publicysta publicysta
2809
BLOG

Agent CBA „Tomek” i zasady polityki. Dość medialnej zabawy!

publicysta publicysta Polityka Obserwuj notkę 52




Już po raz drugi w tym roku przerywam publikacje na temat kultury z powodu kolejnej skandalicznej afery. Pierwszą z nich była sprawa ujawnienia danych „Kataryny” – przerwałem wtedy cykl filozoficzny pt. „Skąd przychodzimy...”. Dzisiaj po przeczytaniu newsa w „Dziennik.pl” przerywam cykl dotyczący poezji, kultury a obecnie „Sztuki kobiet” -  z powodu ujawnienia wizerunku agenta CBA określanego jako „Tomek”.

Jest to też empiryczny dowód na to, że w naszym kraju ludzie poważnie zaangażowani w kulturę, filozofię zwłaszcza w jej prawie definicyjnym wymiarze – niewiele mogą zrobić gdyż ciągle pióra i klawiaturę wybija im z rąk jakaś karczemna i wbrew dobremu obyczajowi awantura.

A więc musi poczekać na moje posty: Karol Szymanowski, Józef Kurylak, Jerzy Grotowski, „Warsztat” parateatralny lubelski, Zbigniew Cynkutis, Ryszard Cieślak, Jean Louis Barrault – bo pokazują foty agenta „Tomka”!

Ale o co kaman baby w tej robocie?

Zanim wyłożę swoje poglądy na zasady polityki, te główne i najprostsze chciałem powiedzieć kilka słów o sobie. Od 1994 roku nie uczestniczę świadomie w polityce – już wtedy doszedłem do wniosku, że nic już się nie uda, że rozpoczęto procesy destrukcyjne – zwłaszcza bezrobocie strukturalne – i nic się już wielkiego nie zdarzy. W 2003 po studiach prowadzonych od 1996 opublikowałem studyjny raport o bezrobociu – powoli będę jego tezy przedstawiał na Salonie24.pl po zakończeniu cyklu związanego z kulturą. Wszystkie te tezy są nadal aktualne i będą długo aktualne.

Posiadam również zaświadczenia z IPN, że nie figurowałem w spisach pracowników służb mundurowych okresu PRL i prowadzono przeciwko mnie działania inwigilacyjne, etc. Byłem też internowany.

Niemniej sytuacja w Polsce w ostatnich latach, w której w mediach tzw. mejnstrimu  /co to jest, baby?/  pojawiają się dokumenty służb specjalnych z nadrukiem „tajne” itp., a obecnie nawet zdjęcie tajnego agenta tych służb. Jest po prostu nie do przyjęcia.

Po prostu nie wolno tego tolerować. Dlaczego?

Zasada pierwsza: Społeczeństwo cywilne z definicji nie jest zainteresowane służbami


Ludzie wiedzą bardzo dobrze zwłaszcza dorośli, że w państwie tzw. służby są, spełniają określone funkcje – ludzie się nimi nie interesują. Każdy ma swoje życie, zarabia pensyjkę, dba o zdrowie. Nie chciałby też wiedzieć czy jego koledzy, przyjaciele, dziewczyna, przyjaciółka jest w służbach czy nie. Jest to oczywiste. Część ludzi w naszym kraju jest z natury dyskretna i  nie interesuje się takimi sprawami z definicji.

Ja na dodatek uprawiałem wiele lat naukę związaną ściśle ze społeczeństwem cywilnym i zdaję sobie sprawę, że mieszanie tych dwóch sfer: cywilnej i mundurowej – może doprowadzić do dekonstrukcji życia publicznego. Powoduje też poczucie zagrożenia u obywateli, podatników skarbu Państwa.

Zasada druga: w sytuacjach kryzysu politycznego ludzie działają na zasadzie „morda w kubeł”

Tutaj można przypomnieć okres PRL, kiedy Polska była pod zarządem sowieckim i stała w naszych granicach Armia Czerwona, była również powszechna cenzura polityczna. Obecnie po 1989 roku, kiedy ilość kolejnych formacji służb po okresie PRL wzrosła – społeczeństwo nie chce w ogóle wiedzieć: kto tam jest, co robi, po co, na co i dlaczego! Ze względów na nazwijmy to swoje osobiste BHP:)  Lepiej nie wiedzieć niż wiedzieć! Nie zawsze jest to też wiedza radosna – o czym prześladowani w okresie PRL mogliby wiele powiedzieć.

Zasada trzecia: więc społeczeństwo nie chce tej wiedzy na temat służb specjalnych. Pytanie: dlaczego media udostępniają tę wiedzę i łamią niepisaną umowę między społeczeństwem a władzami!? Przecież państwo polskie nie jest zagrożone! I nie jest to obca agentura! O higienę życia publicznego.


Jedynie człowiek głupio wścibski, lub żyjący niezdrowymi emocjami, albo maniak – decyduje się na wysilanie mózgownicy i zajmuje sobie czas: kto jest kto w naszym życiu publicznym. Żaden normalnie myślący człowiek nie chce dodatkowych informacji o życiu publicznym, zwłaszcza ze strefy zastrzeżonej tajemnicą państwową, tajnością.

Ujawnienie zdjęć agenta CBA po prostu nie mieści się w pale! To narusza delikatną z natury tzw. „tkankę życia społecznego”. Już nie mówię o tym, że ludzie będą się oglądali za każdym facetem z długimi włosami i patrzyli na niego z zaciekawieniem /a może to ten?/ lub podejrzliwością. Ja sam noszę długie włosy – na szczęście mam już swój wiek i tylko sam diabeł łażący na rzęsach mógłby mnie kojarzyć ze służbami. Ale po publikacji zdjęcia długowłosego „Tomka” – kto wie!? Może publika zacznie szaleć ze swoją wyobraźnią? I co z tego, że jestem  - jako właściwie wegetarianin - chudszy niż ustawa przewiduje? Może mam zadanie infiltrować społeczność wegetarian, poetów, muzyków, czy szczuplejszej warstwy społeczeństwa:))

Zasada czwarta: Ujawnienie zdjęć „Tomka” niszczy służby, nie daje im gwarancji bezpieczeństwa. Społeczeństwu też nie daje gwarancji bezpieczeństwa. W takim „półjawnym-półtajnym państwie” każdy czuje się niebezpiecznie, nieswojo lub myśli, że uczestniczy w kabarecie.

Ja szczerze wątpię czy po tej publikacji e-Faktu każdy zdrowo myślący młody człowiek zaryzykuje wstąpienie do tego rodzaju służby – gdyż nie gwarantuje ona ścisłej tajności i zastrzeżenia wizerunku. Mówiąc inaczej; nikt nie będzie chciał skazywać się na robotę  do d...! I na spalenie swojej osoby w razie braku szczelności w resorcie lub państwie.

Zasada czwarta jako wniosek: mundurowych i cywilów nie wolno „mieszać” – media mają zaprzestać tej awantury związanej z walką o większy zysk! Media nie są żadną Czwartą Władzą – jest to szkodliwy mit!


Brak lustracji w Polsce w 1989 roku wywołał masę podejrzeń o przynależność wielu osób do służb PRL. Wywołało to olbrzymi poziom braku zaufania: na 10 Polaków ufa sobie tylko 2. W tych warunkach każda akcja społeczna a nawet strategia polityczna jest skazana z góry na niepowodzenie.

Obecne „zarażanie” podejrzliwością nas obywateli i sugerowanie, że możliwy agent wygląda tak lub owak, lub lubi przebywać w takim lub owakim lokalu w Warszawie lub Pcimiu – psuje społeczeństwo. I sprowadza poziom zaufania we wzajemnych relacjach do tragicznego minimum.

Media nie są też żadną czwartą władzą.

Już wiek temu znakomity polski historyk M. Bobrzyński twierdził, że oprócz trójpodziału władz Monteskiusza jest władza czwarta: gospodarka! Idąc przez wiek XX dodajmy kolejne władze: militarna związana z supertajnością technologii atomowych, wodorowych i wszelkich innych związanych z high technology. Pretendowanie do władzy systemu bankowego jakoś kruszy się na naszych oczach i chyba niewiele z tego będzie. Media też i owszem są nieraz wpływowe – ale obecnie są pod silną krytyką społeczną ze względu na swoją komercjalizację, sensacyjność i żerowanie na najniższych instynktach. Blogosfera też ma olbrzymi wpływ na życie publiczne ale w krajach rozwiniętych.

Ale trzymając się Monteskiusza nawet: musi istnieć ścisły rozdział sfer życia w państwie, baby! Opłaca się wszystkim. Mejnstrim atakując tym „HIV-em” informacyjnym ludzi będzie atakowany przez nich. Bez taryfy ulgowej.

Więc mnie, baby, nie interesuje co robi ciotka Klotka, lub moja ukochana Cizia – rozumiesz, nie!

A wolny świat wygląda tak:

publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka