Tygodni parę temu wizyta w tej waszej Warszawie
Lubię od czasu do czasu...
Kilka spotkań ze znajomymi stołecznikami, a raczej słoikami, wszyscy to prawdziwe nalotki
Bliklem nadrobiliśmy
Jedno ze spotkań - z blogerką salonu Tatarką
I tak już po części artystycznej, kiedy zeszłyśmy z zamkowych salonów do knajpy
I tak już przy grzanym winie i nad sałatką padło z naprzeciwka zdanie w tonie rozkazującym:
- Promiss, w trybie natychmiastowym, czyli w przeciągu tygodnia na salon wracasz!
Hmmm...
Takie dictum z reguły powoduje we mnie wręcz przeciwność
Przekora promisowa
Acz zapadło we mnie tak imperatywne postawienie sprawy, zakiełkowało i urosło
Warszawa o Promiss się upomniała, nie byle to co...
Może dlatego, a może nie - żal było wracać
Jakaś ładna ta stolica mi się tym razem zdała
Pierwszy raz
Pierwszy też raz wracając do mojego miasta nocą pomyślałam:
Wersja ocenzurowana:
- O mój Boże....., czemu tu tak głucho i ciemno?
P.S. Pozdrawiam Tatarkę dziękując za miłe chwile w jej towarzystwie :-*