Przez całe swe dorosłe życie pewien Szwed prowadził samochód bez prawa jazdy. Dopiero w niedzielę zatrzymała go niemiecka policja w drodze na Węgry. 60-letniego Szweda zatrzymano podczas rutynowej kontroli drogowej na autostradzie A3. Przyznał się policjantowi, że nigdy nie miał prawa jazdy i od 43 lat prowadzi samochód bez tego dokumentu.
Gdy szwedzka policja potwierdziła, że 60-latek rzeczywiście nie ma prawa jazdy, niemieccy policjanci zatrzymali kluczyki od jego samochodu.
Powstaje pytanie: za co teutońscy funkcjonariusze skradli owemu Szwedowi kluczyki? W zemście za przegraną Wallensteina pod Lützen?
43 lata za kółkiem bez spowodowania wypadku dowodzą wprost, że ów dzielny 60-latek powodować wehikułem mechanicznym potrafi. Nikogo przez ponad cztery dekady nie zabił, nie ranił, niczego nie uszkodził. Słowem – nie naraził JW Budżetu na kosztowne wydatki. Wzorowy obywatel, można rzec. Pochwała mu się należy, a nie potraktowanie szykanami!
Powyższa historyjka bardzo ładnie pokazuje, co w XXI wieku jest w Europie najważniejsze. Najważniejsza jest możliwość pokazania świstka, reglamentowanego przez Waaadzem zaświadczenia, że Waaadza figuranta uznaje za kierowcę. Bez takiego certyfikatu kierowcą być nie można, chociażby fakty dowodziły rzeczy przeciwnej.
Zauważmy, że co rok policja wyciąga zza kierownicy dziesiątki tysięcy pijanych, uprząta skutki setek tysięcy wypadków i stłuczek, wlepia miliony mandatów – posiadaczom łask jazdy. Łaska jazdy zatem nie dowodzi niczego, to jedynie sposób inwigilacji i znęcania się nad podatnikami. Ów dzielny potomek Gustawa Adolfa swoim osobistym przykładem wykazał absurdalność wiary – jako że inaczej tego stanu umysłu nazwać nie można – wiary w zaświadczenie uprawniające do prowadzenia samochodami. Zarzut „Kierował bez wymaganych uprawnień” to w dzisiejszych czasach coś w rodzaju „Zgwałcił i zamordował sześcioosobową rodzinę”…
Inne tematy w dziale Polityka