Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
93
BLOG

Trupy w szafie czyli gospodarczy liberalizm rządu PO i PSL

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 6

Nie lubię pisać o gospodarce, bo nic to nie daje. Aby dotrzeć do wyborców i realnie wpływać na ich decyzje trzeba posiadać wielkie portale i stacje telewizyjne. Tymczasem te, jak mam wrażenie, najczęściej wręcz ową Platformę kreują.
 
Jestem zwolennikiem konkurencji między podmiotami. Szczególnie gdy przynosi to także korzyści inne niż korzyści gospodarcze. Nie jestem zaś zwolennikiem wywalania ludzi na bruk, wierzę że tak jak w Japonii możliwe jest przekwalifikowywanie pracowników, zmienianie branż przez całe części przedsiębiorstw. W postfeudalnej Japonii, gdzie nie ma tradycji zwalniania pracowników, takie ministerstwo gospodarki, MITI skutecznie wpływało na zmiany w strukturze przemysłu, przez lata metodą jedynie samej marchewki przekonując przedsiębiorstwa do przebranżowień, przekształceń, wdrażania innowacyjnych technologii.
 
MITI to rodzaj gospodarczego przewodnika. Działa na zasadzie dobrowolnej współpracy firm z rządem. W Japonii jest zresztą szacunek do władz, wobec czego owe zalecenia MITI znajdywały oddźwięk. W Japonii nie doszłoby do takiej afery jak dziś mamy ze stoczniami- w porę, na wiele lat wcześniej, brak perspektyw na danym rynku zostałby odkryty przez ekonomistów. Potem MITI metodą próśb, wezwań i marchewki (dostęp do niskooprocentowanych kredytów) nakazywałoby przez lata stopniowe przebranżawianie, np. w produkcję wyspecjalizowaną, niszową. Tak przecież funkcjonują stocznie w wielu wysokouprzemysłowionych krajach. Nie produkują typowych statków (one powstają tam gdzie praca i surowce są najtańsze), tylko te wymagające specjalizacji, know-how, słowem- czynników których w krajach o tanich surowcach i sile roboczej brak.
 
Owo MITI to po prostu taki wielki rządowy konsulting, zatrudniający śmietankę specjalistów. Pilotuje gospodarkę poprzez wysyłanie firmom: zaleceń, sugestii, dyrektyw, rad, życzeń, upomnień, opinii, w celu przekonania niezależnych, prywatnych podmiotów do podjęcia działań które uważa za wskazane lub konieczne.
 
W Polsce jest inaczej. Wyobraźcie sobie Państwo że rząd posiada jednego największego przewoźnika towarów ciężarówkami, który do niedawna miał całkowity monopol. Co prawda otwarto rynek dla przewoźników prywatnych, ale gdy tylko prywatny przewoźnik wygrał przetarg na obsługę przewozów węgla do z Kopalni Bogdanka do elektrowni Kozienice, to jakaśtam rządowa służba w ekspresowym odebrała owemu prywatnemu przewoźnikowi świadectwa dopuszczenia jego pojazdów do ruchu. Co więcej, rządowy przewoźnik posiada na własność niemal wszystkie terminale przeładunkowe towarów, więc przewoźnicy mogą co prawda przewozić towary, ale aby je przeładować, muszą 30 dni naprzód poprosić o to swojego rządowego konkurenta.
 
Co więcej, jako że rządowa firma traci swój monopol, to musi stosować praktyki monopolistyczne, czyli dumpingowe ceny by w ogóle nie wypaść z rynku. Więc generuje deficyt- miliard złotych rocznie. Zapytacie- po co komu rządowa firma która przynosi straty, skoro są inne, prywatne, robiące to samo? Ale odpowiedzi nie usłyszycie. Za to rząd, osobą wiceministra infrastruktury wspiera przekazanie dotacji 1,5 miliarda (jako pomocy publicznej) owemu rządowemu bankrutowi. Zaś minister za to wszystko odpowiedzialny pozuje do zdjęć z szefami rządowego ex-monopolu i wpada na liczne „gospodarskie wizyty” do rządowej firmy. Cóż to jest, proszę Państwa? To rządowe koleje PKP Cargo, kolejny trup w szafie polskiej polityki gospodarczej.

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka