Zgrozę rzeźnego stołu męska powściągliwość
Uspokaja i gładzi ręką prosto z gnoju
Przerażenie obrusa moja urągliwość
Mityguje spokojem rzeźnego uboju
Śmierć codzienna na stole w mistycznej posoce
Włada nami i Bogiem ogłasza statecznie
Świeże wnętrzności kurskie wyroki prorocze
Jezus z mięsie wieprzowym, królujący wiecznie
Na zgrozę patrzy moja przeraźliwość
Na smród na stole z kiszki w kawałku annusa
Jak się przemienia w bożą sprawiedliwość
Sankcjonowaną śmiercią krzyżową Jezusa
W kawałku salcesonu ze świni zabitej
Mistyczna krew nie płynie transfigurowana
Ukryta w galarecie nieboszczki zabitej
Dla twojego zbawienia do przyszłego rana
A potem znowu na stół pójdzie jakaś świnia
Dla twojego zbawienia w powadze kościoła
Bo Bóg siebie i ciebie wcale nie obwinia
O krew przelaną świata, co o pomstę woła
Zakodowane masz w genach i w wierze
To poczucie wartości choć jesteś smrodliwy
Wyparte i ukryte w twoim wnętrzu zwierze
Sra świętym gównem, boś jest jurodliwy
Jakieś krzyże męczeńskie stoją w twoim brzuchu
Flaki wyżarte z rondli, wypite z rosołem
Gdzie odbywa golgotę wieprz o jednym uchu
Sprawiedliwości szuka wśród łajna z mozołem
Pomimo całą świata jego obrzydliwość
Patrzę spokojnie w bebech, w kałdun pełen mięsa
Jak rodzi rozkosz kobiet urodziwość
Zachłanne rozpasanie ostatniego kęsa
Ach piękno dla ozdoby stołu z krwawej kiszki
Jej seksualność w ustach budzi neurozę
W podbrzuszu mącą bryję bazyliszki
Co fermentuje szałem w twojej głowie
Inne tematy w dziale Kultura