Prawica Prawica
143
BLOG

Gość: Piotr Piętak - Kim był J.Kaczmarek ?

Prawica Prawica Polityka Obserwuj notkę 2

W odpowiedzi na mój artykuł p.t. „Sowietyzacja polskiej polityki („Rzeczpospolita” z dnia 1 kwietnia br), w którym analizuje publiczny dyskurs braci Kaczyńskich i ich najbliższych współpracowników, red. naczelny Gazety Polskiej T. Sakiewicz wystąpił z polemiką („Rzeczpospolita” z dnia 3 kwietnia) p.t. „Mieszkaniec miasta ślepców”.
Polemika pana Sakiewicza nie zawiera żadnych konkretów, a jedynie same insynuacje pod moim adresem i analizę polityczną, której niektóre elementy wymagają tym razem znajomości psychoanalizy, czyli teorii naukowej w równym stopniu niefalsyfikowanej – udowodnił to w swoim czasie prof. L.Kołakowski – co marksizm.
Pan T.Sakiewicz we wstępie pisze, cytuje: „Pan P. Piętak ma prawo się złościć na J. Kaczyńskiego, bo w wyniku nieszczęśliwej decyzji o odwołaniu i Ludwika Dorna i powołaniu na jego miejsce J. Kaczmarka sam stracił polityczna pozycje”. Prawie wszystko w tym zdaniu jest nieprawdą. L. Dorn nie został odwołany lecz podał się do dymisji. NA dodatek nie w wyniku „nieszczęśliwej decyzji”, lecz w wyniku niespotykanej nagonki na jego ministerstwo ze strony pana premiera Kaczyńskiego. Ja nie straciłem politycznej pozycji i wiceministrem byłem do listopada 2007 r.
Następnie pan red. Sakiewicz przedstawiając heroiczną epopeje premiera J. Kaczyńskiego pisze, cytuje: „Rządy PiS zostały dobite informacjami o wyczynach wiceministra sprawiedliwości Janusza Kaczmarka. Byłego prominentnego prokuratora z czasów rządu Leszka Millera połączyły z szefem Samoobrony wydarzenia na 40. piętrze warszawskiego hotelu Marriott”. Czytelnik ma prawo przecierać oczy ze zdumienia, ponieważ wie, że w momencie wizyty u prezesa Krauzego na 40. piętrze hotelu Marriott, pan Janusz Kaczmarek był ministrem MSWiA mianowanym na to stanowisko przez premiera Kaczyńskiego w lutym 2007 r.
Kim był w takim razie pan J. Kaczmarek dla pana Sakiewicza ? Nie mogę – z braku miejsca - analizować tego fragmentu artykułu pana Sakiewicza z punktu widzenia politycznej psychoanalizy, lecz problem jest poważny, ponieważ z licznych polemik prowadzonych w Internecie wiem, że zwolennicy PiS-u minimalizują albo nie chcą przyjąc do wiadomości faktu, że to pan J. Kaczyński mianował pana J. Kaczmarka na stanowisko min. MSWiA. Dlaczego tak się dzieje?
Wyczerpująca odpowiedź na to pytanie byłaby za obszerna (choć fascynująca), więc najkrócej: gdyby zwolennicy PiS doszli do wniosku, że wymuszona dymisja L. Dorna, ministra MSWiA i mianowanie na to stanowisko J.Kaczmarka, były faktami, które doprowadziły do wcześniejszych wyborów i klęski PiS, to mogliby także wyciągnąć zasadny wniosek, że zarówno premier jak i prezydent Kaczyński są politycznymi analfabetami, ponieważ faworyzowali swoich wrogów – wysłanników zwalczanej ponoć przez siebie oligarchii – i niszczyli swoich przyjaciół. Innymi słowy kopali sobie grób własnymi rękami. Pan red. Sakiewicz wniosku takiego wyciągnąć nie chce i nie może, mógłby natomiast czytać uważniej cudze teksty i zachować minimum zdrowego rozsądku i przyzwoitości.
 
 Pisze on bowiem, cytuje: „Najbardziej przerażającym dowodem klęski polityki IV Rzeczpospolitej jest fakt, że pojawiają się takie głosy jak tekst Piotra Piętaka, byłego wiceministra w rządzie PiS, który uważa dziś, iż nie było powodu, aby podejmować walkę o oczyszczenie życia publicznego w Polsce, bo nigdy nie było z czym walczyć”. Na jakiej podstawie pan Sakowicz wyciągnął ten wniosek? Przypuszczam, że naczelny „Gazety Polskiej” uważa, iż każdy kto przeczy istnieniu „układu” w Polsce jest z definicji przeciwnikiem oczyszczenie życia publicznego w Polsce. Mógłbym pana redaktora odesłać do książki R. Ziemkiewicza p.t. „Czas wrzeszczących staruszków”, w której stały felietonista „Gazety Polskiej” pisze o ideologii „układu” mniej więcej to samo co ja. Jednak te kłamstwa – oszczerstwa sobie daruje – pana Sakiewicza domagają się krótkiego komentarza.
 
Po wyborach 2005 r., a w szczególności po mianowaniu prezesa J. Kaczyńskiego na stanowisko premiera, zarysowuje się coraz wyraźniejszy konflikt w rządzie pomiedzy reformatorami – ich niekwestionowanym przywódcą był szef MSWiA Ludwik Dorn – a rewolucjonistami, do których zaliczali się prawie wszyscy ważniejsi działacze PiS-u. Pierwsi uważali, że podstawowym zadaniem rządu jest głęboka systemowa reforma państwa, która  doprowadzi do zmniejszenia się wpływów oligarchii na funkcjonowanie państwa. Drudzy twierdzili, ze naczelnym zadaniem PiS-u jest jak najszybsze wykrycie „układu” i dopiero po jego „medialnym unicestwieniu”, zapoczątkowanie drugiego etapu czyli zmiany instytucjonalne w państwie. Innymi słowy reformatorzy mówili: zmieniamy stare instytucje, budujemy nowe, tworzymy prawo – czyli zmieniajmy system, natomiast rewolucjoniści mówili: niszczmy układ, czyli wymieniajmy ludzi. I to wszystko. Chodziło o różnice w metodach zwalczania wpływów oligarchii. Cel reformatorów i rewolucjonistów był ten sam. Pan red Sakiewicz pisze także, że „olśnienia” doznałem dopiero wtedy gdy się skończyły ministerialne apanaże. Czyli, że zacząłem krytykować ideologie „układu” już po rozwiązaniu rządu Kaczyńskiego. Nie przeczę przyjemnie jest być u władzy, samochód, kierowca, pensja, prestiż (to ostatnie kompletnie dla mnie niezrozumiałe), przyjęcia w ambasadach, rauty, zainteresowanie ludzi i mediów, pracy tyle co kot napłakał jednym słowem żyć nie umierać, jednak ideologie „układu” zacząłem krytykować publicznie już od września 2006 r. Przykład, fragment mojego wykładu w SGH, opublikowanego na kilku stronicach internetowych (m.in. tygodnika ComputerWorld): „ Prawie 100 osób słuchało z napięciem wykładu wiceministra Piotra Piętaka, odpowiedzialnego za rejestry państwowe, w tym budowę systemu PESEL 2. Profesor Bolesław Szafrański ma prawo być dumny z tego, że na jego międzyuczelnianym seminarium /…/Piotr Piętak, współtwórca programu wyborczego tej partii, publicznie zadeklarował, że nie ma żadnego układu .Sytuacji w Polsce są winne pozostałości po peerelowskich procedurach czyli System”. To samo mówiłem w programie TVP 2 „Warto rozmawiać”, na łamach miesięcznika „Geodezja” i.t.d. Dlatego prosiłbym pana red. Sakiewicza, mniej insynuacji, więcej konkretów i prosiłbym go też, żeby spróbował odpowiedzieć na następujące pytanie: czy partie autorytarne mogą istnieć bez kultu wodza ?
I na koniec, wyjaśnienie: napisałem ten artykuł ponieważ „rządy” PO (wszystko co „robi” PO trzeba umieszczać w cudzysłowie) uważam za prawdziwą katastrofę narodową. Zmarnowali 12 miesięcy na politykę miłości i nic-nie-robienia, jednak odpowiedzialność za to, że drużyna Tuska „sprawuje władze” spada – w dużej części - na braci Kaczyńskich, którzy zamiast reformować kraj uganiali się za demonami postkomunizmu. To oni teraz niszczą PiS, partię, która była nadzieją dużej części polaków „na naprawę Rzeczpospolitej”, partię, która dzięki min. Gęsickiej, posłance Natali-Świat, min. Ziobro, przewodniczącemu Gosiewskiemu i innym na pewno się odrodzi. Czego sobie i Państwu życzę.
 
Piotr Piętak
Prawica
O mnie Prawica

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka