Rafał Kołodziej Rafał Kołodziej
493
BLOG

Autonomia a zakamuflowana opcja niemiecka

Rafał Kołodziej Rafał Kołodziej Polityka Obserwuj notkę 33

W sobotę 11 lipca ulicami Katowic przeszedł marsz domagających się dla Śląska autonomii. Pochód głośny, kolorowy; z orkiestrą dętą i mażoretkami, pstrokaty licznymi flagami – dominowały błękit i żółć, kolory Górnego Śląska, jednak można też było między nimi dostrzec trójbarwną flagę niemiecką (zapewne mniejszość niemiecka). Cały przekrój wiekowy – od młodzieńców po starzików (dzieci nie wliczam, bo i tak nie wiedzą o co kaman). I słowo odmieniane przez wszystkie przypadki – autonomia.

Obserwując w ostatnich latach to pospolite ruszenie, rodzi się pytania o popularność pomysłu na autonomię, nagle po 70-letniej bytności regionu w Polsce. Sprawa wcale nie jest arcyboleśnie prosta; nie jest tak, że grupa ludzi od lat niesie na sztandarach idee autonomiczne i oto w końcu tutejsza ludność dała się przekonać do pomysłu odseparowania się od Polski. Znowu okazuje się, że czwarta władza niekoniecznie jest na samym końcu listy rozgrywających naszą rzeczywistość. Idee potrzebują nośników poprzez które mogą się rozprzestrzeniać, więc bez odpowiedniej tuby propagandowej autonomia miała by równie dużo zwolenników, co pomysł kolonizowania Jowisza.

Chociaż sam nie kupuję, to regularnie bywając u rodziców w Zabrzu mam okazję czytać Dziennik Zachodni – najpopularniejszy dziennik wydawany na terenie województwa śląskiego, od Beskidów po Częstochowę. Rodzice mają tradycję kupowania numerów piątkowych, a ja mam tradycję ich przeglądania. Od kilku lat nie przeszedł mi przez ręce egzemplarz, w którym na pierwszej stronie nie pojawiło się słowo Śląsk, Ślązaklub śląski. Wystarczy przykład z 2 ostatnich tygodni – 3/7/2015: „Dar radzieckich uczonych rozplenił się na Śląsku” - o Barszczu Sosnowskiego, który zabił 2 tygodnie temu kobietę; „KATOWICE. Dziś na Śląsku porządzi PiS” - o konwencji programowej PiS-u; „Morze: O Ślązaku, który Śląska nigdy nie zobaczy, bo jego żywiłem jest Bałtyk” - reportaż. Tydzień bieżący, 10/7/2015: „Rozmowa: Henryk Mercik przekonuje, że RAŚ nie straszy autonomią, ale… jest ona niezbędna” - wywiad; „Katowice. Kampania wyborcza. Mniejszość niemiecka zaprasza Ślązaków na swoje listy. Bez progu wyborczego jest szansa na zdobycie kilku mandatów” - z działu polityka; „KATALOG SPRAW WAŻNYCH. DZIŚ IDEA NUMER 2: TOŻSAMOŚĆ. ŚLĄSK 2.0 WEDŁUG SAŁUGI” - wielki napis na samej górze strony.

Oczywiście sama gazeta nie jest w stanie objąć rządu dusz; w sukurs idzie moda na regionalizmy jaka objęła całą Unię Europejską – zabierając poczucie tożsamości narodowej, w jej miejsce wstawiono przynależność regionalną, bo przecież nawet największy euroentuzjasta nie wierzy, że ktoś będzie mógł rzeczywiście utożsamiać się z nowym „narodem” Europejskim. Regionalizm rozdmuchiwany przez pomniejsze czasopisma, portale internetowe czy Polskie Radio Katowice.

Mniej jednak najbardziej interesuje sprawa Dziennika Zachodniego, bo czy przypadek, że właśnie ta gazeta jest tubą propagandową autonomistów, zwłaszcza że jej wydawca, Polska Press Grupa, jest koncernem niemieckim? Czy nie jest to działanie na szkodę Polski, a w interesie Niemiec? Czy w przypadku uzyskania przez Śląsk autonomii, jego największym sojusznikiem nie staną się właśnie Niemcy? A może ostatecznie Śląsk ma stać się oderwaną terytorialnie częścią Niemiec?

Oczywiście taki scenariusz można włożyć pomiędzy teorie spiskowe, tak samo jak jeszcze kilka lat temu przypuszczenia, że Rosja oderwie od Ukrainy Krym...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka