wieśniak wieśniak
83
BLOG

Gwiazdowski o ratowaniu euro

wieśniak wieśniak Polityka Obserwuj notkę 6

Jako samozwańczy propagator poglądów pana Gwiazdowskiego na forum S24 prezentuję pełną wersję ostatniej notki z Jego blogu.

"Ministrowie finansów najpotężniejszych krajów świata radzili wczoraj, jak ratować euro” – poinformowała w sobotę Gazeta Wyborcza w artykule pod tytułem: „Europa zastanawia się jak ratować euro

http://wyborcza.pl/1,76842,7856798,Europa_zastanawia_sie_jak_ratowac_euro.html

Ciekawe, że pytanie nie brzmi: „czy” albo „po co”, tylko „jak”?!

Tymczasem odpowiedź na pytanie „jak” jest stosunkowo prosta: nasze prawnuki muszą „uratować” euro. Dokładniej to na razie prawnuki Niemców i Francuzów. Ale jak Polska przystąpi w końcu do strefy euro to i nasze też.

Wśród ministrów finansów „najpotężniejszych” krajów świata, „zastanawiających się jak ratować euro” nie było co prawda ministrów z Chin, Indii czy z USA. Byli za to z Grecji, Hiszpanii, Portugalii i Włoch. Czyli tych „najpotężniejszych”. Szkoda że nie zaprosili jako eksperta kogoś z Lehman Brothers.

Na „wyborcza.biz” (czyli w wersji dla „biznesu”) tytuł nieco ironiczny: „Boże broń euro”

http://wyborcza.biz/biznes/1,100969,7856918,_Gazeta_Wyborcza___Boze__bron_euro.html

Pan Bóg, co prawda, jest wszechmocny, ale nie po to stworzył prawo grawitacji, żeby bronić nas przed jego działaniem. A prawa ekonomii są jak prawa fizyki: w dłuższej perspektywie czasu – nieuchronne. Co prawda można wywołać stan lewitacji, na przykład przy pomocy ciśnienia powietrza, fal ultradźwiękowych, laserów, pola magnetycznego czy po prostu trików iluzjonistycznych, ale tylko na jakiś czas.

Jeśli wykluczymy iluzję, to warunkiem koniecznym stabilnej lewitacji jest, aby pomiędzy siłą ją wywołującą a wysokością lewitacji zachodziło ujemne sprzężenie zwrotne. Ten mechanizm znany biologii i fizyce ma za zadanie utrzymanie wartości jakiegoś parametru na zadanym poziomie. Zachodzi on wtedy, gdy jakiekolwiek zaburzenia powodujące odchylenie wartości parametru od zadanej wartości w którąkolwiek stronę indukują działania prowadzące do zmiany wartości parametru w stronę przeciwną (stąd nazwa „ujemne”), a więc do niwelacji (kompensacji) efektu tego odchylenia. Na przykład niewielka kulka na dnie półkulistego zagłębienia wytrącona z równowagi stacza się w kierunku najniższego punktu, pośrodku zagłębienia. Lewitować może też magnez nad nadprzewodnikiem. Niestety (dla zwolenników wprowadzenia gospodarki w stan trwałej lewitacji czyli ciągłego wzrostu gospodarczego przy pomocy odpowiedniego strumienia fiducjarnego pieniądza) kulka nie może się wznosić nieskończenie wysoko a magnez być nieskończenie ciężki.

O nowym europejskim mechanizmie stabilizacyjnym „przywódcy” strefy euro zdecydowali w sobotę „nad ranem”. Tak ciężko pracowali? Nie spali w ogóle? Brak snu źle służy stanowi umysłu. Chyba że w nocy troszkę „polewitowali” z zupełnie innych przyczyn niż ciśnienie powietrza, czy pole magnetyczne.

„Jak następuje efekt domina, to nikt nie jest bezpieczny” – powiedział „przywódca” Finlandii w randze premiera Matti Vanhanen.

Szczegóły nowego planu uzgadniali ministrowie finansów UE „w nocy z niedzieli na poniedziałek”. Chyba ich ta robota mocno wciągnęła, że ministrowie finansów poszli w ślady „przywódców” i też siedzieli po nocy.

Informacja, że w ciągu 3 lat pakiet stabilizacyjny wyniesie 750 mld euro wywołała euforię na „rynkach finansowych”. Ciekawe jak się zachowają „rynki finansowe” za owe 3 lata?

Sprytny plan jest bowiem taki: skoro „rynki finansowe” chciałyby pożyczyć Grecji na 10-12 punktów procentowych drożej niż pożyczają Niemcom, to może Komisji Europejskiej pożyczą jeszcze taniej. I wtedy Komisja Europejska pożyczy Grekom. I dopiero potem… Grecy nie oddadzą.  

Kryzys finansowy znalazł się także w centrum uwagi raportu „unijnej grupy mędrców” pod kierunkiem byłego Premiera Hiszpanii Felipe Gonzaleza. Pan Gonzales ma unikatową zdolność nie orientowania się w tym, co się wokół niego dzieje. I to jest ważna kompetencja do przewodzenia „grupie mędrców”. W czasie jego premierostwa wyszły na jaw liczne skandale korupcyjne: Flick (nielegalne finansowanie PSOE), tajnych funduszy (na które szły pieniądze przeznaczone na walkę z terroryzmem), Filesa (przedsiębiorstwa Filesa, Matesa i Time-Export nielegalnie finansowały PSOE), Ibercorp, nielegalnych prowizji przy budowie szybkiej kolei AVE (a propos to właśnie z hiszpańskich doświadczeń zamierzają korzystać PKP), afery Juana Guerry (brata Alfonso Guerry) i Luisa Roldana (szefa Guardia VCivil) oraz afery GAL, firmowanych i finansowanych przez państwo „szwadronów śmierci”. Ale Pan Premier Gonzales zaprzeczał nie tylko swojemu udziałowi w tychże aferach, ale nawet swojej o nich wiedzy. Iście sokratejska postawa: „scio me nihil sire” -  „wiem, że nic nie wiem”. Jak na prawdziwego „mędrca” przystało. Ale wyborcy hiszpańscy zdaje się, że już zapomnieli jak i dlaczego głosowali w 1996 roku.

 W każdym razie ta ogólna niewiedza Pana Premiera Gonzaleza będzie teraz jak znalazł. Bo przecież co się dzieje na „rynkach finansowych” też nikt nie wie. W USA będzie nawet dochodzenie Kongresu i Białego Domu, jak to się stało, że Wall Street w ubiegłym tygodniu tak zanurkowała to znaczy, mówiąc językiem „rynków finansowych” powędrowała szybko na południe.

http://pb.pl/a/2010/05/07/Rzad_i_Kongres_zajma_sie_hustawka_cen_akcji_na_Wall_Str

To już nie jest tak, że w kapitalizmie raz są zyski, a raz straty? Tylko jak w komunizmie „dalszy rozwój” i marsz ku „świetlanej” przyszłości?

Podobno amerykańskim rynkiem zachwiał makler, który zamiast  „m”  (milion) przycisnął „b” (bilion – czyli po europejsku miliard) i w ten sposób zwiększył transakcję sprzedaży 1.000 razy. To w świetnej kondycji musi być Wall Street skoro jedna transakcja na jednym papierze (choćby nawet o 1000 razy zaniżona) mogła zachwiać całą giełdą, na której inwestują ponoć profesjonaliści pobierający co roku miliardy USD (czyli po amerykańsku „biliony”) wynagrodzenia za swoją – jak się wyraził Prezes Goldman Sachs  – „boską robotę”.

Bardzo mi się też spodobało wytłumaczenie wahnięcia kursu złotego. Podobno „inwestorzy na wszelki wypadek zamieniali euro na dolary, a za nie kupowali uważane za pewne obligacje rządu amerykańskiego”. „Na wszelki wypadek” to moja babcia kupowała cukier i mąkę. Nawet po 1989 roku. Ale nie nazywała się „inwestorem”.  

Ciekawe zresztą skąd to przekonanie „inwestorów” o „pewności” obligacji amerykańskich? Może dlatego, że „inwestorzy” – jak na profesjonalistów przystało – już zapomnieli ile USD nadrukował Bernenke w ciągu ostatnich dwóch lat. Bo po co sobie pamięć obciążać nieprzydatną wiedzą historyczną.

Na tle nerwowości rynków jak opoka jawi się Pan Profesor Marek Belka, który mówi, że „Polska nie powinna spieszyć się z przyjęciem euro”.

http://pb.pl/2/a/2010/05/10/Polska_nie_powinna_spieszyc_sie_do_euro

Jako, że mi się pamięć historyczna ciągle zaśmieca, to przypomnę, że to właśnie Pan Profesor Belka był do niedawna zwolennikiem szybkiego przystępowania do strefy euro.

Ale być może Panu Profesorowi przeszła już „dziecięca choroba lewicowości” - jak się wyraził kiedyś Włodzimierz Ilicz Uljanow (ps. „Lenin”) o poglądach komunistów na zachodzie Europy - bo powiedział również, całkiem słusznie,  że nie traktuje pomocy dla Grecji „jako długoterminowego rozwiązanie problemów (…). To raczej swoista morfina, która ustabilizuje stan pacjenta”.

http://forsal.pl/artykuly/420106,marek_belka_pakiet_pomocowy_dla_strefy_euro_to_morfina_dla_rynkow_finansowych.html

Trochę tylko się zaniepokoiłem, co oznaczają słowa Pana Profesora, który najwyraźniej wychodzi z choroby, jaka go dopadła gdy doradzał Panu Prezydentowi Kwaśniewskiemu i jest, bądź co bądź, dyrektorem w MFW, że „niedługo przyjdzie czas na prawdziwe lekarstwo i prawdziwą terapię”?! Może następne 750 mld? A może ktoś się pomyli w Europie i też zamiast „m” „przyciśnie” „b”?"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

wieśniak
O mnie wieśniak

Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka