Czytam dziś informacje o pogrzebie Barbary Blidy i nie mogę powstrzymać odruchów wymiotnych. Obłuda i granie na emocjach "ludu" sięgnęły bowiem zenitu.
Do niedawna jeszcze podejrzana (przecież ABW nie przyszło z wizytą grzecznościową) Barbara B. dziś nazywana jest "Basią". I nie z sympatii raczej a w celu wywołania nagonki na ABW. Skrzętnie pomija się przy tym powody, dla których ABW podjęło działania oraz pojawiające się nazwiska bonzów lewicy.
Pewnie niektórzy nawrzucają mi za ten wpis, ale nie wytrzymałem czytając na Onet.pl poniższy cytat:
"Nad grobem Blidy krótkie pożegnania wygłaszali też mieszkańcy Siemianowic Śląskich, m.in. staruszka, której chorej córce pomogła Barbara Blida. Proszę, ile się zmieściło w jednym zdaniu.
Czekam kiedy z ust lewicowych oszołomów padnie stwierdzenie, że ABW trzeba rozwiązać. Wszak wszystkie ręce na pokład.