Lech Wałęsa afiszuje się ze swym poparciem dla demokracji i sprzeciwem wobec manipulacji prawem.
Ale jak był prezydentem, to miał ciągotki autorytarne.
Podobno, gdy wkroczył do Pałacu Prezydenckiego, powiedział do swoich kumpli, braci Kaczyńskich (tak tak, wówczas kumpli), że nie damy się stąd wygonić, a przez całą kadencję jego prawnik, niejaki Falandysz, tak naginał prawo, że nawet powstało wtedy określenie: falandyzacja prawa.
No cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Inne tematy w dziale Polityka