Proste Spojrzenie Proste Spojrzenie
466
BLOG

Nowe państwo w Europie – co to oznacza?

Proste Spojrzenie Proste Spojrzenie UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

    Ponad 80% uczestników opowiedziało się za secesją Katalonii. Udział w nim wzięło jedynie 2 mln z 5,4 mln obywateli. Referendum odbyło się w 2014 i miało niezobowiązujący charakter. Obecnie ma dojść do kolejnego referendum. Ty razem jego wynik ma przesądzić o losie Katalonii i Hiszpanii, ale samo głosowanie jest sprzeczne z wolą rządu krajowego i konstytucją państwa.

    Lokale referendalne zostają zamykane przez policję, konfiskowane są dokumenty i komputery. Równocześnie do regionu przybywają kolejne oddziały hiszpańskiej Gwardii Cywilnej. W piątek 6 tys. członków tej formacji zostało zablokowanych w portach Barcelony, Tarragony i Palamos przez obsługę doków. Odmówili przyjęcia statków tłumacząc, że działają w obronie praw obywatelskich. 

    Władze Hiszpańskie po trzech dniach uwalniają zatrzymanych polityków i zwolenników secesji, jednocześnie stawiając zarzuty organizatorom referendum. Przewidują kary dla członków administracji, którzy brali udział w przygotowaniach. Między innymi oskarżenia mają usłyszeć dyrektorzy szkół i innych placówek, którzy umożliwiali swoim podopiecznym i podwładnym udział w manifestacjach. Oskarżeni mają być o złamanie dyscypliny i malwersacje środków publicznych. 

    Poparcie dla referendum i secesji wyraziło publicznie ponad 1/5 duchownych z Katalonii, twierdząc, że jest to zgodne ze stanowiskiem ich biskupów. Podobnie uczynili opaci dwóch najbardziej znanych sanktuariów – Montserrat i Poblet. 

    Związki zawodowe rozważają podjęcie strajku generalnego, aby wymusić zgodę na przeprowadzenie referendum. W protesty włączyły się środowiska studenckie – w liczbie 3 tys. osób okupowano siedzibę uniwersytetu w Barcelonie. 

    W sondażach utrzymuje się równy podział na zwolenników i przeciwników secesji, jednak aż 3/4 pytanych jest za rozstrzygnięciem spornej kwestii w referendum.


    W ocenie ruchu separatystycznego musimy pamiętać o znacznych różnicach pomiędzy hiszpańskimi regionami. W Katalonii używa się odmiennego języka, a kultura i historia różni się od reszty kraju. Prowincja była rdzeniem Aragonii, która połączyła się w XV wieku z Kastylią tworząc jedno państwo. Do walk wyzwoleńczych doszło m. in. na początku XVIII wieku, a podczas wojny domowej Katalonia poparła komunizujący rząd republiki. Z tego powodu generał Franco ukarał mieszkańców tego regionu zwalczając ich kulturę, język i ograniczając autonomię. Obecny status autonomii uchwalono w 2005 roku. W tym dokumencie Katalończyków nazwano narodem (określenie zarezerwowane dotychczas tylko dla Hiszpanów).

    Rząd Hiszpanii popełnił błąd. Każde z jego ostatnich działań jedynie potęguje wzrost poparcia dla zwolenników secesji. Zwłaszcza w grupie wskazującej na referendum jako odpowiednie narzędzie do rozwiązania problemu. Poparcie społeczne dla secesji i stopień radykalizacji strony rządowej jest tak duży, że wydaje się być niemożliwym utrzymanie status quo na dotychczasowych zasadach. Prawdopodobnie jedynymi pokojowymi wariantami jest całkowita secesja lub daleko idąca autonomizacja regionu, będąca de facto przemienieniem Hiszpanii w federacje dwóch państw. W przypadku stłumienia aspiracji secesjonistycznych, najprawdopodobniej dojdzie do zradykalizowania ruchów dążących do usamodzielnienia Katalonii, a nie ich zaniku. Oczywiście dla rządu Hiszpanii pierwszy scenariusz oznacza zachętę dla secesjonistów z innych regionów.

    Podział Hiszpanii oznacza problemy dla UE. Jest to oczywiste osłabienie (w krótkim okresie) jednego z głównych państw Unii. Ponadto pojawia się kolejny twór państwowy, którego należy wprowadzić do związku. Dlatego w interesie Brukseli leży utrzymanie status quo. Mimo to prodemokratyczna retoryka Unii Europejskiej uniemożliwia stanowcze odcięcie się od ruchu secesjonistycznego.

    Decyzja gdzie chcemy mieszkać powinna należeć wyłącznie do lokalnych społeczności, a nie rządu, lub podobnych instytucji. Wszelkie ruch secesjonistyczne zasługują na poparcie, jako przeciwwaga dla tendencji centralizacyjnych państw czy struktur ponadpaństwowych, takich jak UE. Jednak z punktu widzenia mieszkańca Katalonii decyzja nie jest wcale tak oczywista. Wygrana zwolenników secesji oznacza zarazem wygraną partii socjalistycznej ERC i socjalistyczno–marksistowskiej PSC. Dlatego ewentualny sukces secesjonistów oznacza pyrrusowe zwycięstwo wolności.

Krótko i na temat. Nie nudząc czytelników, szanując ich czas niekiedy sypnę garścią informacji. Staram się też je trochę skomentować. Czasami może nawet uda mi się co nieco wyjaśnić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka