Po raz kolejny dr Maciej Lasek oskarża pilotów TU-154 M o spowodowanie katastrofy pod Smoleńskiem. W rozmowie z TVP INFO stwierdził, że przyczyną katastrofy nie był wybuch na pokładzie maszyny, ale błędy pilotów, zaniedbania ich dowódców oraz złe decyzje podejmowane przez rosyjskich kontrolerów lotów. Przekroczyli minimalną wysokość zniżania ustaloną na 100 metrów oraz zbyt późno rozpoczęli procedurę odejścia na drugi krąg. Powiedział także, że przed katastrofą smoleńską piloci prezydenckiego Tu-154M wielokrotnie nieprawidłowo wykonywali manewr podejścia do lądowania co wynika z danych zapisanych przez polski Rejestrator Szybkiego Dostępu. Dr Maciej Lasek, szef zespołu, który zajmuje się wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej mówi, że piloci mogli ignorować alarmy systemu TAWS. – Od 2008 roku do katastrofy w Smoleńsku urządzenie zapisało aż 125 alarmów TAWS, generowanych gdy samolot nieprawidłowo podchodził do lądowania. Jego zdaniem świadczy to o tym jak niski był standard wykonywania lotów w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego co doprowadziło to do wyrobienia nieprawidłowego nawyku ignorowania przez załogi samolotów ostrzeżeń TAWS.
Według dr Macieja Laska do katastrofy przyczyniła się także bierna postawa przełożonych. W 36 Pułku łamano procedury, ale żadna z kontroli tego nie wykryła.Tolerowano taki stan rzeczy bo brakowało lotników zdolnych do wykonywania zadań postawionych przed pułkiem. Wyłączenie ich z lotów lub skierowanie na dodatkowe szkolenie zdezorganizowałoby pracę jednostki.
W dniu jutrzejszym na konferencji prasowej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dr Maciej Lasek ma przedstawić analizę błędów, które spowodowały katastrofę TU-154 M.
Inne tematy w dziale Polityka