Czy można ministra R. Sikorskiego pochwalić za poniższy komentarz w GW z 17 marca 2011 r.: „Jeśli Stany Zjednoczone chciały coś zrobić dla polskich Żydów, to dobrym momentem były lata 1943–44, gdy większość z nich jeszcze żyła i gdy ustami Jana Karskiego Polska o to błagała. Teraz ta interwencja jest cokolwiek spóźniona”
JKM pochwalił Ministra w ten sposób: "komu innemu mocno by się dostało – tym bardziej, że skierował go do Żyda, p.Stuarta Eizenstata, specjalnego doradcy sekretarza stanu USA d/s problemów Holocaustu, krytykującego. wstrzymanie przez rząd III RP prac nad ustawą reprywatyzacyjną.Podobno jak się ma żonę o nazwisku AnnaApplebaum, bardzo ładną i miłą zresztą, to można sobie pozwolić na więcej."
Pan Sikorski,zapewne wykorzystując swoją rodzinną pozycję, pozwolił sobie rozważać zasadność przywrócenia kary śmierci w związku z tragedia w Norwegii. Faktycznie, politpoprawni mocno na Niego nie naskoczyli.