Dziecko z kobiecej zdrady, które mąż nieświadomie wychowa jako własne, to nie tylko odebranie temu mężczyźnie szansy na własne potomstwo, ale też ograbienie go z marzeń, czasu, pieniędzy i własnego życia.
Jest to najohydniejsze oszustwo, ponieważ żeby oszukać, najpierw wzbudza się głębokie zaufanie i miłość, by później wykorzystać, rzekomo dla "dobra dziecka".
A gdy zaufania za mało, wzbudza się poczucie winy i grozi konsekwencjami wśród płaczu, wrzasków, oskarżeń, byle tylko "szczęśliwy tatuś" płacił na dziecko.
No ale skoro (zdaniem feministek) żyjemy w bestialskim patriarchacie, to takie kobiety za takie oszustwa idą do więzienia?
Nie, są nagradzane. Oszukana ofiara płaci im pieniądze, często przez to rezygnując z własnego potomstwa, a nawet jest potępiana jako niedojrzała emocjonalnie jednostka, która nie chce odchować dziecka innemu mężczyźnie...
Kiedy wreszcie kobiety zaczną być traktowane na równi z mężczyznami, i będą ponosiły takie same konsekwencje za oszustwa co mężczyźni?
A gdy dziecko podmienią w szpitalu, wrzaskom, łzom i żądaniom odszkodowań nie ma końca - czy to jest mentalność Kalego?
Kobieta oszukać, dobrze, kobietę oszukać - źle?
SoundCloud - https://soundcloud.com/user-700058608/nie-ma-ohydniejszej-zbrodni-ni