frasobliwy-j.s. frasobliwy-j.s.
115
BLOG

IZRAELSKI ZAMACH A SPRAWA POLSKA!

frasobliwy-j.s. frasobliwy-j.s. Polityka Obserwuj notkę 34

                                                                                                                                     05-03-2010 

     
             IZRAELSKI ZAMACH A SPRAWA POLSKA!

     W czasie, gdy na tym Forum słusznie dominuje temat zagrożenia Rzeczpospolitej ze strony WSI i podejrzanych kandydatur PO na urząd prezydenta, ja poświęcam uwagę innej sprawie pozornie dla Polski bardzo odległej – niedawnemu zamachowi tajnych służb Izraela w Dubaju.
     Zatrzymuję się nad tym wydarzeniem z uporem, gdyż napawa mnie ono obawą, że zagrożenie dla naszej suwerenności istnieje nie tylko ze strony tajnych służb powiązanych z komuną i imperium rosyjskim, ale również ze strony wywiadu, pozornie małego i odległego kraju, będącego w rzeczywistości także mocarstwem. Czy aby skoncentrowanie się na niebezpieczeństwie tylko ze strony Wschodu, nie odwraca naszej uwagi od groźby z innych kierunków? – Sprawa zbrodni w Dubaju, jest chyba dobrą okazją do zagajenia dyskusji na ten temat.
     Mniej więcej w rocznicę masakry w Gazie, uznanej nawet przez specjalną misję ONZ pod kierownictwem Żyda Goldstona za ludobójstwo i zbrodnię wojenną, nierozliczony Izrael przeprowadził kolejną – spośród niezliczonych już – akcję gwałcącą prawo międzynarodowe i prawa człowieka – zamach na palestyńskiego terrorystę w Dubaju. Akt ten może i mógłby uchodzić za proporcjonalny – jako „zbrodnia w odpowiedzi na zbrodnię” (ogień za ogień) – gdyby do cholery nie to, że kraj ten deklaruje na każdym kroku polityczną i kulturową przynależność do cywilizacji zachodniej – co zobowiązuje przecież do respektowania norm moralnych i prawnych, i gdyby nie to, że reprezentuje wpływową w skali międzynarodowej mniejszość – która nieustannie, kaznodziejsko i mentorsko poucza świat, o konieczności przestrzegania wysokich standardów we współżyciu społeczeństw i narodów, która nieustannie zrzędzi na temat konieczności respektowania praw człowieka, etc! Oczywiście jak za każdym razem, gdy państwo żydowskie łamie normy i konwencje, tak i w przypadku ostatniego zamachu, brak należytego potępienia ze strony przedstawicieli naszego kraju, a liczne tym razem relacje w mediach, zawsze grzmiących gdy łamane są prawa nawet największych zbrodniarzy – są raczej wyrazem dyskretnej solidarności wobec mocodawców zbrodni, a miejscami nawet podziwu dla sprawności wykonawców z Mosadu, w przeprowadzeniu egzekucji. Typowa jak w każdym przypadku izraelskiej awantury powściągliwość naszych oficjeli i mediów, może nasuwać przypuszczenie o ich niezdrowej stronniczości. Może być świadectwem dyplomatycznego poparcia – wyrazem jakiejś szczególnej tolerancji w traktowaniu państwa żydowskiego, a może wręcz …. aż strach wymówić – oznaką znacznych wpływów „służbowych”  tego  kraju  nad  Wisłą!
     Właśnie przy okazji szeregu publikacji na temat ”sprawy Dubajskiej” wydostaje się do wiadomości publicznej sporo informacji na temat działalności tajnych służb Izraela, z których wynika, że mają one daleko idące wpływy na świecie, a tym samym zapewne i u nas. Enuncjacje te sprawiają, że mamy prawo do znacznego niepokoju!
     Wśród publikacji dotyczących zamachu, najbardziej źródłowy jest artykuł przetłumaczony z „The Daily Thelegraph” [„Forum” 22-28.02.10], którego autorem jest uznany przez samych Izraelczyków specjalista od Mosadu – Gordon Thomas. Z tej, oraz innych publikacji prasowych (również audycji TV), możemy dowiedzieć się przede wszystkim, że wywiad izraelski jest uznany za jeden z najpotężniejszych na świecie, co – uwzględniwszy rozmiary tego państewka – wydaje się trochę nieproporcjonalne, a także dziwne, zważywszy na dużą nietolerancję w sprawach służb ze strony mocarstw, przecież tak bardzo zazdrosnych o wpływy globalne. Z brytyjskiej publikacji możemy również uzyskać ważne informacje na temat specyfiki działania Mosadu. Jak twierdzi Thomas, polega ona m.in. na tym, że specsłużba ta, choć jest jedną z najmniejszych pod względem kadry etatowej, posiada „system wsparcia, o którym inne służby mogą tylko pomarzyć! – Są to dziesiątki tysięcy starannie zwerbowanych przez katsa (agentów) pomocników żydowskiego pochodzenia, zwanych sajanim, którzy są wszędzie i reprezentując wszelkie profesje (bankier, lekarz, agent nieruchomości, pracownik mediów, itd.) wydatnie pomagają izraelskiemu wywiadowi. Cała ta sieć, jest zdaniem autora, „znamienitym przykładem spójności światowej wspólnoty żydowskiej”. Z tej wypowiedzi wynika naszym zdaniem, że wbrew twardym zapewnieniom i histerycznym reakcjom na oskarżenia o nielojalność Żydów wobec krajów zamieszkania, przedstawiciele diaspory solidaryzują się mocno z Izraelem i są łatwym materiałem do pozyskania agentury. – Oczywiście jeśli wziąć pod uwagę, że Żydów jest znaczna ilość w każdym kraju, i że bardzo często zajmują eksponowane i opiniotwórcze stanowiska, zagrożenie infiltracją i agenturą wpływu jest bardzo duże. W świetle omawianych tu publikacji – wywiadowi izraelskiemu przyświeca symbolika i resentymenty związane z holocaustem, co sprawia, że wokół jego działalności unosi się pewna aura mściwości i odwetu. Potwierdzeniem związku działań Mosadu z tą wielką narodową traumą, może być fakt, że mordu w Dubaju dokonano przez wstrzyknięcie fenolu, co jednoznacznie nawiązuje do ludobójczych metod hitlerowskich. Akt ten może sugerować jakąś formę symbolicznej rekompensaty za tamtą zbrodnię, lub stanowić formę ostrzeżenia dla antysemitów, że Izrael nie wybacza, tak dzisiejszych jak i dawnych krzywd. Znamiennym jest również, że u naczelnego szefa tej służby, niczym jakieś symboliczne memento, wisi obraz dziadka zabitego w czasie hitlerowskiej zagłady. Jak wynika z omawianych publikacji służby izraelskie charakteryzują zuchwałe, agresywne, twarde i bezwzględne metody działania, które według opinii znawców, przypominają działania służb totalitarnego państwa komunistycznego z najgorszego okresu, gdy drogą zamachów likwidowało ono swoich prawdziwych lub domniemanych wrogów na całym świecie. Styl działania Mosadu oddaje precyzyjnie następująca formuła: „jeśli ktoś chce cię uderzyć, uderz pierwszy, jeśli zabić zabij go pierwszy. Jeśli ktoś jest twoim śmiertelnym wrogiem, nie negocjuj z nim tylko zlikwiduj. Nie tłumacz się, nie usprawiedliwiaj, nie hamletyzuj. Działaj. Bez skrupułów. A na koniec, gdy cały świat będzie cię oskarżał o łamanie prawa, z nikim nie dyskutuj, nie zaprzeczaj, nie dowódź swojej niewinności. Wzrusz ramionami i idź dalej.” [Rzeczpospolita 27.02.10r.]. Oto z grubsza zasady przewodnie Mosadu (skąd je znamy?), więc nic dziwnego, że sięga on coraz chętniej po metody zamachu, wysyłając swoich kidon (zabójców) ze śmiertelną misją. Ofiarą izraelskiej „sprawiedliwości” realizowanej tą drogą, padło już kilkudziesięciu terrorystów i nie tylko. Większość zabójstw wykonano przy pomocy broni palnej i wybuchowej, ale również nie unikano takich metod jak duszenie kablem. Dwanaście wyroków wykonano poprzez otrucie. Wśród ofiar trucia znalazł się najprawdopodobniej Jaser Arafat. Jak podaje autor z „The Daily” „Sajanim – lekarz na Zachodnim Brzegu, dostarczył informacji o homeopatycznej miksturze, którą pijał Jaser Arafat. Gdy zmarł w 2004r., jego osobisty medyk Al-Kurdi oświadczył, że otrucie jest w tym przypadku poważną hipotezą.” Mocne podejrzenia, że za śmiercią (z powodu tajemniczej choroby) prezydenta Autonomii Palestyńskiej stoi Izrael, świat całkowicie zlekceważył, uspokajając swoje sumienie poprzez oddanie zmarłemu szczególnych honorów na pożegnanie. Wyczuwało się wówczas wyraźną ulgę z powodu śmierci tego polityka, który po upadku bloku sowieckiego i zmiany nastawienia w polityce bliskowschodniej na proizraelską przez znaczną część globu, stał się nikomu niepotrzebnym ciężarem. Izrael wykonuje swoje likwidacyjne misje bez większego protestu społeczności międzynarodowej, podczas gdy od innych wymaga się mozolnego i kosztownego poszukiwania różnych ludobójców i przestępców wojennych, jak choćby Miloszewicza czy Karadicza, których trzeba koniecznie postawić przed międzynarodowym trybunałem. W Izraelu wyrok śmierci w przypadkach takich jak ostatni, wydaje po prostu premier, co nie przeszkadza, mu później swobodnie poruszać się po salonach światowej polityki. O ile w przypadku nielegalnych zabójstw „zasłużonych” terrorystów można jeszcze znaleźć jakieś słabe usprawiedliwienie, o tyle precedens zabójstwa kanadyjskiego naukowca Geralda Bulla w Brukseli – specjalisty od balistyki, który odmówił Izraelowi współpracy, oddając się w służbę Saddamowi – budzi najwyższe oburzenie. Strach pomyśleć, co by się działo na arenie międzynarodowej, gdyby jakiś wywiad zlikwidował uczonych biorących udział w tworzeniu nielegalnej izraelskiej potęgi nuklearnej – nawiasem mówiąc czwartej na świecie!? – W tym rejonie globu, nie pozostałby już chyba kamień na kamieniu. Gordon Thomas podaje, że w zmyleniu opinii światowej poprzez skierowanie podejrzeń na Saddama, jako sprawcę zamachu na Bulla, pomagali sajanim w europejskich mediach!
Dziś już świat jak zwykle wobec wyczynów Mosadu, pomału przechodzi nad zamachem do porządku dziennego.
     Cóż to wszystko, o czym piszą gazety w związku z akcją w Dubaju, ma wspólnego z realnym zagrożeniem dla naszego kraju? – Co może być źródłem niepokoju o nasze bezpieczeństwo? – Po pierwsze to, że Izrael posiada służbę o zasięgu światowym, dorównującą, jeśli nie przewyższającą potęgą służby takie jak FSB (spadkobierczyni KGB) czy GRU, które – co do tego chyba nie ma złudzeń – posiadają znaczne wpływy w naszym rejonie. Każdy powie, że przecież te wpływy mają szczególne uzasadnienie w dysponowaniu przez  służby ze wschodu gigantyczną siatką zorganizowaną jeszcze za czasów komuny! – Zgoda – ale należy jednak pamiętać, że również izraelski Mosad ma tu do dyspozycji potężną diasporę, która jak podaje Thomas jest wdzięcznym materiałem na agenturę, a która mogła zostać mocno zagospodarowana przez ostatnie dwadzieścia lat otwarcia się Polski na świat. Trzeba wziąć pod uwagę, że czujność społeczeństwa polskiego i oficjalnych czynników może być skutecznie stępiona, a chęć działania sparaliżowana, w wyniku permanentnego stosowania metody „młotka” antysemityzmu – metody, która zaczyna przybierać charakter usankcjonowanego prawem terroru. Przy okazji takich afer jak dubajska w najwyższym stopniu niepokoi fakt przykrycia problemu przez media i pasywna postawa wszystkich rządów z polskim włącznie, co może nasuwać przypuszczenie o kontrolowaniu tych reakcji przez środowiska żydowskie. O takich wpływach świadczą doniesienia prasowe, mówiące o tym jak władze Izraela przy pomocy kilku telefonów do różnych światowych osobistości, albo przez uruchomienie „swoich przyjaciół”, skutecznie tym reakcjom zapobiegają.
     Szczególnie zaniepokojenie budzi to, że w sytuacji braku skutecznych restrykcji wobec Izraela mogących naprawdę poskromić tego szowinistycznego – ponad miarę „ambitnego” członka zachodniej wspólnoty, Mosad poczyna sobie coraz odważniej w walce z wrogami. Może to z czasem doprowadzić do rozzuchwalenia się tej specsłużby na tyle, że rozciągnie ona swoje karne działania na inne kategorie wrogów – na przykład na zwykłych antysemitów. Co będzie, jeśli Mosad zacznie sobie układać dowolne listy proskrypcyjne i je odhaczać? – Co będzie jeśli zacznie osiągać swoje cele przez likwidację lub zastraszenie niewygodnych polityków? – Co się stanie jeśli dojdzie do eskalacji działań na kraje inne niż arabskie – kraje, których Izrael z jakiś powodów nie darzy sympatią. Wiemy na przykład, że młode pokolenia w Izraelu są wychowywane w przeświadczeniu, że Polska jest współwinna zbrodni holocaustu i mogą one wejść w życie z przeświadczeniem, że nasz kraj zasługuje na zemstę. Na razie Izrael bardzo potrzebuje sojuszu z całym Zachodem, który umiejętnie wykorzystuje do walki ze światem muzułmańskim. Jednak, co będzie, jeśli dzięki temu sojuszowi uda mu się zdobyć panowanie na Bliskim Wschodzie i przejąć kontrolę nad złożami ropy naftowej? Co będzie, gdy stanie się tam krajem panującym – potężnym, któremu Zachód przestanie być politycznie i militarnie potrzebny? Na razie polegając na wydatnej pomocy Zachodu musi się liczyć z jego opinią publiczną, która jest niezbędna by tę pomoc uzyskać. Jego imperializm, jest więc w chwili obecnej skrępowany z powodów strategicznych. Musimy jednak pamiętać, że obecna sytuacja na Bliskim Wschodzie może w każdej chwili ulec przesileniu na korzyść Izraela, ze wszystkimi przewidywanymi tutaj konsekwencjami!
     Na zakończenie jeszcze ważna refleksja! Wśród najważniejszych argumentów ze strony krytyków skrytobójczej eksterminacji wrogów przez służby Izraelskie, pojawia się również ten, że ta dotychczasowa polityka w stosunku do fanatycznej społeczności muzułmańskiej przynosi odwrotny skutek. Zamiast efektu zastraszenia, wywołuje jeszcze większą furię i determinację muzułmanów. „W miejsce zabitych pojawiają się nie jeden, ale całe zastępy Palestyńczyków gotowych na śmierć za wolność własnego kraju i zniszczenie Izraela.”.  [„Rzeczpospolita” 27.02.10]. – Mimo potwierdzonego w praktyce syzyfowego efektu takiej polityki, Izrael jednak z jakiegoś powodu z niej nie rezygnuje. Podejrzewam, że może to być powód dla wielu szokujący! – Przedstawienie hipotezy na ten temat wymaga niezbędnego wywodu, który tutaj pragnę przedstawić. – Izrael zmierza bezwzględnie, konsekwentnie i możliwie najszybciej do odzyskania Palestyny w granicach biblijnych, jako swojej religijnie usankcjonowanej „Ziemi Obiecanej”. Nieszczęśliwie jest ona zamieszkana przez głęboko i również religijnie zakorzenioną tam – twardą społeczność Palestyńczyków, za którą stoi potężny świat muzułmański, za którym z kolei stoją dyskretnie niektóre mocarstwa, mające na oku znajdujące się w okolicy największe na świecie zasoby ropy naftowej, które nie powinny przejść pod strategiczne panowanie konkurencji. Głównie z tych powodów Izrael nie może wytoczyć wojny totalnej, mającej na celu usunięcie „obcych” za jednym zamachem. Nastawia się więc na strategię długofalowego, stopniowego i kroczącego wypierania przeciwnika. Aby mógł dokonać operacji wypędzenia wrogiej społeczności, potrzebne jest mu uzasadnienie wobec opinii światowej, bez której nie otrzymałby niezbędnej pomocy politycznej, militarnej i finansowej. Tego uzasadnienia dostarcza terroryzm stosowany przez muzułmanów. Walcząc więc z Palestyńczykami jako barbarzyńskimi terrorystami, prowadzi w oczach znacznej części społeczności światowej wojnę sprawiedliwą. Gdyby dokonał aktu zajęcia Palestyny drogą otwartej wojny, jak to już próbował, postawiłby się w roli agresora i miałby przeciwko sobie cały cywilizowany świat, prowokując przy tym wszędzie antysemityzm. Z tego powodu stara się, aby terroryzm nie wygasł! W celu jego podtrzymania umiejętnie posługuje się narzędziem prowokacji. Zapewne częściowo inspiruje akty terroru od wewnątrz przy pomocy swoich agentów ulokowanych wśród terrorystów –  częściowo wprost, przez akcje typu „dubajska”, aby wywołać z możliwie najmniejszym dla swoich obywateli skutkiem odwet (już zapowiedziany przez Hamas), który z kolei dostarczy uzasadnienia dla większej ekspedycji karnej, takiej jak ubiegłoroczne bombardowanie w Gazie. Jeśli uwzględni się, że prawo izraelskie zabrania podejrzanym o terroryzm odbudowywanie zniszczonych domów i osiedlania nowej ludności w miejsce zabitych, państwo to konsekwentnie – metr po metrze – wypiera przeciwnika. Polityka „cierpliwości w cierpieniu”, rozłożona na dziesięciolecia, jest przecież niczym wobec dramatycznych, pełnych prześladowań, dwa tysiące lat trwających dążeń Żydów do odzyskania Ziemi Świętej. Trzeba także koniecznie zaznaczyć, że polityka umiejętnego sterowania muzułmańskim terroryzmem skierowanym na zewnątrz, pozwala również sprowokować interwencję mocarstw i ich satelitów do zmasowanej krucjaty przeciwko wrogom Izraela. Czy przypadkiem nie z tego powodu działy się dziwne rzeczy w związku z zamachem na World Center? – zamachem, który doprowadził do potężnej wyprawy „krzyżowej” przeciwko Saddamowi i Talibom?! – Nie wiem co będą o tym sądzić czytelnicy Salonu, ale mnie ta moja hipoteza wydaje się bardzo prawdopodobna! – Inteligentni, przedsiębiorczy i przebiegli Żydzi, naprawdę mogą być mistrzami strategii prowokacji, zakrojonej na ogromną skalę!
     Naprawdę zróbmy wszystko, by obronić Polskę przed ekspansją ze strony tajnych służb Izraela!
                                                               Janusz Szostakowski
 
   P.S. Pragnę donieść, że w jednej z gazet – już nie pamiętam której – wyczytałem, że Mosad wyszkolił na świecie kilka tysięcy agentów do zwalczania nieprzychylnych Izraelowi i Żydom publikacji w Internecie, których na bieżąco instruuje!  – Ciekawe, czy jacyś tu zareagują?
                                            
                                                                
   










W czasie, gdy na Salonie słusznie dominuje temat zagrożenia Rzeczpospolitej ze strony WSI i podejrzanych kandydatur PO na urząd prezydenta, ja poświęcam uwagę innej sprawie pozornie dla Polski bardzo odległej – niedawnemu zamachowi tajnych służb Izraela w Dubaju.

      Zatrzymuję się nad tym wydarzeniem z uporem, gdyż napawa mnie ono obawą, że zagrożenie dla naszej suwerenności istnieje nie tylko ze strony tajnych służb powiązanych z komuną i imperium rosyjskim, ale również ze strony wywiadu, pozornie małego i odległego kraju, będącego w rzeczywistości także mocarstwem. Czy aby skoncentrowanie się na niebezpieczeństwie tylko ze strony wschodu, nie odwraca naszej uwagi od groźby z innych kierunków? – Sprawa zbrodni w Dubaju, jest chyba dobrą okazją do zagajenia dyskusji na ten temat.

     Mniej więcej w rocznicę masakry w Gazie, uznanej nawet przez specjalną misję ONZ pod kierownictwem Żyda Goldstona za ludobójstwo i zbrodnię wojenną, nierozliczony Izrael przeprowadził kolejną – spośród niezliczonych już – akcję gwałcącą prawo międzynarodowe i prawa człowieka – zamach na palestyńskiego terrorystę w Dubaju. Akt ten może i mógłby uchodzić za proporcjonalny – jako „zbrodnia w reakcji na zbrodnię” (ogień za ogień) –  gdyby do cholery nie to, że kraj ten deklaruje na każdym kroku polityczną i kulturową przynależność do cywilizacji zachodniej, co zobowiązuje przecież do respektowania norm moralnych i prawnych! – Gdyby przecież nie to, że reprezentuje wpływową w skali międzynarodowej mniejszość, która nieustannie, kaznodziejsko i mentorsko poucza świat, o konieczności przestrzegania wysokich standardów we współżyciu społeczeństw i narodów –  która nieustannie zrzędzi na temat konieczności respektowania praw człowieka! Oczywiście jak za każdym razem, gdy państwo żydowskie łamie konwencje, tak i w przypadku ostatniego zamachu, brak należytego potępienia ze strony przedstawicieli naszego kraju, a liczne tym razem relacje w mediach,  zawsze grzmiących gdy łamane są prawa nawet największych zbrodniarzy – są raczej wyrazem dyskretnej solidarności wobec mocodawców zbrodni, a miejscami nawet podziwu dla sprawności Mosadu w przeprowadzeniu egzekucji. Typowa jak w każdym przypadku izraelskiej awantury powściągliwość naszych oficjeli i mediów, może nasuwać przypuszczenie o ich niezdrowej stronniczości. Może być świadectwem dyplomatycznego poparcia – wyrazem jakiejś szczególnej tolerancji w traktowaniu państwa żydowskiego, a może wręcz …. aż strach wymówić – oznaką znacznych wpływów „służbowych” tego kraju nad Wisłą!

     Właśnie przy okazji szeregu publikacji na temat ”sprawy Dubajskiej” wydostaje się do wiadomości publicznej sporo informacji na temat działalności tajnych służb Izraela, z których wynika, że mają one daleko idące wpływy na świecie, a tym samym zapewne i u nas. Enuncjacje te sprawiają, że mamy prawo do znacznego niepokoju!

     Wśród publikacji dotyczących zamachu, najbardziej źródłowy jest artykuł przetłumaczony z „The Daily Thelegraph” [ „Forum” 22-28.02.10], którego autorem jest uznany przez samych Izraelczyków specjalista od Mosadu – Gordon Thomas. Z tej oraz innych publikacji prasowych (również z TV), możemy dowiedzieć się przede wszystkim, że wywiad izraelski jest uznany za jeden z najpotężniejszych na świecie, co – uwzględniwszy rozmiary tego państewka – wydaje się trochę nieproporcjonalne, a także dziwne, zważywszy na dużą nietolerancję w sprawach służb ze strony mocarstw, przecież tak bardzo zazdrosnych o wpływy globalne. Z brytyjskiej publikacji możemy również uzyskać ważne informacje na temat specyfiki działania Mosadu. Jak twierdzi Thomas, polega ona m.in. na tym, że specsłużba ta, choć jest jedną z najmniejszych pod względem kadry etatowej na świecie, posiada „system wsparcia, o którym inne służby mogą tylko pomarzyć! – Są to dziesiątki tysięcy starannie zwerbowanych przez katsa (agentów) pomocników żydowskiego pochodzenia, zwanych sajanim, którzy są wszędzie i reprezentując wszelkie profesje (bankier, lekarz, agent nieruchomości, pracownik mediów (!), itd.) wydatnie pomagają izraelskiemu wywiadowi. Cała ta sieć jest zdaniem autora „znamienitym przykładem spójności światowej wspólnoty żydowskiej”. Z tej wypowiedzi wynika naszym zdaniem, że wbrew twardym zapewnieniom i histerycznym reakcjom na oskarżenia o nielojalność Żydów wobec krajów zamieszkania, przedstawiciele diaspory solidaryzują się mocno z Izraelem i są łatwym materiałem do pozyskania agentury. – Oczywiście jeśli wziąć pod uwagę, że Żydów jest znaczna ilość w każdym kraju, i że bardzo często zajmują eksponowane i opiniotwórcze stanowiska, zagrożenie infiltracją i agenturą wpływu jest bardzo duże. W świetle omawianych tu publikacji – wywiadowi izraelskiemu przyświeca symbolika i resentymenty związane z holocaustem, co sprawia, że wokół jego działalności unosi się pewna aura mściwości i odwetu. Potwierdzeniem związku działań Mosadu z tą wielką narodową traumą, może być fakt, że mordu w Dubaju dokonano przez wstrzyknięcie fenolu, co jednoznacznie nawiązuje do ludobójczych metod hitlerowskich. Akt ten może sugerować jakąś formę symbolicznej rekompensaty za tamtą zbrodnię, lub stanowić formę ostrzeżenia dla antysemitów, że Izrael nie wybacza, tak dzisiejszych jak i dawnych krzywd. Znamiennym jest również, że u naczelnego szefa tej służby, niczym jakieś symboliczne memento wisi obraz dziadka zabitego w czasie hitlerowskiej zagłady. Jak wynika z omawianych publikacji służby izraelskie charakteryzują zuchwałe, agresywne, twarde i bezwzględne metody działania, które według opinii znawców, przypominają działania służb totalitarnego państwa komunistycznego z najgorszego okresu, gdy drogą zamachów likwidowało ono swoich prawdziwych lub domniemanych wrogów na całym świecie. Styl działania Mosadu oddaje precyzyjnie następująca formuła: „jeśli ktoś chce cię uderzyć, uderz pierwszy, jeśli zabić zabij go pierwszy. Jeśli ktoś jest twoim śmiertelnym wrogiem, nie negocjuj z nim tylko zlikwiduj. Nie tłumacz się, nie usprawiedliwiaj, nie hamletyzuj. Działaj. Bez skrupułów. A na koniec, gdy cały świat będzie cię oskarżał o łamanie prawa, z nikim nie dyskutuj, nie zaprzeczaj, nie dowódź swojej niewinności. Wzrusz ramionami i idź dalej.” [Rzeczpospolita 27.02.10r.] Oto z grubsza zasady przewodnie Mosadu, więc nic dziwnego, że sięga on coraz chętniej po metody zamachu, wysyłając swoich kidon(zabójców) z śmiertelną misją. Ofiarą izraelskiej „sprawiedliwości” realizowanej tą drogą, padło już kilkudziesięciu terrorystów i nie tylko. Większość zabójstw wykonano przy pomocy broni palnej i wybuchowej, ale również nie unikano takich metod jak duszenie kablem. Dwanaście wyroków wykonano poprzez otrucie. Wśród ofiar trucia znalazł się najprawdopodobniej Jaser Arafat. Jak podaje autor z „The Daily” „Sajanimlekarz na Zachodnim Brzegu, dostarczył informacji o homeopatycznej miksturze, którą pijał Jaser Arafat. Gdy zmarł w 2004r., jego osobisty medyk Al-Kurdi oświadczył, że otrucie jest w tym przypadku poważną hipotezą.” Mocne podejrzenia, że za śmiercią (z powodu tajemniczej choroby) prezydenta Autonomii Palestyńskiej stoi Izrael, świat całkowicie zlekceważył, uspokajając swoje sumienie poprzez oddanie zmarłemu szczególnych honorów na pożegnanie. Wyczuwało się wówczas wyraźną ulgę z powodu śmierci tego polityka, który po upadku bloku radzieckiego i zmiany nastawienia w polityce bliskowschodniej na proizraelską przez znaczną część globu, stał się nikomu nie potrzebnym ciężarem. Izrael wykonuje swoje likwidacyjne misje bez większego protestu społeczności międzynarodowej, podczas gdy od innych wymaga się mozolnego i kosztownego poszukiwania różnych ludobójców i przestępców wojennych, jak choćby Miloszewicza czy Karadicza, których trzeba koniecznie postawić przed międzynarodowym trybunałem. W Izraelu wyrok śmierci w przypadkach takich jak ostatni, wydaje po prostu premier, co nie przeszkadza, mu później swobodnie poruszać się po salonach światowej polityki. O ile w przypadku nielegalnych zabójstw „zasłużonych” terrorystów można jeszcze znaleźć jakieś słabe usprawiedliwienie, o tyle precedens zabójstwa kanadyjskiego naukowca Geralda Bulla w Brukseli – specjalisty od balistyki, który odmówił Izraelowi współpracy, oddając się w służbę Saddamowi – budzi najwyższe oburzenie. Strach pomyśleć co by się działo na arenie międzynarodowej, gdyby jakiś wywiad zlikwidował uczonych biorących udział w tworzeniu nielegalnej izraelskiej potęgi nuklearnej – nawiasem mówiąc czwartej na świecie!? – W tym rejonie globu, nie pozostałby już chyba kamień na kamieniu. Gordon Thomas podaje, że w zmyleniu opinii światowej poprzez skierowanie podejrzeń na Saddama jako sprawcę zamachu na Bulla, pomagali sajanim w europejskich mediach! Dziś już świat jak zwykle wobec wyczynów Mosadu, przechodzi pomału nad zamachem do porządku dziennego.

     Cóż to wszystko, o czym piszą gazety w związku z akcją w Dubaju, ma wspólnego z realnym zagrożeniem dla naszego kraju? – Co może być źródłem niepokoju o nasze bezpieczeństwo? – Po pierwsze to, że Izrael posiada służbę o zasięgu światowym, dorównującą, jeśli nie przewyższającą potęgą służby takie jak FSB (spadkobierczyni KGB) czy GRU, które – co do tego chyba nie ma złudzeń – posiadają znaczne wpływy w naszym rejonie. Każdy powie, że przecież te wpływy mają szczególne uzasadnienie w dysponowaniu przez  służby ze wschodu gigantyczną siatką zorganizowaną jeszcze za czasów komuny! – Zgoda – ale należy jednak pamiętać, że również izraelski Mosad ma tu do dyspozycji potężną diasporę, która jak podaje Thomas jest wdzięcznym materiałem na agenturę, a która mogła zostać mocno zagospodarowana przez ostatnie dwadzieścia lat otwarcia się Polski na świat. Trzeba wziąć pod uwagę, że czujność społeczeństwa polskiego i oficjalnych czynników może być skutecznie stępiona, a chęć działania sparaliżowana, w wyniku permanentnego stosowania metody „młotka antysemityzmu” – metody, która zaczyna przybierać charakter usankcjonowanego prawem terroru. Przy okazji takich afer jak dubajska w najwyższym stopniu niepokoi fakt przykrycia problemu przez media i pasywna postawa wszystkich rządów z polskim włącznie, co może nasuwać przypuszczenie o kontrolowaniu tych reakcji przez środowiska żydowskie. O takich wpływach świadczą doniesienia prasowe, mówiące o tym jak władze Izraela przy pomocy kilku telefonów do różnych światowych osobistości, albo przez uruchomienie „swoich przyjaciół”, skutecznie tym reakcjom zapobiegają.

     Szczególnie zaniepokojenie budzi to, że w sytuacji braku skutecznych restrykcji wobec Izraela mogących naprawdę poskromić tego szowinistycznego, ponad miarę „ambitnego” członka zachodniej wspólnoty, Mosad poczyna sobie coraz odważniej w walce z wrogami. Może to z czasem doprowadzić do rozzuchwalenia się tej specsłużby na tyle, że rozciągnie ona swoje karne działania na inne kategorie wrogów – na przykład na zwykłych antysemitów. Co będzie, jeśli Mosad zacznie sobie układać dowolne listy proskrypcyjne i je odhaczać? – Co będzie jeśli zacznie osiągać swoje cele przez likwidację lub zastraszenie niewygodnych polityków? – Co się stanie jeśli dojdzie do eskalacji działań na kraje inne niż arabskie – kraje, których Izrael z jakiś powodów nie darzy sympatią. Wiemy na przykład, że młode pokolenia w Izraelu są wychowywane w przeświadczeniu, że Polska jest współwinna zbrodni holocaustu, że mogą one wejść w życie z przeświadczeniem, że nasz kraj zasługuje na zemstę. Na razie Izrael bardzo potrzebuje sojuszu z całym Zachodem, który umiejętnie wykorzystuje do walki ze światem muzułmańskim. Jednak co będzie, jeśli dzięki temu sojuszowi uda mu się zdobyć panowanie na Bliskim Wschodzie i przejąć kontrolę nad złożami ropy naftowej? Co będzie gdy stanie się tam krajem panującym – potężnym, któremu Zachód przestanie być politycznie i militarnie potrzebny? Na razie polegając na wydatnej pomocy Zachodu musi się liczyć z jego opinią publiczną, która jest niezbędna by tę pomoc uzyskać. Jego imperializm jest więc w chwili obecnej skrępowany z powodów strategicznych. Musimy jednak pamiętać, że obecna sytuacja na Bliskim Wschodzie może w każdej chwili ulec przesileniu na korzyść Izraela, ze wszystkimi przewidywanymi tutaj konsekwencjami!

     Na zakończenie jeszcze ważna refleksja! Wśród najważniejszych argumentów ze strony krytyków skrytobójczej eksterminacji wrogów przez Izrael, pojawia się ten, że ta dotychczasowa polityka w stosunku do fanatycznej społeczności muzułmańskiej przynosi odwrotny skutek. Zamiast efektu zastraszenia, wywołuje jeszcze większą furię i determinację muzułmanów. „W miejsce zabitych pojawiają się nie jeden, ale cale zastępy Palestyńczyków gotowych na śmierć za wolność własnego kraju i zniszczenie Izraela.” – pisze „Rzeczpospolita” [27.02.10]. – Mimo potwierdzonego w praktyce syzyfowego efektu takiej polityki, Izrael jednak z jakiegoś powodu z niej nie rezygnuje. Podejrzewam, że może to być powód dla wielu szokujący! – Przedstawienie hipotezy na ten temat wymaga niezbędnego wywodu, który tutaj pragnę przedstawić. – Izrael zmierza bezwzględnie, konsekwentnie i możliwie najszybciej do odzyskania Palestyny w granicach biblijnych, jako swojej religijnie usankcjonowanej „ziemi obiecanej”. Nieszczęśliwie jest ona zamieszkana przez głęboko i również religijnie zakorzenioną tam – twardą społeczność Palestyńczyków, za którą stoi potężny świat muzułmański, za którym z kolei stoją dyskretnie niektóre mocarstwa, mające na oku znajdujące się w okolicy największe na świecie zasoby ropy naftowej, które nie powinny przejść pod strategiczne panowanie konkurencji. Głównie z tych powodów Izrael nie może wytoczyć wojny totalnej, mającej na celu usunięcie obcych za jednym zamachem. Nastawia się więc na strategię długofalowego, stopniowego i kroczącego wypierania przeciwnika. Aby mógł dokonać drastycznej operacji wypędzenia wrogiej społeczności, potrzebne jest mu uzasadnienie wobec opinii światowej, bez której nie otrzymałby niezbędnej pomocy politycznej, militarnej i finansowej. Tego uzasadnienia dostarcza terroryzm stosowany przez muzułmanów. Walcząc z Palestyńczykami jako barbarzyńskimi terrorystami, prowadzi w oczach znacznej części społeczności światowej wojnę sprawiedliwą. Gdyby dokonał aktu zajęcia Palestyny drogą otwartej wojny, jak to już częściowo próbował, postawiłby się w roli agresora i miałby przeciwko sobie cały cywilizowany świat, sprowokowawszy przy tym wszędzie antysemityzm. Z tego powodu stara się aby terroryzm nie wygasł. W celu jego podtrzymania umiejętnie posługuje się narzędziem prowokacji. Zapewne częściowo inspiruje akty terroru od wewnątrz przy pomocy swoich agentów ulokowanych wśród terrorystów –  częściowo bezpośrednio, przez akcje typu „dubajska”, aby wywołać z możliwie najmniejszym dla swoich obywateli skutkiem odwet (już zapowiedziany przez Hamas), który z kolei dostarczy uzasadnienia dla większej ekspedycji karnej, takiej jak ubiegłoroczne bombardowanie w Gazie. Jeśli uwzględni się, że prawo izraelskie zabrania podejrzanym o terroryzm odbudowywanie zniszczonych domów i osiedlania nowej ludności w miejsce zabitych, państwo to konsekwentnie – metr po metrze – wypiera przeciwnika. Polityka „cierpliwości w cierpieniu”, rozłożona na dziesięciolecia, jest przecież niczym wobec dramatycznych, pełnych prześladowań, dwa tysiące lat trwających dążeń Żydów do odzyskania Ziemi Świętej. Trzeba także koniecznie zaznaczyć, że polityka umiejętnego sterowania terroryzmem skierowanym na zewnątrz, pozwala również sprowokować interwencję mocarstw i ich satelitów do zmasowanej krucjaty przeciwko wrogom Izraela. Czy przypadkiem nie z tego powodu działy się dziwne rzeczy w związku z zamachem na World Center? – zamachem, który doprowadził do potężnej wyprawy „krzyżowej” przeciwko Saddamowi i Talibom?! – Nie wiem co będą o tym sądzić czytelnicy Salonu, ale mnie ta moja hipoteza wydaje się bardzo prawdopodobna! – Inteligentni, przedsiębiorczy i przebiegli Żydzi, naprawdę mogą być mistrzami strategii prowokacji zakrojonej na ogromną skalę!

     Zróbmy wszystko by obronić Polskę przed ekspansją ze strony tajnych służb Izraela!

     P.S. Pragnę donieść, że w jednej z gazet – już nie pamiętam której – wyczytałem, że Mosad wyszkolił na świecie kilka tysięcy agentów do zwalczania nieprzychylnych Izraelowi i Żydom publikacji w Internecie, których na bieżąco instruuje!  – Ciekawe, czy jacyś tu zareagują?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka