publicysta publicysta
906
BLOG

Nie dla ACTA

publicysta publicysta ACTA Obserwuj temat Obserwuj notkę 47



osworld.pl

 

Część państw – na ponad 200 należących do wspólnoty międzynarodowej jaką jest Organizacja Narodów Zjednoczonych – zdecydowała się podpisać umowę handlową, która chce definiować prawa własności intelektualnej.

Pomijając fakt, że prawa własności intelektualnej są pojęciem uniwersalnym i znanym od starożytności wraz z procedurami zabezpieczającymi prawa właściciela do jego pomysłu – państwa te w wymienionej umowie stosują szereg sformułowań znanych od tysiącleci lub stuleci.

Wymiana handlowa, produkcja, kupno, sprzedaż, bariery celne, kontrola celna – nie są wymysłem XXI wieku. Również teoria gospodarowania czy użycia pieniądza nie powstała w tych państwach gdyż nie było ich na mapach gdy teoria ta była już silnie rozwinięta. Wystarczy poczytać starożytne teksty, zaczynając od najmłodszego chyba w szeregu - Ateńczyka Arystotelesa twórcy przyrodniczej szkoły Likeionu. Po naszemu – Liceum.  

Lichwa, procent, zastaw, lombard są wiekowymi pojęciami. Nie mówiąc o nieco starszych jak: koło, trójkąt, prostokąt, kula, Ziemia, człowiek, ludzie, trawa, śnieg, woda, łódź, namiot, zboże, owoce, mężczyzna, kobieta, dziecko.

 

Państwa te używają też szacownego pojęcia „umowa”

 

któremu nowożytny sens nadało wielu myślicieli i filozofów, a które pod pojęciem „umowy społecznej” zrobiło zawrotną karierę od wieku XVII i robi – coraz większą:)) - dzisiaj.

Encyklopedycznie przywołam tutaj teorię umowy społecznej jak ją rozumiał trzy wieki temu twórca liberalizmu John Locke:  sens idei tej umowy, tego kontraktu społecznego streszcza się w jednym zdaniu:



          kilku dżentelmenów zawiera ze sobą wiążącą umowę i zamierza jej dotrzymać

 

Więc cóż to za umowa – ACTA –  i kto ją zawiera? Jeśli nie przewiduje rozmowy, a nawet jest negocjowana za plecami dżentelmenów: czyli poza nami?

Więc kto tutaj jest ładnie ubrany? I kto potrafi jeść nożem i widelcem – to co trzeba i wtedy kiedy trzeba, hm?

Jak mówił polski pisarz Aleksander Fredro: wolnoć Tomku w swoim domku. 

   

Powyższe zdania, które postawiłem - na podstawie jedynie polskiej ustawy z roku 2000 - są moją własnością intelektualną od chwili pomyślenia przez okres 71 lat. Jeśli nie postanowię inaczej.

I nie są mi do tego potrzebne żadne dodatkowe 'akta'. 


*Jeśli nikt nie zna z góry losu, jaki go czeka w budowanej społeczności, zapewniony jest wzgląd na innych, nikt bowiem z samej tylko troski o siebie nie będzie chciał się przyczynić do budowy społeczeństwa, które mogłoby go pozostawić bez najmniejszej pomocy albo skazać na pozycję tak przegraną, że nie można by mieć żadnej nadziei na poprawę swojej doli *

*Etyka*:  Peter Vardy, Paul Grosch. Warszawa 1995,  s. 139

 

 


publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka