(za wiki: graficzne wyjaśnienie "efektu bliźniaków")
(za wiki: graficzne wyjaśnienie "efektu bliźniaków")
Mek Mek
1034
BLOG

Dylatacja rzeczywistości.

Mek Mek Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 72

Przejrzałem jeszcze raz moje ostatnie komentarze na temat dylatacji. Chyba rozumiem, gdzie leży  moje (chyba) nierozumienie teorii dylatacji Einsteina. Może to być różne rozumienie prędkości c.

Postulatem Teorii Względności jest uznanie prędkości światła jako niezmienne cw - jakimkolwiek układzie (względem każdego obserwatora), czego dowodem było doświadczenie Michelsona- Morleya.

Natomiast ja uważam, że światło porusza się z c - niezależnie od jakiegokolwiek obiektu materialnego poruszającego się z v, a zatem objawia się nam względnie różnie.

  1. Pomijam prędkości światła w innych ośrodkach oraz samo zagadnienie c.
  2. Nie wypowiadam się tu o wpływie dylatacji grawitacyjnej.
  3. Podzielam pogląd, że prędkość światła czy prędkość rakiety nigdy nie mogą być większe od c.
  4. Pisząc o fali, cytuję innych opisujących światło w formule fali. Dla jasności czytających też piszę o fali, ale dla mnie nie jest to poprawne.

Według mnie, układ poruszający się np; rakieta z prędkością v, zawsze spotka się ze światłem o swojej prędkości c, ale równocześnie  względem rakiety nie będzie prędkość c, tylko prędkość względna (szybkość) c + v lub c-v (dla uproszczenia przyjmujemy jeden kierunek).

Szybkość.

Nie ma fizycznej prędkości zbliżania (oddalania) ciał.

Jest fizyczna zmiana położeń (ruch) każdego ciała z osobna.

Zmiany oddaleń jednego ciała od drugiego(prędkość względna), możemy nazwać szybkością.

Człowiek błędnie rejestruje (obserwator) zbliżanie się lub oddalanie ciał, jako prędkość.

To, że mogą zbliżać się do siebie, każde z prędkością v (lub c) i wtedy szybkość ( nie prędkość) takiego zbliżania można wyliczyć jako sumę ich prędkości, co niczego nie zmienia i nie ma potrzeby stosowania (błędnej) „fizyki” relatywistycznej.

Szybkość (nie prędkość) zbliżania się do siebie dwóch promieni światła poruszających się naprzeciw siebie, każde z prędkością c, wynosi 2c.

 (Mek - http://pozory.salon24.pl/457772,predkosci-c)

Dla mnie, prędkość względna (szybkość) dwóch fotonów poruszających się równolegle w tym samym kierunku wynosi = O. Natomiast relatywiści uważają, że prędkość jednego z dwóch równolegle lecących fotonów, z pozycji drugiego, wyliczając ze wzoru relatywistycznego wynosi c. A przy oddalających się przeciwnie fotonach od siebie każdy z prędkością c, to również oddalają się z prędkością c(?) jeden wobec drugiego. Zawsze, w tym drugim (którym?) fotonie czas się zatrzymał, a jednocześnie oba pokonują w przestrzeni po ok. 300 000 km/s. Dla TW jest to normalne i jeden foton według drugiego „stoi” w czasie. To nic, że jest to nierzeczywiste, że jest paradoksem, a więc niewłaściwą interpretacją rzeczywistości. Że tak nie może być, ponieważ jest to sprzeczność podstawowa. Błędny postulat.

Zwolennicy dylatacji uważają, że ponieważ światło ma zawsze c, względem wszystkiego, to jedyną możliwością, aby w tej teorii  wszystko było spójne, jest spowolnienie czasu – dylatacja.

Ja zaś uważam:

Światło w rzeczywistości nie jest związane z rakietą. Prędkość światła jest niezależna od rakiety,

co wyraziłem w swojej pierwszej notce http://pozory.salon24.pl/448796,pozornosc-wzglednosci-teorii-wzglednosci W układzie tym widać, że światło nie jest związane z układem rakiety i dylatacja nie może wystąpić. Nie jest to układ inercjalny, dylatacja jest pozorem.

A w notce: http://pozory.salon24.pl/601763,koniec-dylatacji-czasu-einsteina Światło pozornie jest związane z rakietą, ale w rzeczywistości nie ma z tym układem nic wspólnego. To tylko obserwatorowi (Einsteinowi) wydaje się, że czas przebiega tam dylatacyjnie, ponieważ tylko On widzi (pozornie) niezmienny (postulat) tor światła w lecącej szybko rakiecie. Równocześnie, inny, rzeczywisty tor światła widzi obserwator zewnętrzny.

Według mnie obserwator w tej rakiecie będzie widział światło pozornie wolniej lecące, gdzie im szybciej leci rakieta, tym światło wysłane zgodnie z jej ruchem  leci swoje c, ale dla rakiety - względnie wolniej. Określenie „względnie wolniej” objawia się jego pozornym przesunięciem ku czerwieni, czego potwierdzeniem jest redshif, a nie spowolnienie czasu, dylatacja.

Jeszcze raz powtórzę, Einstein przyjął, że światło w rakiecie  w każdym bez wyjątku przypadku, również względem rakiety, zawsze będzie miało c. Ja natomiast uważam, że światło jest całkowicie niezależne od rakiety, i obserwator w rakiecie będzie je widział w innych częstotliwościach, jako efekt Dopplera. (pomijam tu również to, iż uważam, że czasu fizycznego w ogóle nie ma)

Gwiazda oddalająca się (poruszająca się względem nas) jest układem analogicznym do rakiety z bliźniakiem. Poczerwienienie jest zwykłym skutkiem oddalania się, a zmiany częstotliwości (względnego opóźnienia), związane z układem poruszającym się, są efektem Dopplera.

Oczywistym dla mnie jest, że postulat o stałej c względem każdego obserwatora jest błędny. Doświadczenie M-M jest dobrze wykonane i uzyskane wyniki są właściwe, ale należy je inaczej interpretować. Wtedy wszystko wraca na swoje miejsce i żadne paradoksy nie występują. Einstein się mylił. Co dziwne, według Teorii Względności – częstotliwość fali świetlnej odbieranej przez obserwatora zależy tylko od prędkości względnej źródła światła i obserwatora – z czym się całkowicie zgadzam i nie ma tu ani cienia relatywistyki i dylatacji. Gdzie tu jest czas gdy źródło podaje nam częstotliwość, a prędkość obserwatora jako względna prędkość względem tej fali podaje właściwą częstotliwość dopplerowską.

Tak się porównuje długości fal światła wysyłanego przez pierwiastki z odległych gwiazd, z długościami fal pierwiastków na Ziemi. Nie ma potrzeby wprowadzania dodatkowego bytu relatywistycznego i wynikającej z tego dylatacji. Zjawisko dylatacji Einsteina, nie może w rzeczywistości wystąpić.

Takie jest moje stanowisko, które od lat prezentuję.

Sadzę, że wiem jak się zachowuje światło, czym jest c i na co wpływa, dlaczego eksperyment M-M tak przeprowadzony jest błędnie interpretowany, a zatem dylatacja Einsteina nie występuje. Naturalnym dla mnie jest, że inna interpretacja wyników doświadczenia M-M, czy „długości życia” cząstek (np. mionów), wymagają innego rozumienia otaczającej rzeczywistości, innej interpretacji tego co „widzimy” dzisiaj, nowych teorii.

Widać też po dyskusjach pełnych sprzeczności, a dotyczących bezwładności, ruchu, siły dośrodkowej, itp; że fizyka jest już zamknięta w swoich formułach i potrzebuje nowego otwarcia.

Fizyka obserwatorów i układów inercjalnych jest fizyką pozorów, pozorną.

Facet jedzie jako np. pasażer w samochodzie i czyta gazetę (nie porusza się w układzie samochodu:)

Nagle wylatuje przez przednią szybę i się zabija (samochód wjechał w drzewo, a on nie przypięty).

Dlaczego?!! dziwi się podczas wylotu przez szybę, przecież się nie poruszałem?

Pozornie... ma rację.

Fizyka, aby rozumieć więcej, powinna wyjść już z układu wyizolowanego, inercjalnego, zamkniętego – pozornego.

Ale... że wszyscy przedstawiają mi, że jest inaczej niż to opisuję, to dopuszczam, iż to ja błędnie widzę zjawisko dylatacji, że się mylę, i to teoria dylatacji Einsteina jest prawdziwa. Zatem, czy popełniam błąd?

Myślę, że prawidłowe rozwiązanie, prędzej czy później „CZAS przyniesie”.

To nic, że zachowuje się paradoksalnie, że fizycznie GO nie ma i jest zdylatowany.

Zobacz galerię zdjęć:

I moja interpretacja.
I moja interpretacja.
Mek
O mnie Mek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie