Projekt Łódź Projekt Łódź
34
BLOG

Łódź – miasto bez głowy

Projekt Łódź Projekt Łódź Polityka Obserwuj notkę 2

Agnieszka Kloze

Nie czuję satysfakcji z wyników łódzkiego referendum. Pomimo czterech lat, jakie poświęciłam na szydercze opisywanie Jerzego Kropiwnickiego min. w „Komentarzu” wolałabym, aby jednak tak nie kończył, kładąc głowę pod topór decyzji opinii publicznej na kilka miesięcy przed nadchodzącymi wyborami.
Naprawdę można byłoby się przemęczyć jeszcze te kilka miesięcy, jakie pozostały do wyborów samorządowych. Kropiwnicki nie zepsuł miasta w ostatnim roku. Jego destrukcyjna działalność trwa już od pierwszej kadencji i tylko dzięki sprzyjającym okolicznościom – zwłaszcza sojuszowi PiS i SLD w drugiej turze wyborów – Kropiwnicki utrzymał urząd. To powinno być dla niego światło ostrzegawcze, zwłaszcza, że inni prezydenci dużych miast w Polsce wygrywali już w pierwszej turze przy kolosalnym poparciu. Kropiwnicki musiał się jednak mierzyć z Krzysztofem Kwiatkowskim, młodym politykiem z PO, którego głównym doświadczeniem było asystowanie u Jerzego Buzka. Wygrał niewielką różnicą - trochę ponad dwudziestu tysięcy głosów.
Kolejne trzy lata, to wielkie plany, wielkie inwestycje i wielkie kłopoty. Jak już kiedyś pisałam stał się odwrotnością króla Midasa. Wszystko, czego dotknął zamieniało się nie w złoto ale w wielkie G.
Tak było z „Falą”, „Areną”, lotniskiem, „Brusem”, spółkami miejskimi itp. Zwolennicy powoływali się na amerykański rozmach jego działań. Ja sądzę, że raczej przypominało to kolejne bolszewickie pięciolatki, bez refleksji ekonomicznej połączonej wręcz z dziecinną nieodpowiedzialnością za pieniądz publiczny.
Nie czuję tez satysfakcji z powodu, iż komentatorzy prawicowi przedstawiają Kropiwnickiego jako ofiarę polityki SLD i nielojalnych sojuszników z PO. Kropiwnicki stał się ofiarą swoich własnych zaniedbań, nieudolność, ograniczeń intelektualnych, bufonady i chamstwa. Łódź nie wraca na lewicowe tory, Łódź być może wróci na tory normalności. Dziś stoi na stacji, „Co dalej” i tylko mieszkańcy tego miasta zadecydują, który rozjazd wybierze.
SLD podpaliło tylko lont. Materiałem wybuchowym była frustracja mieszkańców miasta. To polityczny błąd Jarosława Kaczyńskiego - który trzy lata temu, wbrew lokalnym strukturom partii, poparł Kropiwnickiego -  przyczynił się do sytuacji, w której teraz moje miasto zaczyna być stawiane na osi komuniści-antykomuniści lub platformiacy-pisowcy. Jest to z gruntu rzeczy fałszywe. Kropiwnicki zatrudnił działaczy SLD na stanowiskach, czasem bardzo wysokich. Jego polityka gospodarcza to połączenie socjalizmu z gigantomanią. Deklaracje o przejrzystym mieście, stały się równie wiarygodne, jak deklaracje Leppera.
Można się spierać czy dobrze się stało, że referendum miało miejsce teraz, na kilka miesięcy przed wyborami. Ale nie można podważyć, że Łódź wybrała swoją własną, naznaczoną problemami drogę.
I tak właściwie na koniec, to warto pamiętać, że trzy lata temu na Kropiwnickiego głosowało około 105 tys. osób. W referendum za odwołaniem go opowiedziało się ponad 120 tys. i to powinno wystarczyć za jakikolwiek komentarz.

Misją Fundacji „Projekt Łódź" jest stworzenie silnego ośrodka zajmującego się opracowywaniem programów modernizacyjnych dla miasta oraz rozwój społeczeństwa obywatelskiego, które świadome swoich praw oraz obowiązków potrafi skutecznie wpływać na władze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka