Eli Barbur Eli Barbur
1715
BLOG

ZWYKŁE CHŁOPAKI

Eli Barbur Eli Barbur Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 61

Antropolożka i dziennikarz w książce pod wyszukanym tytułem „Nasz mały PRL” wczuwają się w rolę przeciętnych mieszkańców Wawy sprzed 30 lat. Z pół roku mieszkali w ciasnym mieszkanku M-3 z meblościanką na osiedlu, jeździli maluchem - bez netu, komórek etc. - kolejki, syf, bełkot w mediach.

Są to sprawy oczywiste - wymierne korzyści z krachu komuny i nostalgie obyczajowe - w IIIRP widać to na każdym kroku. Uderzyło mnie jednak zupełnie coś innego: wyjechałem z Polski pod koniec 1969, gdy komuna wcale jeszcze nie była zdychająca, jak w latach 80., a przecież pamiętam to całkiem inaczej.

Byłem zwykłym warszawskim chłopakiem, który wyrastał na podwórkach Śródmieścia i chodził do PKiN - godzinami z nogami na kaloryferze gadał z kolegami przez telefon o d. i utworach Beatlesów, Stonesów i Animalsów; w kolejkach wystawał tylko na koncerty tych 2 ostatnich; obalał bełty i kopcił „Caro”...

UPS, sorry... - w całonocnych kolejkach koczowaliśmy też na dmuchanych materacach przed kinem „Skarpa”, żeby kupić karnecik na coroczny Festiwal Filmów Festiwalowych (FFF). Czytywaliśmy super książeczki: Hemingwaya, Faulknera, M. Lowry, Salingera, Cortazara, no i Rosjan i paru Francuzów:).

Chodziliśmy na wiosnę do Ujazdowszczaka i Łazienek z fantastycznymi, mądrymi i seksownymi* dziewcznami - których zawsze było za mało:) - na studiach bezkresne zimowe noce spędzaliśmy w klubach studenckich (Stodoła, Dziekanka, Hybrydy, Medyk, Hades) - które latem nazywały się „Interkluby”.

Nosiliśmy fajnie wytarte jeansy, zamszowe mokasyny i t-shirty z Ciuchów - zimą kożuchy kupowane za flachę od ciecia, z których zrywało się brezentowe obicie. W maju tramwajem na cycu leciałeś przez most na pływający basen pod stadionem, gdzie zawsze było luźniej niż na „Legii”.

@

*Kolejność dowolna:)

@

OFF-TOPIC: Wgryzłem się z samozaparciem w tekst nr 2 „Coryllusa”, mieszający z błotem GW..., której od dawna nie da się czytać. Poza żałosnym zmęczeniem materiału w tej gazecie - wyczuwalnym dla zawodowców - żenujące jest jej lewackie nastawienie do spraw izraelskich. Ale nie o to w tej chwili chodzi. Zdaniem p. „Coryllusa” - nieśmiertelna karuzela koło muru otaczającego Getto Warszawskie nie kręciła się tam w czasie powstania w kwietniu 1943 r.

Zacytujmy świadka, Andrzeja Łapickiego: „Niektórzy zaprzeczają, że po stronie polskiej kręciła się karuzela, kiedy płonęło getto. Ale były aż trzy. Nie działała ta na linii strzału przy ogrodzie Krasińskich. Jednak dwie przy Długiej kręciły się w rytm walca „Nad pięknym, modrym Dunajem”. Była Wielkanoc. Za murem strzelali, a ulica się śmiała i mówiła: ”Żydków palą”.  Nie wszyscy. Moich 10 kolegów pochodzenia żydowskiego przeżyło wojnę dzięki Polakom”.



 



 



 

 



 



 



 



 



 



 



 



 



 



 



 



 



 



 

Eli Barbur
O mnie Eli Barbur

STARAM SIĘ GADAĆ DO RZECZY. Opublikowałem powieści „ GRUPY NA WOLNYM POWIETRZU ” (Świat Literacki, W-wa 1995 i 1999) i „ STREFA EJLAT ” (Sic!, W-wa 2005); tom opowiadań ” TEN ZA NIM ” (Świat Literacki, W-wa 1996); ” WZGÓRZA KRZYKU” (Świat Literacki, W-wa 1998) - zbiór reportaży i wywiadów zamieszczanych w latach 90. w GW i tygodniku Wprost; „WŁAŚNIE IZRAEL” (Sic!, W-wa 2006) - wywiad-rzeka o Izraelczykach.  “ TSUNAMI ZA FRAJER. Izrael - Polska - Media” (wyd. Sic!, W-wa 2008) - zbiór felietonów blogowych, zamieszczanych w portalach: wirtualnemedia.pl i salon24.pl.; פולין דווקא (Właśnie Polska)- reportażowa opowieść o Polsce z rozmowami o kulturze - Jedijot Sfarim, Tel Awiw 2009; WARSZAWSKI BEDUIN (Aspra-Jr, W-wa 2012)- biografia Romana Kesslera. @ ZDZICHU: WITH A LITTLE HELP OF HUMAN SHIELDS. Spiro Agnew: The bastards changed the rules and didn’t tell me. I LOVE THE SMELL OF NAPALM IN THE MORNING (Apokalipsa teraz). "Trzeba, żeby pokój, w którym się siedzi, miał coś z kawiarenki" (Proust). MacArthur: Old soldiers never die; they just fade away. Colombo: Just give me the facts. "Fuck the Cola, Fuck the Pizza, all we need is Slivovica". Viola Wein: Lokomotywa na Dworcu Gdańskim nie miała nic wspólnego z wierszem Juliana Tuwima. FUCK IT! AND RELAX (John C. Parkin)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (61)

Inne tematy w dziale Kultura