Prixo Prixo
118
BLOG

"Szczęśliwa 13 ?"

Prixo Prixo Rozmaitości Obserwuj notkę 0

     Mój wczorajszy wieczór minął zaskakująco cicho, co do wyboru nowego prezydenta. Nikt specjalnie nie zagłębiał się w tematykę wyborów na imieninach na których byłem, a wręcz mógłbym rzec, że chyba nawet nie rozpatrywano kwestii kto na kogo głosuje. Również i mi udało się zapomnieć o niedzielnym głosowaniu i zaskakująco późno sobie o nim przypomniałem dzisiejszego poranka. Obudziłem się tuż przed 11 i dopiero włączając przeglądarkę puknąłem się lekko w głowę "A, to dziś!". Chwilę później kontaktuje się ze mną znajomy, któremu dzień wcześniej obiecałem, że w niedzielę rano skontaktuję się z nim w sprawie wspólnej wyprawy do lokalu wyborczego. 

     Przeczytawszy zaraz potem poranne newsy uznałem, iż czas najwyższy nieco się ogarnąć. Udałem się więc do łazienki, tam po zakończeniu wykonywania standardowych czynności poszedłem zabrać się za przygotowanie śniadania. W międzyczasie dokończyłem czytanie najnowszych wieści odnośnie frekwencji i poczytałem kilka "ciekawych" komentarzy. Śniadanie zrobione, więc zasiadłem przed TV, a tam wiadomo - programy informacyjne. Dowiedziałem się m.in jak głosować(Już chyba po raz 12 w czasie ostatniego weekendu), zobaczyłem również zdjęcia Jarosława Kaczyńskiego i jego bratanicy Marty oddających głos.. Tutaj naszła mnie refleksja - Ciekawe na kogo głosowali hmm ? ;). Przypomniałem sobie słowa jednego z kandydatów, który powiedział iż nie będzie głosował, gdyż na siebie nie wypada, a konkurentów wspierać nie będzie - Chyba dość rozsądny argument. Jednak nie do końca się z nim zgadzam, bo wybory to nie konkurs dżentelmena co pokazuje postawa niektórych kandydatów, tylko walka o(nie bójmy się tego powiedzieć) "koryto" - czyli tzw. "Walka o przyszłość Polski".

     Skończywszy śniadanie zabrałem się za wyszukanie "specjalnie przygotowanego stroju".. oczywiście tutaj powinien się pojawić wśród czytających uśmiech na twarzy, gdyż żadnego stroju nie przygotowałem, a wręcz przeciwnie ubrałem się standardowo, jak co dzień. Przecież nie idę na pokaz mody lub też do kościoła, idę "tylko" zagłosować. Wybrałem się na krótki spacer z psem, z którego zawrócił mnie telefon od znajomego. Gotowy? No, już wracam właśnie z psem, To w umówionym miejscu, OK! Wpadłem szybko do domu zostawić psa, sprawdziłem jeszcze czy na pewno mam przy sobie dokument ze zdjęciem uprawniający do wzięcia udziału w głosowaniu i wyszedłem. W umówionym miejscu spotkałem się ze znajomym, przywitaliśmy się, wsiedliśmy do samochodu i ruszamy. Oczywiście dochodzi do mini badania sondażowego, czy żaden z nas nie zmienił zdania, po wymianie zdań już wszystko jasne - dwaj kandydaci otrzymają po jednym głosie. Rozmawiamy więc chwilę o "gafach" jednego z kandydatów, trochę o innych rzeczach i dojeżdżamy. Tu nieco jesteśmy w szoku parking zajęty, cofamy więc na inny. Zaczynamy się zastanawiać, czy to efekt wyborów, czy niedzielnych odwiedzin u rodziny. Idziemy kawałek na piechotę i przed lokalem wszystko staje się już "jaśniejsze", tłok na parkingach to raczej nie efekt wyborów - Nie ma ludzi! Pustki!. Przed lokalem stoi jedynie, młody, łysy dresik z nieco skrzywionym wzrokiem, mijamy go i wchodzimy, tam bez zmian. Podchodzę więc do stołu, czekam chwilę, dłuższą chwilę, patrzę, ale zero reakcji ze strony starszej Pani, która była czymś tak pochłonięta(czytała sobie listy znajomych, kto już oddał głos..) i mówię jeszcze raz, tym razem głośno - Dzień dobry!

     Starsza Pani uśmiechnęła się do mnie, ja nieco rozbawiony swoją niewidzialnością odwzajemniłem uśmiech i podałem dowód. Tu starsza Pani zaczęła mnie szukać na liście, przerzuca kartki i jednocześnie pyta, adres, nazwisko(Odpowiadam, ale zastanawiam się po co mnie pyta, skoro jednocześnie czyta dane z mojego dowodu..). No mniejsza z tym - znalazła, prosi o złożenie podpisu. Otrzymawszy kartę do głosowania i odzyskawszy dowód udałem się za parawan. Spoglądam na zegarek wybiła godzina 13! Zakreślam więc swojego kandydata i wrzucam kartę do głosowania do urny.

     Wcale nie zmartwiła mnie godzina, którą dojrzałem na zegarku, a wręcz przeciwnie - Patrząc na godzinę nie widziałem godziny 13, ale fakt iż do końca głosowania pozostało 7 godzin. Czy te 7 godzin okaże się szczęśliwe dla mojego kandydata, jak i dla Polski? Ja wrzucając kartę do urny wierzyłem i nadal wierzę, że tak..

Prixo
O mnie Prixo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości