Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński
446
BLOG

Prawda to kryterium nauki?

Marcin Kotasiński Marcin Kotasiński Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Wątek myślowy, jakoby Prawda miała być celem nauki przewija się przez nią od starożytności. Silnie zaakcentowany jest moment kiedy Bacon otwarcie potwierdza, że celem poznania naukowego jest Prawda. Zaczęło się w starożytności, zaczęto dociekać czym jest najwyższy cel nauki i najważniejsza koncepcja naukowa, bo stoi u podstaw działalności naukowej – odnoszenia się w sposób autentyczny (prawdziwy) do woli poznania i zaspokajanie tej potrzeby poznaną prawdą, autentyczną wiedzą o wszystkim. Zaspokaja problem demarkacji i co ważniejsze jest kryterium odpowiednim do zgodności Bytu i podmiotu. W starożytności najpierw to, co brane było za prawdziwe, w dominacji sensu ontologicznego, powstawało jako pierwsza filozofia, przodowała jońska filozofia przyrody. Było to pierwsze wskazanie na problem Prawdy, bo sprowadzając Wszystko do spekulacji przyrodniczej wywołane zostało poczucie, że przyroda nie tłumaczy wszystkiego. Pojawił się Parmenides z odróżnieniem Prawdy w sensie ontologicznym i mniej wyraźnym epistemologicznym, powiedział „Byt jest, niebytu nie ma”, narzucił normę tkwiącą w niewypowiedzianej w tej formule zasadzie tożsamości i sprzeczności. Od tego momentu kwestia prawdy pojawia się coraz wyraźniej w języku, bo sofiści dostrzegli możliwość „tworzenia” niebytu w wypowiedziach. Prawda pojawia się u Sokratesa, Platona i wreszcie Arystotelesa, którego porozrzucane po pismach dialogi o prawdzie, równocześnie najbardziej obszerne i czytelne z dotychczasowych pozwoliły zagościć temu pojęciu w nauce i filozofii.


Po czas dzisiejszy rozmaite próby poznania czym jest Prawda przyniosły szereg kryteriów, definicji i wiele wypowiedzi na temat, czym ponad definicję i kryterium jest Prawda, jakie są konsekwencje istnienia kryterium w danych warunkach. Można ten proces prześledzić w oparciu o kryteria i definicje, ukazuje w jaki sposób budujemy podstawowe pojęcie poznania stopniowo uzupełniając pierwotną intuicję. Na podstawie badań A.M. Komornickiej1 można uzmysłowić sobie zadania jakie już pierwsi, przednaukowi Grecy przypisywali Prawdzie. W potocznym i literackim użyciu, po pierwsze, prawdziwa była rzeczywistość zmysłowa. Druga, autentyczność, to co jest takim, jakim jest, istota. Trzecim jest istnienie, że nie jest pozorem, faktyczność. Czwartym, utożsamienie estetyki z naśladownictwem rzeczywistości. Piątym, moralność i cnoty jako prawda. Szóstym, trafne myślenie, plan i aktywność, pragmatyczny aspekt Prawdy. Wreszcie siódmym trafność przewidywań. W filozofii rzecz uproszczono, w teorii poznania, pytamy o prawdę poznania, epistemologiczną. W ontologii o istnienie, o które w poznaniu jest prawdziwe, pozwala to utożsamiać ze sobą słowo prawda i istnienie, brakuje tu jedynie lepszego wyjaśnienia jak je utożsamiać. Mamy jeszcze aksjologię, czyli o wartości Prawdy, skąd ten pomysł? Główne rozważania na temat Prawdy ogniskują się w epistemologii, ontologia nie gra tu „pierwszych skrzypiec”, bo jeśli nie wiemy jak poznawać, nie znamy tym samym dalszej odpowiedzi na pytanie, jako dochodzi do przejścia po miedzy prawdą epistemologii i ontologii, zatem pozostają wątpliwości co do aksjologii.



Definicje


Interesującym świadectwem procesu rozwoju pojęcia Prawdy jest zmieniająca się terminologia, słowa za pomocą których definiowano prawdziwość. Co bardzo ważne, bez względu nawet na kontekst użycia różne terminy pozwalają sprowadzić się do pojęcia zgodności, Prawdy jako zgadzania się czegoś z czymś. Tym samym nie są sprzeczne ze sobą, podlegają tylko pod pierwszą, zasadę tożsamości. O tym jak szeroka i spopularyzowana jest ta tożsamość terminologii zgodnościowej świadczy codzienne ontologiczne ujęcie prawdziwości przenikające wszystkie filozoficzne i naukowe rozważania przez użycie słów „jest” i „istnieje” odnoszących się do Bytu i bycia czegoś. W tym kontekście można zapytać, jak jest lub istnieją dedukcja logiczna lub matematyczna? To jedno z podstawowych pytań filozofii, co to znaczy istnieć?


Spopularyzowało się mówienie o rozważaniach nad Prawdą u Arystotelesa, że są epistemologiczne, ale uważam, że to nieporozumienie. Jeśli epistemologia zajmuje się poznaniem, a więc poznaniem prawdziwym, w formułach definiujących prawdę u Arystotelesa powinno pojawić się to słowo „poznanie”, tymczasem znajdujemy słowa: połączenie, jest, istnieje, być. Kwestia epistemologii w koncepcji Stagiryty jest nadrzędna, dzieje się na podstawie przedmiotów jakimi są słowa dotyczące istnienia.


(Meta. 1017 a) „Dalej „istnienie” i „jest” znaczy, że twierdzenie jest prawdziwe”

(Meta. 1051 b) „Prawda i fałsz z punktu widzenia rzeczy zależy od ich połączenia lub rozdzielenia

(Metafizyka2 1011 b) „Twierdzić o Bycie, że nie istnieje, albo o niebycie, że istnieje, jest fałszem; natomiast twierdzić, że Byt istnieje, a niebyt nie istnieje, jest prawdą; tak że kto twierdzi o czymś, że istnieje albo że nie istnieje, powie prawdę albo fałsz.”

(Meta. 1051 b): „Wyrazy „byt” i „nie-byt” używane są [...] w znaczeniu prawdy i fałszu”.


Ażeby trzecia wypowiedź definiująca prawdę stała się definicją epistemologiczną, powinna być podobna do tej:


Twierdzić o Bycie, że nie poznaje, albo o niebycie, że poznaje, jest fałszem; natomiast twierdzić, że Byt poznaje, a niebyt nie poznaje, jest prawdą


Albo jeszcze lepiej:


Twierdzić, że się poznaje, to Prawda, twierdzić, że się nie poznaje, to fałsz.


W scholastyce główną rolę odgrywa słowo „adekwatność” (adequatio), pojawia się u św. Tomasza, Avicenny, Averroesa, Wilhelma z Owernii, Filipa Kanclerza, Alexandra z Hales, Alberta Wielkiego, tylko św. Anzelm rozumie Prawdę jako „significatio”, oznaczanie, sygnalizowanie. Z kolei u św. Abelarda znajduje się interesujący sposób uzasadnienia ontologii nad epistemologią „prawdziwość jest umocowana w istnieniu, prawdopodobieństwo w poznaniu”3. Można tu dostrzec jak wykrystalizowało się pierwsze, powszechnie używane słowo definiujące Prawdę jako adekwatność; gdy coś jest adekwatne do czegoś, jest prawdziwe, według Tomasza intelekt adekwatny z rzeczą. W filozofii pojawiają się słowa takie jak: korespondencja, core-spondence, jak „rdzeń odpowiada”. Zatem odpowiedniość, wspomniana adekwacja, stosowność, przystawanie, spełnianie, trafność, styczność, łączność, kongrugencja, korelacja, spójność, zgodność, tożsamość, autentyczność, identyczność, izo-, homo- i inne -morfie. Z pragmatyzmem Jamesa słowo „użyteczność”, gdy nasze poznanie pozwala na stworzenie użytecznego istnienia, doświadczenia. Koherencja u Bradleya wyakcentowana głównie w spostrzeżeniach, pomiędzy którymi występuje zgodność procesualna, w herencji mają „wspólny spadek”, ale wspominał także o koherencji doświadczeń, jako źródła owych wyobrażeń. Słowo „konsensus” powstałe na oznaczenie prawdziwości wypowiedzi, gdy wielu naukowców, arbitrów zgadza się, co do tego, że coś jest prawdziwe. Albo słowo „oczywistość” u Kartezjusz i Husserla, którzy widzieli w poznaniu Prawdy doznanie prawdziwości, że poznając, w istnieniu samym posiadają Prawdę.


Łatwo dostrzegalne jest to, że to terminy powstałe z powodów historycznych, jak moda na adekwatność w scholastyce, kontekstowe (kategorialne) jak konsensus, użyteczność, koherencja, oczywistość i inne. W różnych łatwo dochodzimy do myśli, że prawdziwe jest zawsze, bez względu na kontekst i modę to, co zgadza się. Pojawia się tu następna zagadka, czy Prawda to relacja czy akt? Gdy coś zgadza się, podmiot poznaje w procesie jak zgadza się (jedno z drugim), to relacja, stosunek zgodny jednego z drugim. Tymczasem każdy z porównanych przedmiotów relacji jest wzorem siebie, prawdą o sobie, statycznym aktem. Także stanem jest sytuacja, gdy zgodność poznamy pomiędzy tymi przedmiotami, tworzą u-staloną strukturę. Odpowiedź jest pozornie trudna, bo relacja odpowiada poznaniu i epistemologii, istniejący jest stan w ontologii. Relacja jest przejściem od istnienia w jednym, w drugi stan. Wynika to już z nowej koncepcji Prawdy, mojego autorstwa. Spostrzegłem, jak wielu, że przecież rodzimy się z pojęciem Prawdy, a więc z jego kryterium i definicją. Musimy to mieć w środku. Wszystko jest w naszym sposobie poznania i istnienia. Gdy coś poznajemy musimy, to co poznane zaakceptować, uznać za prawdę, a więc poznanie musi być zgodne z poznawanym przedmiotem, według nas. Skoro tak, to już spostrzeżenie, że jest jakiś przedmiot poznania, jest już spostrzeżeniem zgodnym z tym przedmiotem, relacją. Ale co to znaczy, że jest zgodne? Tu wkracza konieczne istnienie ontologii, bo warto zauważyć, że jesteśmy stworzeniami, które istnieją na dwóch płaszczyznach, jak w dwóch różnych światach. Bo istniejemy w myśli, na płaszczyźnie naszej mentalności, tu najwyraźniejsze jest to, że poznajemy. A że tu także istniejemy wyraźne staje się z uzmysłowieniem samoświadomości, cogito i uwagą, że wszelka twórczość ma źródło w myśli. Drugą płaszczyzną jest łączące płaszczyznę mentalną przez ciało doświadczenie zmysłowe. Tu wydaje się, że istnienie jest bardziej oczywiste, a poznanie... nadal pozostaje w mentalności zawieszonej w głowie, choć zmysłowości też dotyczy. Te proste uwagi są bardzo ważne, bo dowiedzieć się z nich można, że Prawdę poznajemy i używamy, aby przekształcić ją w zgodne z poznaniem istnienie. To jasno zrozumiałe jak epistemologia łączy się z ontologią, poznanie z istnieniem, że jest rezultatem relacji zgadzania się w poznaniu, która ulegając spełnieniu przez użycie poznania tworzy zgodne istnienie.



Kryterium


Wreszcie kryteria, o korespondencyjnej definicji „zgodność myśli z rzeczywistością” nie mówi się, że jest kryterium, ale już na chłopski rozum jest jasne, że moje myśli są prawdą, gdy znajdę je jako doświadczenie. Nie jest jasne, co to znaczy „znajdę je”, bo myśli jako substancji poza myślą nikt nie widział, ale treść myśli może się już zgadzać. To też element z mojej metateorii Prawdy, że odróżniam po raz pierwszy formę poznawczą, od treści poznawanej. Pragmatyzm wskazał na możliwość użycia myśli, której przypisuje się zgodność. Ta myśl ma prowadzić do stanu z nią zgodnego, myślę o domu za dwiema ulicami, gdy dochodzę, stan z myślą zgadza się, gdy widzę dom. Może w sposób niejawny, ale użycie założone jest już w korespondencji, bo mam tę myśl i dopiero gdy jej użyję, szukając zgodnego z nią doświadczenia, poznaję prawdę. Konsensus ma znaleźć poznanie prawdy w zgodzie u różnych arbitrów, brakuje tu doświadczenia i kontekstowych kryteriów zgody, bo mamy obyczaje, języki, czy zmienny poziom wiedzy. Koherencję czyli związek wielu spostrzeżeń, w metateorii Prawdy nazywam tożsamością istotową, to jest to, co jest takie samo w wielu. Wraz z tą wspólną istotą, wiele może mieć także inną tożsamość, z innymi przedmiotami, niezależnie od tożsamości istotowej. Deja vu pojawia się w różnym czasie, te same przedmioty w różnych doświadczeniach, różne fryzury na tym samym ciele ludzkim, posiadana wiedza różnie i o różnym czasie. Jest to możliwe, bo ta sama istota w różnych kontekstach ujawnia różne możliwości. Jednak wszystkie oparte na tym, że coś zgadza się w strukturze, w której czasem, coś z czymś, znajdując się w niebezpośredniej relacji może w taki sposób nie zgadzać się, bo zgadza się tylko pośrednio. To jedyna zasada istnienia i poznania, zgodność, sprzeczność jest tylko destrukcyjna. Ta jest nieobecnością stanu i relacji w istnieniu, ale przypisywana bywa kłamliwie do istnienia w poznaniu. Stąd ta trafna uwaga od Abelarda, że poznanie jest bardziej prawdopodobne, istnienie już pewne. To warunki kryterium Prawdy.


Wydobywając tę istotę na jaw, to kryterium, które zawsze, niezmiennie będzie to samo, dlatego Prawdą:


to zgodne z przedmiotem poznanie, które użyte prowadzi do dalszej zgodności, samoweryfikacja następuje w zgodności poznania i użycia.


Ponieważ żyjemy na płaszczyźnie mentalnej i zmysłowej poznanie dotyczy mentalności, a użycie zmysłowości, tu jest pewna „symetria luster”. Ponieważ w prawdzie wszystko zgadza się, a więc jak w salonie luster jedno w drugim odbija i pojawia się wiele spójnych odbić, a więc cała gromada światła. Poznanie (obok istnienia) dotyczy też zmysłowości, choć jest tu mniej zaakcentowane ze względu na centralne poznanie umieszczone w samoświadomości. Użycie (obok poznania) dotyczy mentalności, bo poznając, że jest jakiś przedmiot, używamy tej wiedzy, aby przejść do dalszej o tym przedmiocie. W obu przypadkach budujemy strukturę zgodności, jedna jest wiedzą, druga doświadczeniem. A więc z poznaniem i użyciem pojawia się coraz większa struktura wiedzy i ukształtowanego wedle tej wiedzy doświadczenia, wystarczy spojrzeć przed siebie lub za okno.


Wreszcie reasumując, kryterium Prawdy pochodzi z samoświadomości, bo tu poznajemy, a poznając, że mamy poznanie, stwierdzamy, że poznanie istnieje; epistemologia ontologii. A zatem skoro jest istnienie, które jako istniejące zostało poznane, więc istnieje poznanie; i odwrotnie jak salonie luster, ontologia epistemologii. Z tej poznająco-istniejącej samoświadomości pochodzi wszystko i ma swój absolutny wyraz, co jasne, skoro tu w słowach potrafi w istocie siebie wyjaśnić. Stąd w najwyższym sensie poznająco-istniejąca jest Świadomość wszystkiego, Umysł transcendemtny, dla którego wszystko się zgadza, dlatego absolutny i nadrzędny względem Wszystkiego, tylko On o tej powszechnej zgodności wie. Dużo trzeba napisać o tym związku, aby wyjaśnić, bo w Jego świetle nawet to, co się z Nim nie zgadza może występować, bo pozwala na niezgodę wiedząc, że przez poznanie siebie samodzielnie się uzgodni, taki skonstruował aparat, że jest nad nim. Tym właśnie aparatem-światem jest nasze zgodne poznawanie przechodzące w sposób istnienia, a więc kryterium nauki, które aby poznać trzeba sięgnąć absolutnych własności.





1A. M. Komornicka: Studia nad Pindarem (s 12-13); T. Pawlikowski: Prawda następstwem istnienia. KUL Lublin 2013

2 Cytaty oznaczone „Meta.” pochodzą z: Arystoteles: Metafizyka. Tłum. K. Leśniak, PWN 1983

3J. Woleński: Epistemologia, poznanie, prawda, wiedza, realizm. PWN, Warszawa 2005, s.78

Wyzwolony OD 3 LAT UKRYWAM SIĘ, GDYŻ ZNISZCZONO MI 20 LAT ŻYCIA I MOJE PRÓBY ODZYSKANIA GO SKUTKUJĄ ŁAMANIEM WSZELKICH MOICH PRAWA OBYWATELSKICH I PROCESOWYCH - JESTEM CZYNNIE PRZEŚLADOWANY I NISZCZONY PRZEZ SKORUMPOWANY DO DNA SYSTEM, BEZPOŚREDNIO W OSOBACH SSR KWAŚNIK I KIEPAS (poczytaj o nich i mojej sytuacji obywatelu Polski) Poznanie Poznania> Książka o samopoznaniu "Rozwój duchowy a samoświadomość" POZNAJ SIEBIE! To rzecz najciekawsza w życiu, czegoś ciekawszego nie znajdziesz. Mówił o tym Sokrates jakieś 2,5 tyś. lat temu, mówił Jezus, Budda i wszyscy wielcy mędrcy. 'Ja' też to mówię. Mówili też, że człowiek po tym Wyzwala się. Kluczem jest Twoja świadomość siebie, i uczucia, i ich zgodność, to droga, by poznać Świadomość wszystkiego. Można naprawiać świat... więc co robimy? Najprościej zacząć od siebie, poznać kim się jest i czego naprawdę pragnie. Wychodzi to wtedy, gdy się zupełnie nie sprzeczamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Technologie