pwilkin pwilkin
2527
BLOG

Prawie jak nauka, czyli "publikacja smoleńska"

pwilkin pwilkin Polityka Obserwuj notkę 44

Ostatnio naszą salonową blogosferę obiegła wieść, że pojawiła się publikacja nt. Smoleńska. I to nie byle jaka - w recenzowanym czasopiśmie! Peer-reviewed, powiadają. Z indeksem numeru można się zapoznać tutaj

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze... choć nie, cofnij - co robi w czasopiśmie o nazwie "Mathematical and Computational Forestry & Natural-Resource Sciences" artykuł o tytule "Selected Technical Aspects of Tu-154M Smolensk Air Crash on April 10, 2010"? No ale dobrze, przyjmijmy przez chwilę, że artykuł ma charakter wprowadzający i znalazł się w czasopiśmie wyłącznie na zasadzie uzupełniającej - choć samo to już przeczy zasadzie rzetelnej recenzji, bo niby skąd recenzentów mających pojęcie o elektronice w samolotach ma mieć czasopismo zajmujące się drzewami? Nie tu jest jednak zasadniczy problem - problem leży w innym miejscu, które pozwala się zorientować, dlaczego praktycznie nikt, kto nie jest uprzednio przekonany o wersji zamachowej (w wersji hard pt. "wiemy, że był zamach" lub w wersji soft "nic nie wiemy, bo wersja rządowa jest kompletnie niewiarygodna, więc należy pytać") nie będzie traktował takich "publikacji w recenzowanym czasopiśmie". 

Przyjrzyjmy się bowiem nie wzmiankowanemu numerowi, tylko samemu opisowi czasopisma. W sekcji "Editorial Team" znajdziemy np. "Prof. Piotr K Witakowski, AGH University of Science and Technology, Poland" oraz "Prof. Jacek Rońda, AGH University of Science and Technology, Poland". Zwyczaj, żeby opiniowaniem tekstów zajmowały się osoby, które współpracowały przy ich tworzeniu jest delikatnie rzecz mówiąc kuriozalny, ale najlepszą część można znaleźć gdzie indziej. Otóż w zespole redakcyjnym brak jest p. Chrisa Cieszewskiego, który jest współautorem dwóch tekstów. Niestety, czasopismo to posiada coś takiego, jak archiwa. Można z nich się dowiedzieć, że jednym z dwóch redaktorów naczelnych wszystkich dotychczasowych tomów czasopisma był... Chris Cieszewski. Innymi słowy - były (chociaż oczywiście pytanie, na ile owa "rezygnacja" nie jest tylko taktycznym wybiegiem mającym nadać całości pozory wiarygodności) redaktor naczelny publikuje wraz z kolegami teksty o tematyce luźno związanej z głównym tematem pisma w blisko zaprzyjaźnionym czasopiśmie. 

Czasopiśmie, dodajmy, niespecjalnie renomowanym - na liście czasopism z niezerowym Impact Factor naszego czasopisma nie uświadczymy. Obraz, który z całości się wyłania jest kuriozalny - grupka osób związanych z zespołem Macierewicza postanawia opublikować swoje teksty, wykorzystując do tego redaktora czasopisma o tematyce bardzo luźno związanej z samą katastrofą smoleńską, do tego wykonując jeszcze ileś kroków mających nadać całości pozory naukowości, chociaż w rzeczywistości kilkuminutowa kwerenda pozwala te pozory łatwo przejrzeć. I jak tu się dziwić, że nikt poza zamachowcami ekspertów Macierewicza nie traktuje poważnie?

pwilkin
O mnie pwilkin

W pewnym momencie człowiek już nie wytrzymuje i musi te parę słow napisać... Dlaczego nudny? Bo postaram się, aby nie było płomiennych mów, wielkich słów i rzucania gromami, tylko chłodne, rzeczowe analizy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka