie czegoś w umyśle wśród, których pierwotne to właśnie impresje, a wtórne to idee     

Wyzwolony OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski) Poznanie Poznania> Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość" POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Technologie