:: blog prowincjonalny :: :: blog prowincjonalny ::
134
BLOG

Schowaj babci dowód - nieodrobiona lekcja Tuska

:: blog prowincjonalny :: :: blog prowincjonalny :: Polityka Obserwuj notkę 2

"Afera" sms-owa zatacza coraz szersze kręgi - pozwolę zacząć sobie sensacyjnie. Oczywiście większość polityków lewicy jak i sympatyzujących z lewicą komentatorów Salonu wyśmiewa Jarosława Kaczyńskiego oraz - od dziś - Dorna. Bagatelizuje też sprawę Platforma Obywatelska. Nie rozumieją o co w tym tak naprawdę chodzi.

Donald Tusk nie nauczył się na błędach. A przecież nie tak dawno, bo kilka miesięcy temu miał PRAWDZIWĄ, nie ustawianą i nie zaplanowaną w studio rozmowę z "moherową babcią". Usłyszał wtedy, że określenie "moherowe berety" obśmiane przez wszystkich naprawdę zabolało i sprawiło przykrość niejednej starszej pani. Był zdziwiony, ale - chyba autentycznie - kobiecinę przeprosił. Jednak szybko tę lekcję zapomniał.

Przecież Kaczyński i PiS nie po to grzmi o "chamstwie" by przekonać lub skarcić polityków i zwolenników POLiD-u. PiS daje czytelny sygnał swoim wyborcom: tylko my was szanujemy! Reszta ma was w nosie i chce tylko waszych głosów!
Podobnie jak wtedy, gdy wyśmiewano "mohery".

Chyba niewielu polityków wie dziś, co tak naprawdę myśli tzw. "elektorat". Zakłada się, że chcą dobrobytu, wolności itp. Tymczasem całkiem spora część społeczeństwa, w tym ta starsza, która regularnie chodzi na wybory, tego wcale nie potrzebuje. Potrzebuje za to szacunku i świadomości, że ktoś chce się nimi zaopiekować, gdy dzieci gonią za karierą. I Jarosław Kaczyński poprzez swoje oburzenie taką informację do nich wysyła. Ma w nosie co napiszą o nim gazety i jak obśmieją go politycy i komentatorzy w TVN24. Bo kampania wyborcza polega na pozyskiwaniu głosów a nie pokazywaniu "kto ma rację" lub "kto się bardziej ośmiesza".

A prywatnie być może Kaczyńskiego nawet rozbawił ten sms, tak samo jak wszystkich. Ale czemu nie wykorzystać kolejnej szansy na zdobycie głosów, jeśli nikt inny nie chce z niej skorzystać?

Nie zakładam, że jeżeli coś się zaczęło z fanfarami to równie dobrze się skończy. Nie wierzę w plotki; chyba, że zdementowane. Nie mam zaufania do ocen a priori. Zawsze szukam drugiego dna. Uważam, że z boku lepiej widać. Kalkuluję na zimno, staram się dostrzec świat taki, jakim on jest a nie jakim chciałbym go widzieć. Nie daję się ponieść fali, bo zdrowe ryby płyną pod prąd. Nie powtarzam oklepanych banialuk tylko dlatego, że napisano je w gazetach o dużym nakładzie. Jestem dumnym nieprzyjacielem :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka