Tusk persona non grata a Paris.
Po oświadczeniach Tuska w dniu wczorajszym w Sejmie całkiem prawdziwe są obietnice Komorowskiego z kampanii wyborczej o wystapieniu z NATO. BUL zwany Komorowskim niechcąco był wylewny lub na gazie i przedwcześnie ujawnił perspektywy polityki i powrotu władzy w Polsce pod ruski protektorat.
Dzisiej Tusk nie wiadomo dlaczego poleciał do Paryża na spotkanie w sprawie Libii. Zapewne wzorem totalitarnych przywódców udał się do Paryża z zamiarem zrobienia drobnych zakupów a może wizyty u fryzjera, gdyż traci włosy.
Jak deklaruje Tusk "że bezpieczeństwo kraju, ani żadnego państwa NATO, nie jest zagrożone" to musi o tym przekonać przywódców wielu państw, a może Agencja Bondaryka wprowadziła premiera w błąd ?
Wczorajsze deklaracje w Sejmie.
Byłem dzisiaj u prezydenta i zapewniłem go, że jako szef rządu w żaden sposób nie wystąpię z wnioskiem o aktywność Polski w działaniach zbrojnych w Libii. Powinniśmy prezentować zdrowy rozsądek i powściągliwość - powiedział w piątek premier w Sejmie. - Jeśli będzie potrzebna pomoc humanitarna, to w ramach naszych możliwości będziemy ją rozważać, ale jeśli chodzi o konflikt zbrojny to zachowamy powściągliwość i będziemy reagować spokojnie. Prezydent przyjął to z pełnym zrozumieniem - zapewnił premier
Zdaniem Tuska, bezpieczeństwo kraju, ani żadnego państwa NATO, nie jest zagrożone. - Staramy się z prezydentem racjonalizować obecność polskich żołnierzy poza granicami. Muszą nastąpić wyjątkowe okoliczności. Wtedy Polska będzie sojusznikiem wiernym, ale w sytuacji takiej jaka jest teraz, a teraz nie ma mowy o zagrożeniu Polski i NATO, to rozumiejąc zaangażowanie niektórych przywódców i podejmowanie przez nich szybkich i drastycznych kroków, to muszę powiedzieć, że my tego nie podzielamy - stwierdził Tusk.
