Zachodzę dzis do osiedlowego drewniaka, zapomniałam ciasteczek dla Powracającego kupić.
Zaparkowawszy psinę u drzwiów, nonszalancko wchodzę do srodka.
Kolejka dwuosobowa.
(uprasza się nie sugerować specjalnie tym faktem, gdyż to nic nie oznacza)
a raczej oznacza - jak zwykle, czyli langsam....
Kobiety pierwszej nie czuję
Faceta przede mną - a i owszem, gdyż zmienił nam się klimat.
Po pierwszej minucie wydobywania dla klientki ziemniaków z worka, zlałam się potem w ilosciach nie przypuszczających, by można było aż tak.
Dla jasnosci - to nie ja wydobywałam, fakty przeczą, ja stałam, a jakobym pływała.
Po piątej minucie sprzedaży bliżej nieokreslonych produktów dla faceta przez rzeczoną sprzedawczynię, wydaje się, że uległam depersonalizacji oraz zalało mi organ twarzo-czaszki, stąd problemy z konotacją zakupów poprzedzającego mnie klienta.
Jakims cudem uległam jednak mobilizacji i zanim zadeklarowałam chęć nabycia owych ciasteczek - rzeczę:
- Ja panią bardzo przepraszam, ale chyba tu u pani jest z 60 stopni Celsjusza...
Popatrzyła na mnie dobrotliwie z usmiechem archanioła i zerkając na wewnętrzny termometr rzekła:
- Dzie tam, tylko pięćdziesiąt...
Fakt wyjazdu na dniach do Barcelony napawa mnie niejakim optymizmem
Wszędzie chłodniej niż w Polszcze...
Sweter se wezmę
Nauczyciel, przewodnik po Lubelszczyźnie, pasjonat turystyki,rozkminiania, pisania, życia. Zachęcam do zawodowego kontaktu - nikt tak Lubelszczyzny nie pokaże jak Promiss :-) 508 093 668 Właścicielka bloga na innej platformie, kiedyś tam - wiele lat, w kategorii - "Absurd". Myślę, że to istotna informacja dla komentujących, zwłaszcza, że czasem wchodzę w konwencję. Ale tylko czasem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości