Ostatnie dwa dni spedzilem w dzungli Iguaçu (czyt. Iguasu). Gdy dolecielismy tu samolotem, spomiedzy gestwiny dzungli nagle wylonily sie pola czerwonej ziemi. Po chwili wyladowalismy. Po raz pierwszy w zyciu mialem zalatwiony transfer z portu lotniczego na lotnisko, niepotrzebnie zdaje-sie, bo jezdzily tu autobusy.
Dzisiaj zrobilismy rafting (sprzedawany jako wycieczke ekologiczna) po rzece Iguaçu. To doplyw rzeki Paraná, i nazwa rzeki oznacza ´wielka woda´ w jezyku indian Guarani. Zwiedzalismy tez dzungle wokol wspanialych katarakt na tej rzece. Katarakty te to ciag 275 wodospadow, oczywiscie bez porownania wiekszych niz jakiestam wodospady Niagara. 250 tysiecy hektarow dzungli wokol tych katarakt zostalo ogloszonych swiatowym dziedzictwem ludzkosci. Same katarakty w porze deszczow sa 3-cie najwieksze na swiecie wg ilosci wody.
Podrozowalem troche wokol dzungli Iguaçu. W pozostalej czesci tego terenu dawne dzungle wycieto. Zastapily je miasta, pola uprawne, podmiejskie osiedla (okolice zasiedlilo 270 tys. osob, zanotowano tu dziesiecokrotny wzrot liczby ludnosci). Po indianach- ani sladu. Pierwsza Indianke widzialem dzis, i to w miasteczku po argentynskiej stronie dzungli.
Fot. Katarakty Iguacu, cc wikimedia
Dzien wczesniej zrobilismy wyprawe safári w dzungli. Przede wszystkim wiekie pajaki- strach zbaczac z wyznaczonych szlakow, bo mozna je miec na twarzy przy chwili nieuwagi. Podobno as nieszkodliwe dla ludzi. Ale za to co wieksze maja rozpietosc dloni. Do tego gasienice, ktore zawieraja silne toksyny w kolcach. Znalezlismy jedno truchlo wlochatego pajaka, ptasznika chyba.
I jeszcze wszedzie panosza sie sympatyczne ostronosy, tukany. Na wyginieciu sa takie zwierzeta jak jaguar. Bylem oczarowany stadami motyli, niektorych zdolnych zakryc mi twarz skrzydlami, ktore lataly do malutkiego oczka wody, gdy je podgladalem. A dzien wczesniej bylem wewnatrz lokalnego papilarium, gdzie dla zwiedzajacych hoduje sie tutejsze motyle i kolibry, ktore takze as juz rzadko spotykane.
Wizyta w takim tutejszych parku ptakow to tylko przykre skonstatowanie, ze wiekszosc unikalnej fauny tych okolic jest na wyginieciu. Gdzie tez by i miala zyc- w tych niewielkich skrawkach rezerwatow jakie jej pozostawiono? Do tutejszej dzungli na safári wybieraja sie glownie masy brazylijczykow- bo swoje dzungle w wiekszosci wycieli. Pokrywaly one ongis niemal caly ten kraj. Do roku 2020 ma zniknac 90 % lasow rownikowych i zwrotnikowych, jesli utrzymaja sie obecne tendencje. Lacznie ogolocono obszar 51 milionow hektarow, jak podaje najnowszy przewodnik `Podroze Marzen- Brazylia´).
Nawet tutejsze parki narodowe ulegly makdonaldyzacji, czasem doslownej. Brama jak do Disnejlendu, platnosc z samochodu na wjezdzie, dopiero w srodku przesiadamy sie na bardziej ekologiczna kolej waskotorowa, ktora wozi nas po rezerwacie. Co kawalek jakies budki probuja powielac model biznesowy Makdonalda wciskajac buly z kotletem. Przy wejsciach- sklepy z kubkami, ciuchami i badziewiem z logiem danego parku. Za prawdziwy obiad zaplacilibysmy 50 zlotych, bo i ceny tu wysokie. Wyprawa safári kosztowala chyba z 200 zlotych, ale objemowala tez zmoczenie nas do cna kilkakrotnym wplynieciem pod sam wodospad.
Mimo tutejszej manii ekologicznej wiekszosc z owych reklam to eko-pranie (eco-washing), czyli ubieranie nieekologicznych dzialalnosci w eko-piorka. Ale czesc z nich ma rzeczywiste znaczenie ekologiczne. Elektrownia wodna na rzece Paraná (zwana Usina Hidrelétrica de Itaipu) ma 20 turbin, z ktorych kazda produkuje prad wystarczajacy na zasilenie 2,5-milionowego miasta- 700 megawatow energii. Jest to w chwili obecnej najwiekszy producent energii na swiecie. Wytwarzane tutaj moze byc 14 tysiecy megawatow (MW). Elektrownia zaspokaja 90 % potrzeb 9-ciomilionowego kraju Paragwaj i 19 % energii konsumowanej w 150-milionowej Brazylii.
Fot. Elektrownia Itaipu noca
Patrzac na ta elektrownie, zastanawiam sie nad tym, czemu w Polsce nie moga rzadzic ekolodzy. Gdyby rzadzil Fufu, zarzadzilby przebudowe stopnia wodnego we Wloclawku na takaz elektrownie wodna. Efekt powinien byc podobny- caly kraj mialby prad. Ale rzadza obecnie progresywni socjalisci, wiec mamy miec atom. Dobrze choc zobaczyc posrodku tropikow, ze mozna inaczej.
Fot. Panorama katarakt Iguacu

wszystkie fotografie cc wikimedia
Inne tematy w dziale Polityka