11 listopada 1918 roku to symboliczna data powrotu Polski na szachownicę polityczną świata. Powrotu po 123 latach nieobecności. Dzień ten nasi przodkowie nazwali Świętem Niepodległości.
Nowe czasy, nowe pieśni. Przynależność do ZSRE spowodowała relegację słowa „niepodległość” do kategorii archaizmów-alergenów. Zresztą, bądźmy uczciwi – nie tylko członkostwo Mumii ma tu znaczenie, nie można pominąć pracowitych towarzyszy lewicowców, od dekad rozkręcających podstawy tradycyjnego myślenia. Postęp ma swoje nieubłagane prawa.
I właśnie dlatego byłe Święto Niepodległości na naszych oczach zamienia się w nowoczesną Kolorową Niepodległą. „Niepodległą” nie w sensie państwowej suwerenności, lecz niepodległą tradycji i przyzwoitości. 11 listopada to przecież znakomita okazja do świętowania czegokolwiek z pominięciem przestarzałego bagażu patriotyzmu. Środowisko Krytyki Politycznej organizuje spęd przeciw rasizmowi i nienawiści, jak reklamuje owe zbiegowisko tow. Wiśniewska Agnieszka. Tow. Wiśniewska będzie protestować. Rozumiem, że protestowanie i sprzeciwianie się nie jest przejawem nienawiści i nietolerancji, a poszanowaniem wielokulturowości?
Do udziału w świętowaniu wszystkiego oprócz niepodległości zachęcają celebryci, dzięki czemu wyjaśnia się, do czego celebryci właściwie służą, oprócz pokazywania się w kiepskich filmach. Oto Szyc Borys, chłopak o gładkiej urodzie i równie gładkiej inteligencji, 11 listopada ma zamiar przekonywać, że Polska „nie jest pępkiem świata”, ponieważ świat „nie jest biały, lecz kolorowy i wielokulturowy i nie powinno się tego zmieniać”. Co wielokulturowy świat ma wspólnego z rocznicą odzyskania przez Polskę (a nie świat) niepodległości – tego aktor Szyc niestety nie wyjaśnił. Pewnie sam tego nie wie. Gdyby wiedział, to by powiedział – wszak cała jego wypowiedź sprowadza się do „powiedział co wiedział”.
W podobne tony uderzył, kiwając się na wszystkie strony, Karolak Tomasz. Według niego świat jest kolorowy, a im więcej różnorodności, tym lepiej dla światowej kultury. Bardzo być może, lecz co to ma wspólnego z przyjazdem Piłsudskiego do Warszawy? Aktor Karolak dodał w tonacji wojskowego marsza pt. „ależ mam potężny argument”, że Ameryka składa się z tradycji ludzi różnych kultur i kolorów skóry. Faktycznie, nie da się zaprzeczyć, niemniej czy aktor Karolak serio utrzymuje, że 4 lipca Amerykanie wywieszają na swoich domach nie Stars and Stripes, lecz kolorowe ręczniki plażowe?
Panowie aktorzy mimo wszystko wypowiedzieli się w miarę poprawnie. Co miała do przekazania Gąsiorowska Roma – tego niestety nie zdołałem odczytać, chociaż wypowiedź celebrytki puściłem sobie kilka razy. Gąsiorowska jest aktorką, więc zapewne umiejętnie zagrała słodką idiotkę, wyśmiewając w ten sposób bełkot złożony z wytartych sloganów. Blond włosy uwiarygodniły występ.
Na koniec należy koniecznie wspomnieć o Kazi. Kazia, w przeciwieństwie do wynajętych aktorów, mówiła szczerze i otwarcie. Otóż zdaniem Kazi zastąpienie Święta Niepodległości Kolorową Niepodległą umożliwi wreszcie uczestnictwo w nim kilku dotąd wykluczonym grupom społecznym. Tak, Święto Niepodległości nie było świętem imigrantów, lewicowców i osób o odmiennej orientacji seksualnej. O ile ansę lewicowców do 11 Listopada można łatwo zrozumieć (dla prawdziwego partyjniaka ojczyzną jest Związek Radziecki), a odseparowanie imigrantów uznać za okoliczność naturalną (dla pana Hi Ha Hona z sioła pod Sajgonem „odzyskanie niepodległości w 1918” to abstrakcja), to stanowisko dewiantów seksualnych wydaje mi się nieco zagadkowe. Kazia wie, co mówi – inaczej by przecież milczała – więc na pewno ma rację. Zdaniem Kazi Święto Niepodległości jest zawłaszczone przez nacjonalistów, dlatego Kazia zamierza 11 Listopada uwłaszczyć, dla poszkodowanych sodomitów na przykład. A nacjonalistów wywłaszczyć, metodami znanymi z okresu prl – manifestacje 11 listopada rozpędzało ZOMO wspierane przez SB. Tak, tak, nie tylko Kazia wraz załogą Krytyki Politycznej teraz, lecz i komuchy wówczas czuły odrazę do wstrętnych biało-czerwonych nacjonalistów.
Inne tematy w dziale Polityka