Zainspirowany dzisiejszą notką naszej Czcigodnej Eurodeputowanej chciałem początkowo pisać o brukselskiej biegunce legislacyjnej, postępach socjalizmu bohatersko walczącego z problemami zupełnie nieznanymi w żadnym innym ustroju oraz o potrzebie Wielkiego Sprzątania efektów radosnej eurokomisyjnej i europarlamentarnej twórczości, kiedy tylko sposobność ku temu się pojawi.
Wpadłem jednak na inny pomysł. Nie wyleję na ekran tysięcy znaków. Był w historii człowiek, który… posprzątał. Oto jego przemówienie wygłoszone kilka tygodni po objęciu urzędu. Miłośnikom brukselskiej biegunki legislacyjnej polecam szczególnie króciutki fragment między 4:20 a 4:30.