:: blog prowincjonalny :: :: blog prowincjonalny ::
29
BLOG

PiSon Break

:: blog prowincjonalny :: :: blog prowincjonalny :: Polityka Obserwuj notkę 5

Jak to zazwyczaj bywa prowincja żyje swoim tempem nie martwiąc się (za bardzo) wielką polityką. My na prowincji oglądamy sobie seriale i mamy ten komfort, że nie każdy wpis musi dotyczyć Dorna, Marcinkiewicza lub też kolejnej wojny Platformy z PiS. Taki też, apolityczny i zupełnie "ogólnospołeczny" miał być ten post.

Zacząłem niewinnie pisać o serialu Prison Break, który zaczął emitować Polsat. Stukałem sobie w klawiaturę, by podzielić się kilkoma ogólnymi refleksjami, jednak uparcie wracało delete, delete, delete.... Narzucający się tytuł posta natrętnie powracał, więc poddałem się. Jednak my prawicowcy bez polityki nie potrafimy się nawet przeżegnać.

Skąd tytuł? Dzięki satelicie mam już z głowy cały pierwszy sezon serialu Prison Break. Nie, nie będę nikomu psuł zabawy i opisywał co się wydarzy. Wspomnę tylko dla niezorientowanych, że motywem przewodnim jest ocalenie faceta od kary śmierci. Po zabiegach jego brata, który organizuje ucieczkę pierwsza seria perypetii ocalenia JEDNEGO faceta kończy się DWUDZIESTOMA trupami. I o tym serialowym bezsensie miałem właśnie pisać.

Ale przyszło mi do głowy co innego. Nieodparte skojarzenie z polityką PiSowską - zarówno tą wielką, prowadzoną przez Kaczyńskiego, jak i tą małą, prowincjonalną, ostrołęcką. Podobnie jak serialowy Michael Scofield, pisowscy działacze widząc tylko jeden, WIELKI w ich mniemaniu, cel tracą z oczu kolejne "trupy" - idee, zasady, zaufanie, dobre imię, autorytet.

Czy władza PiS-u zakończy się jak serialowa ucieczka? Trzeba poczekać, obejrzeć i porównać.

Nie zakładam, że jeżeli coś się zaczęło z fanfarami to równie dobrze się skończy. Nie wierzę w plotki; chyba, że zdementowane. Nie mam zaufania do ocen a priori. Zawsze szukam drugiego dna. Uważam, że z boku lepiej widać. Kalkuluję na zimno, staram się dostrzec świat taki, jakim on jest a nie jakim chciałbym go widzieć. Nie daję się ponieść fali, bo zdrowe ryby płyną pod prąd. Nie powtarzam oklepanych banialuk tylko dlatego, że napisano je w gazetach o dużym nakładzie. Jestem dumnym nieprzyjacielem :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka