Tak się złożyło, że niedawno uczestniczyłem w Kongresie Kultury Polskiej. Wziąłem udział w sesji plenarnej oraz paru innych i w pełni podzielam opinię Leszka Balcerowicza, obecnego podczas Kongresu, że artyści AD 2009 wciąż mają mentalność „radzieckiego działacza”, który stale wyciąga rękę po państwowe pieniądze... Sam byłem świadkiem ponawianych podczas obrad apeli o kuratelę artystyczną ze strony opiekuńczego Lewiatana.
Jak widać polscy poeci nadal chętnie oferują swe usługi władzy za „honoraria i honory”, a ich podejrzana relacja do polityki (już niegdyś swymi „pięknymi, wielkimi i przekonującymi głosy [...] ciągneli państwa do dyktatury i do demokracji”), nadal jest podejrzana.
W Polsce dobrze znane jest zjawisko reżimowych literatów, zawsze gotowych przedstawić władzę w atrakcyjnym świetle, to co dziwi, to raczej małe zapotrzebowanie obecnej władzy na wsparcie ze strony tzw. „nadbudowy” .
Być może nie ma takiej potrzeby, wszak artyści sami z siebie promują nieopanowany sposób życia, napędzając tym samym demokratyczny permisywizm (niekwestionowanym dogmatem było to, że Nieznalska jest ok, bo wolność, demokracja, tolerancja i tym podobne, tylko gnębią ją jakieś moralnie odrażające indywidua spod znaku obskuranckiej religii).
W każdym bądź razie artyści przeistoczyli się w grupę interesu żerującą na rozdętym ciele państwowej machiny, ani mniej ani bardziej hołubieni przez fachowców od władzy niż, dajmy na to, chłopi czy stoczniowcy. W ten stan artystycznych umysłów znakomicie wpisał się referat p. Macieja Gduly z „Krytyki politycznej” (sesja: Rynek dzieł sztuki), który oświadczył, że wartość dzieł sztuki w Renesansie wyznaczała „cena pigmentu”.
Skoro nie ma żadnej obiektywnej wartości, a jedynie konwencje, dlaczego by nie użyć tych konwencji dla własnych celów, a przynajmniej obronić się przed konwencjami narzucanymi przez innych? Nie zdziwią się Państwo, gdy powiem, że taka właśnie była konkluzja Gduli (tylko państwo gwarantuje artystom autonomię, sic!) czy Doroty Monkiewicz, która połączyła obie te możliwości (państwo ma dopłacać do galerii prywatnych a także znieść ograniczenia w międzynarodowym obrocie dziełami sztuki).
Cóż, jakie czasy, taka lewica...
Marek Przychodzeń
Wydawca Pressji
Strona Pressji
www.pressje.org.pl
Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura