Dzisiaj dzień lewicowy. Tymczasem gdy ostatnio rozsyłałem jakieś zaproszenia, środowisko to okazywało się bardzo niewielkie, ledwie kilka organizacji niewiele większych od kanap. Istnieje co prawda jeszcze jakaś "lewica" parlamentarna i promowana przez media, lecz ci ludzie to raczej jakiś wytwór mediów niż wyznawcy jakichś idei. Na wszystko to medialne ze znudzeniem macham ręką, wolę zapraszać tych autentycznych ludzi z niewielkich ruchów, nawet jeśli nie przyjdą. Ci przynajmniej są szczerzy. I sądzę że wyznają idee najbliższe owej nieobecnej w Polsce formacji. Tacy niegłównonurtowi lewicowcy sami o sobie mówią "mikrolewica" i w owej konstatacji jest coś trafnego.
Chciałbym kiedyś nieco podyskutować z lewicowcami. W mojej i Miltona Friedmana opinii tacy ludzie są za przemocą. Ów amerykański noblista mówi:
"Jeśli chcę zrobić dobrze z cudzymi pieniędzmi, najpierw muszę mu je zabrać. Tak więc filozofia państwa dobrobytu o czynieniu dobrze z pieniędzy innych ludzi ma u swoich podstaw przemoc (...). Jest przeciw wolności, bo muszę użyć siły, aby dostać pieniądze".
Niestety, lewicowcy jakich znam nie odpowiadają na takie pytania. Nie chcą dyskutować, na przesłane im pytania nie odpowiadają, nie reagują. Jakby mojego listu nie było. Może tu się jacyś znajdą?
Videotura:
"Milton Friedman Debates Naomi Klein"
http://www.youtube.com/watch?v=g2kTy7glZ9s
Inne tematy w dziale Polityka