TVP / materiały prasowe
TVP / materiały prasowe
RafałRokicki RafałRokicki
2366
BLOG

„Zenek”. Jest słabo, jest nudno, ale nie żenująco

RafałRokicki RafałRokicki Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

Idąc na „Zenka”, niczego dobrego nie spodziewałem się i żadnych oczekiwań wobec tego filmu nie miałem. Ale postanowiłem sobie, że podejdę do tematu uczciwie, nie nastawiając się już od początku negatywnie. W zasadzie nie mam problemu z muzyką Disco Polo, jak i z samym Zenonem Martyniukiem. Jeśli komuś ten gatunek odpowiada, to OK, rzecz gustu. Ja nie przepadam, więc nie słucham. Poszedłem, żeby ocenić film jako całość, a nie twórczość jego głównego bohatera. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Wielu z Was pewnie spodziewa się niezłej szydery, jednak muszę Was zaskoczyć, Igrzysk nie będzie. Filmu zdecydowanie nie polecam, ale „zjechać go do końca” nie mam za co.

Technicznie film jest bez zarzutu. Dobrze oddany klimat wiejsko-małomiasteczkowego Podlasia lat 80-tych i 90-tych. Scenografia, kostiumy i zdjęcia bardzo fajnie ilustrują tamte czasy. Grający Zenka z początków jego „kariery” — Jakub Zając — daje radę. Jest, według mnie, jedynym wygranym tej produkcji. I gdyby utrzymać film w tym początkowym klimacie, skupić się na historii „muzycznych narodzin” Martyniuka, mogłoby być całkiem przyzwoicie. Jednak w momencie, gdy rolę Zenka przejmuje Krzysztof Czeczot, wszystko siada i robi się przerażająco nudno i nijako. Nagle zabrakło pomysłu i wygląda to tak, jak stoi w tekście jednego z utworów Budki Suflera: „scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić…”.

A i samego Zenka w „Zenku” jest niewiele. Gros ścieżki muzycznej filmu to covery z lat 80-90-tych, więc fani autorskich kawałków króla Disco Polo będą pewnie nieco zawiedzeni. Ale może to i lepiej, że tak się stało? Dlaczego lepiej? W finałowej scenie filmu wybrzmiewa utwór „Never ending story”, Limahla. Ten kultowy kawałek wykonuje na scenie czterech facetów — Jakub Zając i Krzysztof Czeczot (dwóch filmowych Zenków), oraz Limahl i Zenon Martyniuk (w osobach własnych). Tylko jeden z wymienionych panów wokalnie nie daje rady i wyraźnie odstaje od pozostałych. Wiecie który? Jeśli nie, to wkrótce się dowiecie, bo prezes Jacek na pewno o to zadba.

Okiem dyletanta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura