Dostałam łaskawe pozwolenie wydane mi przez Kn, na kontaktowanie się z wybranymi przez niego salonowiczami:
" Nic nie rozumiesz, obawiam się że naprawdę ważne sprawy świata tego są poza zasięgiem Twojego intelektu. Pozostań przy wymianie z Alkamenem i RK1. To Wasze poletko."
Z tego miejsca niezmiernie serdecznie mu dziękuję i wyrażam ubolewanie, iż zabraknie mi interesującego interlokutora. Interesującego, acz nieco nerwowego.
Tyle z ogłoszeń parafialnych.
A właściwie nie.
Drugie ogłoszenie milsze.
Zabukowałam bilet do Paris.
Znów z drżeniem wejdę do samolotu, i znów przez pierwsze 10 minut nie spojrzę przez okno, w obawie przechylenia się maszyny.
Drugie 10 będę się zastanawiać jakiej wielkości okrąg pod moimi stopami się urwie i w jakiej pozycji będę spadać.
Następnie będę się dziwić jakości jedzenia samolotowego oraz że niektórzy śpią.
Po brawach dla pilota wyjdę z samolotu, zdejmę sanadały i boso udam się do katedry Notre -Dame.
Ponieważ naprawdę ważne sprawy świata tego leżą poza moim zasięgiem - nie przejmę się reakcją na moją bosość, ponieważ bosa, ale w ostrogach - prezentuję się interesująco.
Najważniejsza będzie kawa pod wieżą Eiffla, wtedy będę mogła odjechać i pomyśleć o tych, których przy mnie nie ma.
Nie ma - a chciałabym podzielić się tym co widzę i czuję.
Bo dzielić się kocham.
I łączyć - też.
A najbardziej lubię jak maszyna przyspiesza na pasie startowym.
To wynagradza mi wszystkie lęki egzystencjonalno - agorafobiczne.
A Garou jest boski w tym kawałku:
Esmeralda na literę P.
Nauczyciel, przewodnik po Lubelszczyźnie, pasjonat turystyki,rozkminiania, pisania, życia. Zachęcam do zawodowego kontaktu - nikt tak Lubelszczyzny nie pokaże jak Promiss :-) 508 093 668 Właścicielka bloga na innej platformie, kiedyś tam - wiele lat, w kategorii - "Absurd". Myślę, że to istotna informacja dla komentujących, zwłaszcza, że czasem wchodzę w konwencję. Ale tylko czasem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości