Mama już w hospicjum, wróciłam do domu i ciągle zaglądam do łóżka.
W hospicjum jest bardzo ładnie i przestronnie, na oknach kwiaty, takie wielkie łóżko, mamę zaraz obłożyli poduszkami i poduszeczkami. Obadali, obsłuchali, zrobili wywiad. Od razu zasnęła.
Był tylko problem z transportem, bezpłatny dopiero na poniedziałek, choć zamawiałam już w środę. Zapłaciłam 150 zł za 10 km. No trudno, podobno można starać się o zwrot, ale już zapłacone, nie bedę szukać i pukać, bo nie wiadomo, gdzie to załatwiać.
Z mamą w pokoju leżą jeszcze dwie panie, można z nimi porozmawiać i są na chodzie, nie wyglądały na takie do hospicjum. No co tu owijać w bawełnę, nie wygladają na umierające.
Do Hiszpanii jestśmy już spakowani. Samolotem tylko 3 godziny. Choć wylatujemy w poniedziałek wieczorem, już w niedzielę rano wyjeżdżamy do Krakowa. Przenocujemy, potem połazimy troszku po Krakowie. Właściwie to już jutro rano jadę do Olsztyna, babci nie ma to i nie ma po co siedzieć na wsi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości