Jestem na najbardziej na północ wysuniętym cyplu Polski- przylądku Rozewie. Dalej przede mną już tylko urwisko, porośnięte gęstym bukowym lasem. A za nim- morze , spokojne, z lekka poczochrane podmuchami wiatrów.
Mam Windows Skiśta (Się). Ramki ładne, ale w tych ramkach nic się nie rusza. Ja się nie znam na komputerach, je włączam i wyłączam, a jak się zepsuje to są informatycy. Ja na takim kompie nie robię nic poza normalnym użytkowaniem, nie włączam żadnych trefnych stron, porno tym bardziej nie, i mam programy antywirusowe. I niestety, Word sam mi się otwiera w trybie awaryjnym.
Dziwnie tu- chłodno, pustawo, mało ludzi. Już kończy się lato, bogowie zsyłają mroźniejsze podmuchy wiatrów. Jeszcze trochę słońca we wrześniu, potem nadciąga zima. Wieczny kalendarz przemijania, narodzin na nowo i wyciszania się zimą.
Wreszcie może będę miał wolny wieczór od wypełniania formularzy i przeliczania czy wszystko się zgadza w biurokratycznych papierach. Po co komu te unijne dotacje, lepiej iść na giełdę, roboty i tak z tym mam tyle samo. Te wszystkie papiery i tak Fufu wypełnia.
Muszę w pracy głośniej dobijać się o managera do pomocy, i niech on sam zaproponuje ile chce zarabiać, bo nigdy nie wstrzeli się na wysokość taką jaką zażyczył sobie związek zawodowy managerów w naszej firmie. A szef myślał że jak będzie trzymał zatrudnienie na niskim poziomie to go związki nie zjedzą. A one są. Po prostu.
Czasy dziś dla przedsiębiorców takie, że samemu nic się nie wykombinuje. Od sprzętu komputerowego jest specjalista, od Internetu- specjalista, od każdej branży wąziutki specjalista. To wszystko połączyć w całość to bardzo rozległa specjalność. A jeszcze samemu coś budować, inwestować, to jeszcze na deweloperce trzeba się znać, chyba że się chce obiekty pod klucz brać.
Managment ma milion rzeczy na głowie. To on skleja nieruchomości z działalnością prowadzoną wewnątrz, planuje rozwój, naprawia rzeczy niedziałające, całe przedsiębiorstwa lub ich części które nie działają tak jak powinny. Aż nie wiadomo jak to ogarnąć, bo tych spraw dzieje się tak dużo. Nowe oddziały powstają, inne się rozbudowują. Trzeba pozyskać kapitał, i jeszcze trzeba zarobić. Konkurencja nie śpi, wyrywa z ręki kolejne fragmenty rynku.
Gospodarka się zmienia, staje się bardziej elektroniczna, jednocześnie ważny jest kontakt z klientem. Ja nie ściemniam że nasza firma jest dobra, bo w moim dziale musiałoby pracować 5 razy tyle ludzi żeby klienci dostali dobrą informację o produkcie. Ale szef trochę żałuje na to pieniędzy, bo jak na razie mówi że za mało to mu dochodu przynosi. A konkurencja jest coraz większa.
Staram się załatwić jakieś unijne dotacje, ale na razie bez efektu. Przepisy są tak zawiłe że można mieć pecha i trafić nie w tą kategorię wielkości firmy jaką myśleliśmy że jesteśmy. Bo okazuje się że też liczą się dane też sprzed roku, o czym nie od razu informują w tych kryteriach wielkości przedsiębiorstw. Nie podają, że trzeba patrzeć też na wyniki w latach poprzednich. Mi się tak zdarzyło. Zresztą panie w komisji inwestycje w e-commerce mi wykreśliły z wniosku. Że to nie jest koszt kwalifikowany.
Straszne. Od wszystkiego trzeba zatrudniać specjalistów, od tych wniosków- także.
Sierpień 2008
Inne tematy w dziale Gospodarka